Początek ligi nie był udany dla młodzieżowca naszej ekipy. W Częstochowie zdobył 2 punkty i 2 bonusy, w Zielonej Górze tylko 2 oczka.
Dlaczego tak się działo?
Nie ma co ukrywać, że liczyłem na więcej. Trochę wynikało to z faktu, że inauguracja sezonu odbywała się „na wariackich papierach”. Pogoda torpedowała treningi i brakowało objeżdżenia. Bardzo długo nie wiedzieliśmy też, czy mecz w Częstochowie w ogóle się odbędzie. To wszystko wpłynęło na moją postawę. Najważniejsze jednak, że teraz zaczyna się już normować.
<!** reklama>Potwierdziłeś to we wtorek w Pile, gdzie w finale krajowych eliminacji do indywidualnych mistrzostw świata juniorów, w doborowym towarzystwie, uzbierałeś 10 punktów i zająłeś czwarte miejsce. Ten wynik może być dla ciebie przełamaniem?
Wierzę, że tak właśnie będzie. To były pierwsze w tym roku w miarę udane zawody. Widać, że wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku i teraz powinno być już coraz lepiej. W piątek zamierzam solidnie popracować na treningu, liczę na udany występ w niedzielę.
A propos niedzielnego starcia z Betardem Wrocław. Jaka zdobycz punktowa zadowoli Szymona Woźniaka?
W każdym biegu staram się wypaść jak najlepiej. Jeżeli pojawię się na torze trzykrotnie [tyle razy juniorzy startują obowiązkowo w meczu, do tego mogą dojść rezerwy - red.], to chciałbym zdobyć 9 punktów.<!** Image 3 align=none alt="Image 210270" sub="Szymon Woźniak [Fot. Michał Szmyd]">