Reprezentant żnińskiej Baszty do klubu pasjonatów królewskiej gry trafił dzięki Marcinowi Szaremu, który prowadzi zajęcia w Zespole Publicznych Szkół w Żninie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 187191" sub="Fot. Maria Warda">Borys Paliwoda, uczeń klasy III Zespołu Publicznych Szkół nr 1 w Żninie, po eliminacjach wojewódzkich i międzywojewódzkich zakwalifikował się na szachowe mistrzostwa Polski młodzików, w kategorii chłopców do lat 10. W mistrzostwach, które odbyły się w Poroninie, startowało 57 finalistów z całej Polski. Borys, którym opiekował się arcymistrz Andriej Maksymenko, po rozegraniu 9 rund zdobył 6 punktów na 9 możliwych i tym samym awansował do mistrzostw Europy juniorów.
- To dotychczas największy sukces młodego szachisty - mówi Jerzy Śniadecki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu w Żninie i prezes Żnińskiego Towarzystwa Miłośników Sportu Baszta, przy którym działa znana w całym kraju sekcja szachowa. - Po zwycięstwach w województwie udało mu się zająć czołowe miejsce w Polsce, a trzeba tu nadmienić, że konkurencja była bardzo silna. Sukces Borysa jest największym osiągnięciem juniorskim w historii Baszty Żnin.<!** Image 3 align=none alt="Image 187192" sub="Fot. Maria Warda">
Z osiągnięcia chłopca cieszą się nauczyciele Zespołu Publicznych Szkół w Żninie. Edyta Małecka, wychowawczyni szachowego geniusza, wraz z dyrektorem Jackiem Pietraszko starają się stworzyć mu takie warunki, aby wyjazdy na turnieje nie odbiły się na jego edukacji. Wymaga to dodatkowej pracy ze strony pedagogów. - Trenuję od dwóch lat - mówi Borys Paliwoda. - Najpierw poświęcałem szachom cztery godziny tygodniowo, teraz sześć. Moim pierwszym nauczycielem był pan Marcin Szary. To dzięki niemu znalazłem się w sekcji Baszty. Nie boję się startu w mistrzostwach Europy juniorów. Lubię grać.<!** reklama>
Borys zgromadził już tak dużo punktów, że na poważniejszych zawodach stawia czoła najlepszym i starszym od siebie szachistom. Kiedy bierze udział w szkolnych rozgrywkach, nie pokazuje kolegom swej wyższości. - Nie żałuję, gdy przegrywam z Borysem - zapewnia jeden z kolegów. - Mogę się od niego dużo nauczyć. Szkoda tylko, że gra tak szybko się kończy, bo Borys zrobi kilka ruchów i już jest po zawodach.