- Jadąc w dół ulicą Nakielską od strony Lisiego Ogona zjechałem ze ścieżki rowerowej na jezdnię, bowiem ścieżka była ośnieżona i śliska, więc nie chciałem ryzykować wywrotki. Ale przyznam szczerze, jako świadomy uczestnik ruchu drogowego wiedziałem, że łamię przepisy. Jak zatem zareagowaliby policjanci, gdyby właśnie przejeżdżał tamtędy radiowóz? - pyta Tomasz Gabryś, bydgoski rowerzysta.
Kilkadziesiąt metrów dalej droga rowerowa kończyła się i - tak czy inaczej - jazdę trzeba było kontynuować szosą, czyli ulicą Nakielską.
- Drogowcy mogą dowodzić, że zimą jakaś ścieżka rowerowa jest mało uczęszczana, więc po co wydawać pieniądze na jej utrzymanie? Ale prawda może wyglądać zupełnie inaczej – rowerzyści z niej nie korzystają właśnie dlatego, że nie jest odśnieżana. Nawet o tej porze roku widać coraz więcej osób dojeżdżających jednośladami do pracy lub jeżdżących rekreacyjnie. Większe zainteresowanie tą aktywnością wynika też sytuacji ekonomicznej, z drożyzny, inflacji. Tak można zaoszczędzić na dojazdach, a przy okazji podszlifować kondycję. Dla zdrowia i dobrego samopoczucia – przekonuje Tomasz Gabryś.
Sąd nie miał litości
Nasz czytelnik pamięta opisywaną przed laty przez „Pomorską” sytuację, gdy rowerzysta jadący zimą ulicą Fordońską w Bydgoszczy, został zatrzymany przez patrol Straży Miejskiej i ukarany mandatem.
To też może Cię zainteresować
Nie pomogło tłumaczenie, że ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż ulicy jest oblodzona i nie zapewnia mu bezpieczeństwa, dlatego zjechał na ulicę. Później odwołał się od tej decyzji i sprawą zajął się sąd. Ten jednak mandat utrzymał w mocy, a sędzia - rzecznik bydgoskiego Sądu Okręgowego tłumaczyła, że nie było innej możliwości, bowiem takie jest prawo.
Duch prawa poległ w starciu z jego twardą literą.
Drogowcy oszczędzają na ścieżkach
- W okresie zimowym, zgodnie z ustaleniami ze środowiskiem rowerzystów, utrzymujemy zaledwie 9 kilometrów dróg rowerowych. Utrzymanie wszystkich byłoby zbyt kosztowne- informuje nas Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że są tacy zapaleńcy, którzy jeżdżą cały rok, ale powinni wziąć pod uwagę fakt, że nie wszystkie ścieżki są odśnieżone i posypane, a jazda ulicą w normalnym ruchu drogowym rodzi dla nich ryzyko potrącenia.
Wszystko zależy od woli policjanta
- Zgodnie z przepisami i dla własnego bezpieczeństwa, rowerzysta powinien jechać odseparowanym od ruchu samochodowego pasem. Jednak w opisywanym przypadku rodzi się konflikt, bowiem droga rowerowa nie była odśnieżona. Mimo to, bo takie właśnie jest prawo, a odstępstw od niego nie przewidziano, w przypadku zatrzymania przez patrol, rowerzysta musi się liczyć z konsekwencjami – z pouczeniem, a nawet mandatem. Jeśli odmówi przyjęcia, sprawa kierowana jest do sądu – wyjaśnia mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
To też może Cię zainteresować
Kodeks drogowy (art. 33) zobowiązuje rowerzystę i użytkownika hulajnogi rowerowej do korzystania z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są wyznaczone dla kierunku, w którym porusza się lub zamierza skręcić. Za naruszenie tego przepisu grozi mandat w wysokości 100 zł.
Gdyby jednak sprawa trafiła na wokandę, w grę wchodzi art. 97. Kodeksu wykroczeń „Kto wykracza przeciwko innym przepisom o bezpieczeństwie lub o porządku ruchu na drogach publicznych”, a wtedy grzywna może nawet wzrosnąć.
