Stan 16-letniej Sary z bydgoskiego Szwederowa nadal jest bardzo ciężki.
- Pacjentka przebywa wciąż na oddziale intensywnej terapii, oddycha za nią aparat. Jest dializowana - mówi Katarzyna Gardzińska, rzeczniczka Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
- Wątroba podjęła pracę. Przeszczep nie jest już konieczny i nastolatka nie znajduje się już na liście oczekujących. Uszkodzony organ częściowo odzyskał swoje funkcje. To zdarza się rzadko, ale lekarze wciąż są bardzo ostrożni w rokowaniach. Pacjentka nadal utrzymywana jest w stanie śpiączki farmakologicznej. W środę rozpoczęło się jej wybudzanie. Choć jest nadzieja, to lekarze wciąż walczą o utrzymanie dziewczyny przy życiu.
Sara trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka 17 sierpnia wieczorem. Została tam przetransportowana karetką z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. - Najpierw zajęli się nią lekarze z Kliniki Gastroenterologii, Hepatologii, Zaburzeń Odżywiania i Pediatrii, ale po pierwszych przeprowadzonych badaniach , szybko podjęli decyzję o przewiezieniu dziewczyny na oddział intensywnej terapii - mówi Katarzyna Gardzińska.
Zarówno Sara, jak jej 34-letnia mama, zatruły się grzybami. Obie zjadły zasłonaka rudawego. Tego grzyba pomyliły z popularną i smaczną kurką. Obie ofiary feralnego grzybobrania miały ostre bóle brzucha, wymioty i biegunkę. Dopiero po dwóch dniach od spożycia trującego grzyba zgłosiły się do lekarza. Mama Sary trafiła do Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela w Bydgoszczy. Po kilku dniach jej stan na tyle się poprawił, że mogła opuścić lecznicę.
Dr Jacek Gocki potwierdził wówczas w rozmowie z nami, że doszło do zatrucia orelaniną, toksyną szczególnie silnie oddziałującą na wątrobę i nerki człowieka. Zawiera ją właśnie grzyb o nazwie zasłonak rudawy. Prawdopodobnie matka skonsumowała go mniej i dlatego szybciej wróciła do zdrowia.