Polacy coraz częściej wyrażają zainteresowanie kupnem samochodu elektrycznego. Spowodowane jest to nie tylko troską o środowisko, ale również niższymi kosztami eksploatacyjnymi. Przy obecnych cenach paliw "elektryk" wydaje się atrakcyjną alternatywą, szczególnie wśród osób posiadających w domu instalację OZE.
Co prawda po 1 kwietnia przepisy ws. odnawialnych źródeł energii uległy zmianie, lecz nawet nowy system rozliczeń fotowoltaiki pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy. Warto przypomnieć, że tzw. net-billing sprawia, że prosumenci będą sprzedawali nadwyżki energii oraz dokupowali ją w sytuacji, gdy fotowoltaika nie pokrywa całkowitego zapotrzebowania.
Coraz więcej samochodów elektrycznych w Polsce
Najnowsze dane "Licznika Elektromobilności" aktualizowanego przez PSPA i PZPM wskazują, że mamy już w Polsce 54 tys. 331 samochodów elektrycznych, z których 51 proc. stanowią hybrydy plug-in (PHEV), a 49 proc. auta w pełni elektryczne (BEV). Przybywa też elektrycznych pojazdów dostawczych (426 884 szt.) oraz jednośladów (15 422 szt.).
Od stycznia bieżącego roku liczba "elektryków" w naszym kraju wzrosła o ponad 14 tys. sztuk. Sprzyja temu między innymi rozwijająca się infrastruktura ładowania. Pod koniec sierpnia w Polsce działało 2427 ogólnodostępnych stacji ładowania.
Czemu popularność aut elektrycznych rośnie?
Zdaniem dyrektora PSPA Macieja Mazura, do wzrostu popularności aut elektrycznych przyczynił się między innymi program "Mój Elektryk". Jak podkreślił, "wg stanu z 1 września b.r. łączna liczba samochodów elektrycznych objętych wnioskami złożonymi przez potencjalnych beneficjentów w ramach programu wyniosła ponad 7 tys., co stanowi prawie 60% nowych pojazdów zeroemisyjnych kategorii M1 oraz N1 zarejestrowanych w Polsce od momentu startu programu”.
To, że duża część nabywców pojazdów bateryjnych zarejestrowanych w Polsce skorzystała w ostatnich miesiącach z programu „Mój Elektryk”, świadczy o tym, że rynek napędów zeroemisyjnych potrzebuje we wstępnym okresie upowszechniania wsparcia ze strony rządu. Branża motoryzacyjna podkreślała to wielokrotnie i postulowała konieczność wdrażania takich programów w odniesieniu do pojazdów zeroemisyjnych. Dotyczy to również stacji ładowania i tankowania wodorem, bo choć obecnie stosunek liczby punktów ładowania do liczby pojazdów elektrycznych w naszym kraju należy do jednych z najwyższych, to pamiętać trzeba, że tylko bardzo dobrze rozwinięta sieć zapewni upowszechnienie elektromobilności w Polsce - dodał prezes PZPM Jakub Faryś.
Według raportu EY Polska 52 proc. osób planujących kupno nowego auta zamierza nabyć samochód elektryczny (BEV lub PHEV). Jeszcze w ubiegłym roku zainteresowanie "elektrykami" wyrażało 11 proc. badanych.
Autorzy badania "EY Mobiility Consumer Index 2022" podkreślają, że na decyzję o zakupie auta elektrycznego wpływają kwestie środowiskowe (38 proc.), rosnące kary dla pojazdów spalinowych (34 proc.), niższe koszty eksploatacji (25 proc.), a także zachęty pieniężne (25 proc.). Nadal jednak istnieje kilka czynników, które sprawiają, że wiele osób pozostaje przy pojazdach spalinowych.
Co nas odstrasza od aut elektrycznych?
Do głównych czynników hamujących wzrost sprzedaży aut elektrycznych zalicza się małą liczbę punktów ładowania (34 proc.), obawy dotyczące małego zasięgu (33 proc.), wysoki koszt początkowy (27 proc.), brak odpowiedniej infrastruktury do ładowania (26 proc.) oraz koszt użytkowania / ładowania (26 proc.)
Zainteresowanie samochodami elektrycznymi jest spore, ale niestety nie każdy może sobie pozwolić na ich zakup. Aby zwiększyć popyt, ważne jest więc stworzenie systemów finansowania samochodów elektrycznych w taki sposób, aby były one dostępne dla osób mniej zamożnych. Przyczynia się do tego także atrakcyjność car-sharingu, ale przede wszystkim rozwój jednolitego i powszechnie dostępnego systemu infrastruktury ładowania oraz inteligentnej sieci energetycznej, zwiększającej efektywność kosztową przydomowych stacji ładowania - mówił Jarosław Wajer, partner EY Polska.
