Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzystów bydgoskich portret stylowy [NA DWÓCH KÓŁKACH]

Redakcja
Nasz fotoreporter wpadł na panią Ewę na bulwarach nad Brdą. Zmierzała w kierunku centrum miasta. Jeździ codziennie, do pracy i rekreacyjnie
Nasz fotoreporter wpadł na panią Ewę na bulwarach nad Brdą. Zmierzała w kierunku centrum miasta. Jeździ codziennie, do pracy i rekreacyjnie Filip Kowalkowski
Bydgoszcz z roku na rok coraz bardziej staje się miastem jednośladów. Potwierdza to choćby sukces w Europejskim Wyzwaniu Rowerowym. Bydgoski cyklista to człowiek pogodny, wyluzowany i łatwo nawiązujący znajomości. Warto dla niego budować ścieżki i być uprzejmym na jezdni.

[break]
W spodniach w kancik, w garsonce (dlaczego by nie?), w obcisłym kolarskim trykocie, w dresach albo dżinsach. Do pracy na nockę, na randkę z chłopakiem, do siłowni, na kawkę do córki, na zakupy, dla zdrowia (bo lekarz kazał). Zawsze przed siebie. Często bez wyraźnego celu.

Setki, a może nawet tysiące bydgoszczan codziennie wsiadają na rowery i przemierzają miejskie ścieżki, ulice i parki. Dokładnie nikt ich nie policzył, ale wiadomo, że są i z każdym rokiem jest ich coraz więcej. W różnym wieku, z rozmaitą kondycją, jeżdżą na wszystkich typach rowerów, jakie można sobie tylko wyobrazić.

Potęga dwóch pedałów

Zakończone w miniony wtorek Europejskie Wyzwanie Rowerowe (European Cycling Challenge) pokazało, że Bydgoszcz jest miastem cyklistów. W ubiegłym roku odnieśliśmy sukces jako miasto z największą liczbą wypożyczeń roweru aglomeracyjnego, a w tym zajęliśmy szóste miejsce w ECC, wykręcając prawie 172 tysiące kilometrów. Szósta pozycja na 52 startujące europejskie miasta to naprawdę wyśmienita lokata i sygnał dla władz miejskich, że warto inwestować w rowerową infrastrukturę.

Zachęceni rowerowym wyczynem bydgoszczan nasi reporterzy ruszyli w teren, portretując tych, którzy jeżdżą.

To coraz częstszy widok - zwierzę w rowerowym koszyku. Pani Monika jest tancerką. Na przejażdżki lubi zabierać swojego pupila o imieniu Hero
To coraz częstszy widok - zwierzę w rowerowym koszyku. Pani Monika jest tancerką. Na przejażdżki lubi zabierać swojego pupila o imieniu Hero
Filip Kowalkowski

Pana Jarosława (45 lat) trudno dogonić. Ma wiśniową damkę „Romet” i właśnie spieszy się na nocną zmianę, mocno naciskając na pedały. Pracuje w ochronie poczty przy dworcu kolejowym. Rower nie ma przerzutek, liczy sobie 15 lat, ale jest w dobrym stanie.

- Był mało jeżdżony. Rodzice chcieli go wyrzucić. Byłem ciekaw, czy bez przerzutek podjadę Kujawską. Bez problemu - cieszy się mężczyzna i ocierając się prawie o lakier samochodu, odjeżdża ulicą Dworcową.

Studentkę Kingę (21 lat) spotykamy na Planu 6-letniego przed światłami. Jedzie w kierunku Bartodziejów na niemłodym „góralu”. Dostała go na przyjęcie komunijne. Spieszy się na siłownię i jest trochę stremowana.

- Stresuję się, bo to moja pierwsza wizyta w siłowni - mówi dziewczyna. Przez chwilę jedziemy obok siebie przez most Kazimierza Wielkiego. Jazda rowerem ewidentnie sprawia jej przyjemność.

Na rowerze po dziadku, zachowanym w niemal oryginalnym stanie, jeździ pan Adam. Żartuje, że jego pojazd jest antykradzieżowy. Złodziej nim gardzi
Na rowerze po dziadku, zachowanym w niemal oryginalnym stanie, jeździ pan Adam. Żartuje, że jego pojazd jest antykradzieżowy. Złodziej nim gardzi
Filip Kowalkowski

- Rower to mój odstresowywacz. Jak mam gorszy dzień, lubię sobie pojechać bez konkretnego celu. Byle przed siebie - dodaje. Nie ukrywa, że chętnie jeździłaby codziennie na uczelnię (studiuje na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego), ale spoconemu rowerzyście trudno wysiedzieć na wykładach.

Pani Irena (60 lat) pokochała jazdę na rowerze całkiem niedawno, gdy przeszła na emeryturę. Pracowała całe lata w „Zachemie” i teraz teren dawnych zakładów chemicznych jest dla niej jednym z najbardziej ulubionych miejsc na rowerowe przejażdżki.

- Piękne ścieżki tam są teraz. Poza tym, dużo jeżdżę do Myślęcinka i do córki na Bartodzieje. Właśnie od niej wracam. Na kawce byłam - opowiada wesoło kobieta. Ma na sobie dżinsy, różowe tenisówki i kanarkową kamizelkę z odblaskami oraz wielobarwnym logo Bydgoszczy (pamiątka po wspólnym kręceniu kilometrów z Bydgoską Masą Krytyczną w ubiegłym tygodniu). Rower wygląda na nowy. To prezent od przyjaciela.

Maciej (36 lat) przed chwilą skończył pracę, zrzucił garnitur (służbowy strój doradcy finansowego) i w szarych dresach śmiga do domu. Duże, 29-calowe koła jego krążownika „Kross Trans Siberian” pozwalają na rozwinięcie sporej prędkości.

Bankowość jeździ zimą

- Z pracy do domu mam około siedmiu kilometrów w jedną stronę. Wjeżdżam ślimakiem pod Trasą Uniwersytecką, a potem ścieżką rowerową na Glinki - mówi mężczyzna. Rowerowy sezon zaczyna w marcu lub kwietniu, a kończy w październiku.

40 lat przepracowali w bydgoskiej fabryce rowerów „Romet”. Małżeństwo  Hanna i Kazimierz. On jeździ rowerem złożonym własnoręcznie
40 lat przepracowali w bydgoskiej fabryce rowerów „Romet”. Małżeństwo Hanna i Kazimierz. On jeździ rowerem złożonym własnoręcznie
Filip Kowalkowski

- Koleżanka z bankowości jeździ przez cały rok, nawet zimą. Też się nad tym zastanowię. Bo zimy mamy w sumie łagodne - nie ukrywa.

W ECC wzięło udział dokładnie 1015 bydgoskich rowerzystów. Rowerowy potencjał Bydgoszczy wydaje się jednak o wiele większy. Warto za rok lepiej nagłośnić akcję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!