Rura już w kawałkach

Włocławska Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie wycieku do Wisły substancji ropopochodnych z rurociągu Płock - Nowa Wieś Wielka.

W śledztwie sprawdzane jest, czy doszło do zagrożenia zdrowia lub życia ludzi i strat wielkich rozmiarów w świecie roślin oraz zwierząt. Prokuratura zajmie się też przyczynami awarii i od tych dowodów będzie zależało, czy postawione zostaną zarzuty. Grozi za nie do pięciu lat więzienia.

<!** reklama>Natomiast płetwonurkowie na zlecenie Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych odcięli od reszty rurociągu ten fragment, który leżał na dnie Wisły i gdzie doszło do jego rozszczelnienia.

- Pozostałe na brzegach rzeki dwa końce zostaną zabezpieczone przed wyciekami - mówi Krzysztof Zalewski z Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych. - Odcięta od reszty część rurociągu pozostanie na razie na dnie rzeki. Być może tam będzie badana pod kątem przyczyn awarii. Mogą pojawić się jakieś drobne wycieki związane z tymi robotami, ale są one naprawdę znikome. Cały czas także na Wiśle w Nieszawie jest zapora sorbcyjna i staramy się zbierać to, co ewentualnie dostaje się do rzeki lub tam już się znalazło. Używamy również granulatu wiążącego chemikalia, który jest później zbierany z lustra wody.