https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rujnujecie życie staruszkom!

Grażyna Ostropolska
Taka sąsiedzka solidarność to rzadkość. Lokatorzy bloku przy Jarużyńskiej w Fordonie stają murem za swoją sąsiadką. 60-letniej Reginie Blachowskiej grozi eksmisja na bruk.

Taka sąsiedzka solidarność to rzadkość. Lokatorzy bloku przy Jarużyńskiej w Fordonie stają murem za swoją sąsiadką. 60-letniej Reginie Blachowskiej grozi eksmisja na bruk.

- Nie pozwolimy jej skrzywdzić! Nie damy zrujnować życia staruszek, którymi Blachowska się opiekuje. Napiszemy skargę do rzecznika praw obywatelskich i do prezydenta RP - zapowiadają sąsiedzi.

<!** Image 2 align=none alt="Image 161446" sub="Regina Blachowska dostała nakaz eksmisji, choć wyremontowała lokal, zaopiekowała się starszą osobą i spłaciła jej długi. Fot. Tymon Markowski">

Otaczają przyjaznym kręgiem zrozpaczone kobiety i te przez moment czują się bezpieczne. - Przecież ludzi nie można wyrzucać jak śmieci! - oburza się sąsiad Zdzisław Śliwka. Panią Reginę, troskliwie opiekującą się 84-letnią chorą na serce matką i niesprawną fizycznie 79-letnią ciotką, stawiał za wzór swoim wnukom. - Co ja im powiem, jak zobaczą, że stare kobiety wyprowadza z domu komornik? I czego to ich nauczy? - pyta.

Sąsiadów pani Reginy zbulwersowała decyzja bydgoskich władz
i sądowy wyrok o jej eksmisji. - Nie widzą ludzi, tylko suche paragrafy! Ten eksmisyjny wyrok to przecież nic innego, jak wyrok śmierci na trzy kobiety - uważają.

Poznali Blachowską trzy lata temu. Zaopiekowała się wtedy
82-letnią kuzynką, której zmarł chory na schizofrenię wnuk, a tydzień po nim córka. - Ich mieszkanie to była jedna wielka ruina
i chlew - mówią sąsiedzi. Widzieli, jak Blachowska i jej siostra łopatami zgarniały z podłóg błoto, wynosiły pokrytą fekaliami pościel. - Tam żyli pozostawieni sami sobie chorzy ludzie i psy, których nikt nie wyprowadzał - wspominają.

82-letniej Halinie Kowalskiej proponowano po śmierci najbliższych zamieszkanie w DPS, ale ta bardzo się broniła.
- Chciała zostać w swoim domu. Błagała, by jej nie wywożono - mówi Regina Blachowska.

Zdecydowała się zaopiekować chorą krewną. - Poszłam z nią do prezydenta Dombrowicza. Zgodził się, by na Halinę Kowalską przeszedł najem mieszkania po zmarłym wnuku. Wyraził też zgodę na moje stałe zameldowanie jako jej opiekunki - twierdzi pani Regina. Przekonuje, że dostała też wtedy ustne zapewnienie, iż w zamian za opiekę nad krewną zostanie w przyszłości najemcą mieszkania. To był powód, dla którego zdecydowała się spłacić w ADM ponad 8 tys. złotych zaległego czynszu i wykonać kapitalny remont mieszkania. - Jestem emerytką. Musiałam zaciągnąć kredyt, który do dziś spłacam - wyjaśnia pani Regina. Czuje się oszukana, bo gdy zmarła krewna, zamiast najmu, zaproponowano jej... eksmisję. Urzędnicy zapomnieli o ustnych umowach i sięgnęli po paragrafy.

<!** reklama>

„Miejska Komisja Mieszkaniowa w oparciu o obowiązujące przepisy prawa nie znalazła podstaw do oddania pani w najem lokalu, a jej stanowisko podtrzymał prezydent”
- taki werdykt dostała z ADM.

- Dano mi do zrozumienia, że gdybym co najmniej trzy lata opiekowała się krewną, to miałabym szansę na najem mieszkania po jej śmierci. Nie moja wina, że kuzynka zmarła po 4 miesiącach i nie zdążyła się nacieszyć lepszym życiem - ubolewa pani Regina. Ma za złe prezydentowi, że nie dotrzymał danego słowa. - A jak tak mu ufałam... - mówi.

Opieka nad starszymi ludźmi to jej powołanie. Po śmierci kuzynki wzięła pod swoje skrzydła chorą matkę oraz ciotkę. Stanowią udane trio. 79-letnia ciotka Stefania od urodzenia ma krótszą nogę, ale całkiem sprawny umysł i gdy
84-letnia Janina Warda, matka pani Reginy, zasłabnie, potrafi jej pomóc lub wezwać pogotowie. - 820 złotych mojej emerytury nie starczyłoby na spłatę kredytu, opłaty, lekarstwa
i utrzymanie, więc popołudniami dorabiam - mówi Blachowska.

- To dzielna kobieta. Dba o innych. Regularnie płaci czynsz. Urzędnicy robią jej krzywdę! - uważają sąsiadki Maria Serafin i Felicja Płaska. Szokuje je propozycja, którą z wezwaniem do natychmiastowego opróżnienia mieszkania przy Jarużyńskiej wystosował do Reginy Blachowskiej prezes ADM Nikodem Łada: „W imieniu Miasta Bydgoszcz wskazuję jako pomieszczenie tymczasowe pokój w hotelu „Chemik”. Cena doby hotelowej wynosi 180 złotych za pokój”. - Wiedzą, że mnie na taki luksus nie stać. Mam pójść pod most, a moja matka i ciocia do DPS? - pyta Blachowska. Była kiedyś zameldowana w niewielkim mieszkaniu matki, ale tam mieszka teraz jej córka i zięć z wnukiem. - Dla trzech starych schorowanych kobiet nie ma tam miejsca - zapewnia.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski