Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem przez śródmieście Bydgoszczy, czyli szarża lekkiej kawalerii

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Do bydgoskiego raju dla rowerzystów wciąż daleka droga
Do bydgoskiego raju dla rowerzystów wciąż daleka droga Dariusz Bloch, archiwum
Krzepiące wieści z ratusza o budowie, a potem otwarciu kolejnych ścieżek rowerowych w mieście na razie nieznacznie tylko zmieniły ogólną sytuację. Po Bydgoszczy wciąż rowerem jeździ się trudno i ryzykownie.

W ubiegłym tygodniu wpadłem na pomysł, że oszukam korki w popołudniowym szczycie, ruszając do centrum rowerem. Linia startu do kryterium ulicznego - przed garażem mojego domu, w którym rower garażuje na haku. Głównymi drogami ode mnie do ronda Jagiellonów jest 16 km, z wjazdem od strony Inowrocławia. Półmetek kryterium - na ul. Mickiewicza, pod Teatrem Polskim, meta - garaż pod domem. W sumie blisko 40 km. Obliczyłem sobie, że zajmie to dwie godziny jazdy plus kwadrans na załatwienie sprawy w teatrze. I tak policzywszy, umówiłem się z żoną na powrót na gorący talerz zupy z młodych jarzyn.

Gdy wróciłem, zupa była już zimna, żona najedzona, ale zła. Nic dziwnego - spóźniłem się o całą godzinę. Bynajmniej nie z tego powodu, że nóżka przestała podawać.

Rowerowa podróż do Bydgoszczy od strony gminy Nowa Wieś Wielka każdego lata przestaje być bułką z masłem ze względu na piasek na ścieżkach. Nitki asfaltu tam nie uświadczysz i jeśli kierujesz się nie na Wyżyny, tylko do śródmieścia, pozostaje leśny szlak pomiędzy Stryszkiem i portem lotniczym. Przyjemny, nawiasem mówiąc, jeśli komuś niestraszne górki i piach. Przejazd rogatkami Bydgoszczy, koło lotniska, hipermarketów Makro i Carrefour, wymaga już więcej uwagi i parokrotnego przecięcia skrzyżowań. Niezbyt chlubna to wizytówka miasta, które organizuje ogólnopolski challenge rowerowy.

Zjazd przebudowywaną wciąż Kujawską to dla cyklisty chwila na głęboki oddech i poczucie wiatru we włosach. Pod warunkiem, że żaden pieszy nie wlezie mu pod koła. To naprawdę może być stałe miejsce krwawych wypadków. Rowerem w dół gładkiej ścieżki łatwo rozpędzić się do czterdziestki. I na pewno wielu będzie takich, których ułańska fantazja pchnie nie do przyciśnięcia hamulca, lecz do dodatkowego depnięcia na pedały.

Przyjemność kończy się za rondem Bernardyńskim. Nie ma dziś dobrego sposobu, by w centrum przedostać się na drugą stronę Jagiellońskiej. Nie chcąc tarabanić się z rowerem pod rondo Jagiellonów, wybrałem trasę przez plac Kościeleckich, Przy Zamczysku, Grodzką, wreszcie Mostową. Żadną z tych uliczek nie jedzie się bezpiecznie. Jeszcze gorzej rzecz się ma po pokonaniu skrzyżowania na pl. Teatralnym. Na odcinku Gdańskiej pomiędzy Kościołem Klarysek i pl. Wolności w ładny dzień rowerów kręci się sporo, bez ładu i składu. Jedni pedałują szlakiem tramwajów, inni na chodniku lawirują pomiędzy przechodniami. Mając dość tego chaosu, na wysokości placu Wolności odbiłem w stronę 3 Maja; wreszcie Staszica, cały czas chodnikiem, dojechałem do parku Kochanowskiego i dopiero tam odetchnąłem.

Mam świadomość, że podczas przejazdu przez centrum przynajmniej kilka razy złamałem przepisy. Alternatywą było jednakże jeszcze bardziej ryzykowne nastawianie karku w sznurze aut na jezdniach.

Wiedząc, ile czasu i nerwów straciłem, powrót do domu zaplanowałem inaczej. Po przejechaniu parku, koło filharmonii wskoczyłem na jezdnię i puściłem się w stronę ronda Jagiellonów. Na 3 Maja trzymałem się buspasa, z duszą na ramieniu, bo wymalowane na jezdni znaki poziome nie dały mi odpowiedzi na pytanie, czy rowerzysta może buspasem legalnie pomykać. Przed rondem wróciłem na chodnik i chodnikiem dotarłem do mijanego wcześniej kościoła, a potem, ulicą Focha, do okolic opery.

Tam dopiero rozpoczęła się rowerowa trasa, jaką sobie wyobrażam w każdym większym, europejskim mieście. Rondo Grunwaldzkie pokonuje się już bez stresu. Męczący, lecz również bezpieczny jest podjazd Kruszwicką obok Auchan i potem Szubińską, łącznie z przejazdem przez całe Błonie. Rondo turbinowe na drodze do Białych Błot, potem odbicie na Trzciniec, Aleja Żołnierzy Wyklętych - wszędzie są porządne ścieżki rowerowe. Szkoda, że komfort kończy się jak nożem uciął przy wiadukcie w Cielu.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera