https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sądowe upokarzanie rodziców

Jarosław Jakubowski
Wczoraj już po raz trzeci nie mógł rozpocząć się proces Michaela G., który śmiertelnie potrącił Mateusza Pyskira. Sąd uznał usprawiedliwienie oskarżonego.

Wczoraj już po raz trzeci nie mógł rozpocząć się proces Michaela G., który śmiertelnie potrącił Mateusza Pyskira. Sąd uznał usprawiedliwienie oskarżonego.

<!** Image 2 alt="Image 158442" sub="Rodzice Mateusza nie poddają się, choć Temida wciąż rzuca im kłody pod nogi Fot. Dariusz Bloch">Jerzy Pyskir, ubrany w jasną marynarkę z żałobnym kirem, już przed wczorajszą rozprawą nie krył pesymizmu. - Adwokat poinformował nas właśnie, że oskarżony nie stawi się. To już trzeci raz, kiedy proces nie może rozpocząć się z tego samego powodu - stwierdził ojciec chłopca. - Dążymy do tego, żeby było jasno powiedziane, że nie wolno bezkarnie zabijać dzieci na pasach - mówiła Małgorzata Pyskir, mama Mateusza.

Przebieg rozprawy potwierdził złe przeczucia. Obrońca oskarżonego, mecenas Grzegorz Hawryłkiewicz, poinformował, że jego klient z powodu powikłań cukrzycowych miał częściowo amputowaną nogę. Niezdolność do stawienia się na rozprawie może potrwać co najmniej dwa miesiące. Biegły z listy sądowej wypisał zwolnienie. Na jakiej podstawie? - 6 października do sądu zgłosił się kuzyn oskarżonego, który przedstawił zdjęcia dokumentujące schorzenie. Sąd nieobecność oskarżonego usprawiedliwia - uznała sędzia Anna Piziewicz-Kuczyńska z Sądu Rejonwego w Bydgoszczy. - Jak można usprawiedliwić człowieka, którego się nie widziało? Jak można wystawić zaświadczenie tylko na podstawie zdjęć? - nie mógł nadziwić się Jerzy Pyskir.

<!** reklama>Ta tragedia wstrząsnęła Bydgoszczą. 9 maja 2007 roku 12-letni gimnazjalista Mateusz Pyskir przechodził przez ulicę Jagiellońską na pasach na wysokości marketu Media Markt. Nagle uderzyło w niego jadące w kierunku centrum BMW na niemieckich numerach rejestracyjnych. Chłopiec został przewieziony do szpitala, ale niestety, następnego dnia zmarł. Mateusz był niezwykle zdolnym człowiekiem. Grał na gitarze, był w trakcie zakładania zespołu rockowego. Doskonale radził sobie w szkole. W dzień wypadku uczestniczył w konkursie matematycznym „Albus”, którego został laureatem. Jego niespodziewana śmierć wyprowadziła na ulice Bydgoszczy tłumy ludzi, którzy protestowali przeciwko kierowcom zabójcom.

Świadkowie zdarzenia twierdzili, że kierujący BMW Michael G. jechał bardzo szybko. Kierowca karetki pogotowia widział go chwilę wcześniej na ulicy Fordońskiej. Jego zdaniem, auto poruszało się z większą prędkością niż jadący na sygnale ambulans. Mimo to śledztwo przyjęło obrót pomyślny dla Michaela G. Biegły orzekł, że to Mateusz jest winny wypadku. Śledztwo zostało umorzone i dopiero nieustępliwa postawa rodziców doprowadziła do jego wznowienia. Kolejna próba rozpoczęcia procesu 7 grudnia.

 


 

Moim zdaniem

Temida na manowcach

Historia Małgorzaty i Jerzego Pyskirów jest symbolem upadku polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zbyt mocne słowa? A jak nazwać fakt, że przez prawie trzy i pół roku od śmierci ich syna nie mogą doczekać się nawet rozpoczęcia procesu? Panie ministrze sprawiedliwości, wstyd!

Jarosław Jakubowski

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anka
pamiętam sprawę, szkoda dzieciaka ale od tego wypadku nic w tym miejscu się nie zmieniło CAŁY CZAS NIEBEZPIECZNE a władze śpią !!!!! BO TO NIE ICH DZIECKO ani bliski
K
Krzysztof
Michael G....
i BMW na Niemieckich numerach rejestracyjnych...???
- GDYBY TO było w Niemczech...?
- to Sprawca SIEDZIAŁBY za Kratami do rozprawy!!!
a POLACZKI...? - Ktoś dostał w ŁAPĘ...?
i Wtedy WINA Nieżyjącego...!!!
- Zmarły już NIC Nie powie!!!
- CHORA Polska...!!! CHORE Prawo...!!!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski