Młody inowrocławianin, który pchnął nożem kolegę podczas pijackiej balangi na Rąbinie wyszedł wczoraj z sądowej sali już bez kajdanek. Prokuratura i policja wnioskowały o areszt. Temida zdecydowała jednak inaczej.
Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w bloku przy al. Niepodległości. Pięciu 22-letnich kolegów piło alkohol niemal do rana.
- Między uczestnikami doszło do sprzeczki. Wydarzenia potoczyły się wówczas błyskawicznie. Jeden z mężczyzn bowiem wywołał z pozostałymi awanturę i rzucił się do bicia - informuje asp. Izabella Drobniecka z policji.
Koledzy, którzy go "uspokajali", także nie przebierali w środkach, więc agresywny młodzieniec został przez nich przewrócony. Wtedy nieomal doszło do tragedii. Jeden z nich pchnął bowiem leżącego nożem.
Rannego i tracącego przytomność kolegę cała czwórka wyniosła przed blok, a stróżom prawa powiedziała, że... go tam znaleźli. Prawda szybko wyszła na jaw, więc wszyscy zostali zatrzymani.
Policja wnioskowała o areszt dla całej czwórki. Wobec trzech prokuratura zastosowała dozór, ale nożownik pojawił się w sądzie, który miał rozstrzygnąć o jego aresztowaniu. Temida zdecydowała jednak także o dozorze. Dlaczego i jako będzie dalszy los tej sprawy? O tym jutro w magazynie "Inowrocław".