Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są ze sobą już od 55 lat. Pani Teresa i Bogdan Barczewscy obchodzą w tym roku szmaragdowe gody

Katarzyna Słomska
Poznali się na zabawie w Leśnej Kawiarni w Opławcu 56 lat temu. Po roku byli już małżeństwem. Później było powołanie pana Bogdana do wojska i długa rozłąka...

Poznali się na zabawie w Leśnej Kawiarni w Opławcu 56 lat temu. Po roku byli już małżeństwem. Później było powołanie pana Bogdana do wojska i długa rozłąka...
<!** Image 3 align=none alt="Image 220676" >

- Jechałem na dancing do Opławca rowerem. Terenia szła w tym samym kierunku z koleżankami. Wystarczyło jedno spojrzenie, jeden taniec i już wiedziałem, że to będzie moja przyszła małżonka - wspomina z łzą w oku moment poznania żony pan Bogdan Barczerwski.

<!** reklama>

Na ramie roweru „Bałtyk”

- Z zabawy wracaliśmy już razem. Jak? Miałem tylko jeden rower, więc wziąłem Terenię na ramę mojego wyścigowego roweru „Bałtyk” produkowanego w bydgoskim Romecie - mówi pan Bogdan. Po roku znajomości państwo Barczewscy powiedzieli sobie „tak”. - Ślub cywilny wzięliśmy 31 maja, a kościelny w lipcu - opowiada pani Teresa. Pan Bogdan z dumą wyjaśnia, że jego żona pochodzi z katolickiej rodziny z zasadami. - Po ślubie cywilnym, około godziny 22.00 matka mojej Tereni wstała od stołu i powiedziała mi: „No na pana, panie Bogdanie, to już chyba pora”. Nie miałem innego wyjścia, jak zostawić już pełnoprawną małżonkę w domu rodzinnym i wrócić do siebie. Ślub kościelny odbył się w kościele Piotra i Pawła na placu Wolności słonecznego dnia 26 lipca 1965 roku. Niestety krótko po nim pan Bogdan został powołany do wojska. - Spędziłem dwa lata w zasadniczej służbie wojskowej z dala od rodziny, to był szczególnie trudny czas dla mojej żony - podsumowuje pan Bogdan Barczewski. - Oj tak, mieliśmy już dziecko, ja pracowałam zawodowo jako maszynistka i zajmowałam się domem - dodaje pani Teresa. Jak wspomina kobieta, wspólne życie zaczynali tak jak większość młodych małżeństw - w pokoju rodziców. - Nie mieliśmy tam nic, sam zrobiłem stół, na szafę trzeba było wziąć kredyt - wspomina mężczyzna.

Budowniczy Bydgoszczy

Gdy pan Bogdan wrócił z wojska, Bydgoszcz w tamtych latach była w budowie. - Byłem elektrykiem, pracowałem w Bydgoskim Przedsiębiorstwie Instalacji Elektrycznych, przy ulicy Warszawskiej 13, tam, gdzie obecnie znajduje się redakcja „Expressu”. Pracowaliśmy naprawdę bardzo ciężko. - Pamiętam, jak na Kapuściskach rosła kapusta, budowaliśmy też osiedle Leśne i Błonie - mówi pan Bogdan. Mężczyzna powrócił zawodowo do wojska. - Bydgoskie lotnisko potrzebowało głównego elektryka. Musiałem być dyspozycyjny w pracy - czasem spędzałem tam 24 godziny - dodaje pan Bogdan.

- I znów wszystko było na mojej głowie: dom i dzieci, mąż w stu procentach poświęcał się wojsku - opowiada pani Teresa. Jak wspomina kobieta, po ulicach jeździły wtedy „ogórki”, które nie były przystosowane do podróżowania z wózkiem. - Dzieci do żłobka czy przedszkola trzeba było samemu wozić wózkiem.

Państwo Barczewscy mają trójkę dzieci - córkę Marzenę i dwóch synów: Mirka i Mariusza. Doczekali się także pięciorga wnucząt i jednego prawnuka. Oboje pochodzą z patriotycznych rodzin ze szlacheckimi korzeniami, walczącymi w powstaniach i wojnach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!