Zmontował zwiastun filmowy ich związku, a po seansie oświadczył się swojej ukochanej Kasi. Na widowni w sali kinowej siedziało sto osób!
<!** Image 2 align=none alt="Image 158947" sub="- Kasia siedziała obok mnie. Na przemian wybuchała śmiechem i płakała - mówi Jordan. Były kwiaty, zaręczynowy pierścionek i około stu świadków. Tak wyglądały oświadczyny w sali bydgoskiego Multikina / Fot. Tymon Markowski">Kasia i Jordan poznali się ponad rok temu. Od początku znajomości lubią się zaskakiwać i pielęgnują własne tradycje.
- W pierwszym SMS-ie od Kasi była tylko uśmiechnięta buźka, która puszcza oczko. Od razu skojarzyłem oczko z liczbą 21 i od tego momentu każdego 21 dnia miesiąca wręczam jej goździk. Zrealizowałem też plan z bukietem 21 kwiatów i prezentem w postaci znaku drogowego z ograniczeniem prędkości do 21 kilometrów na godzinę. To nasza szczęśliwa liczba - mówi Jordan Kaluba.
Nawet zmontowany przez zakochanego mężczyznę film został wyprodukowany w stworzonej na potrzeby zaręczynowego gestu wytwórni 21 st Century Fox (w nawiązaniu do popularnego 20 th Centry Fox).
<!** reklama>A wszystko zapowiadało się bardzo niewinnie. W czwartek wieczorem para była umówiona z rodziną na wyjście do kina. Dopiero na miejscu główna bohaterka wydarzenia zaczęła coś podejrzewać, bo na sali w Multikinie wypatrzyła rodziców, kuzynów z odległych stron Polski, wspólnych znajomych, a nawet swojego szefa z żoną. Oprócz anonimowych kinomanów, siedziało tam 50 znajomych. Światła zgasły, a zamiast reklam i zapowiedzi premier filmowych na wielkim ekranie wyświetlono pięciominutowy film - montaż filmików nagrywanych podczas wspólnych wakacji i romantycznych kolacji...
- Kasia siedziała obok mnie. Na przemian wybuchała śmiechem i płakała. Trzymałem ją za rękę i czułem, jak mocno bije jej serce. Na koniec wyciągnąłem pierścionek zaręczynowy. Z 12 szafirami, bo 21 się nie zmieściło - opowiada szczęśliwy narzeczony.
Kasia powiedziała „tak”, a oklaskom i gratulacjom nie było końca. W atmosferze miłości wszyscy obejrzeli film - „Śluby panieńskie”. Ich ślub zaplanowano na 2012 rok.
To pierwszy taki „oświadczynowy” seans w historii bydgoskiego multipleksu, ale marketingowcy szybko podchwycili niezwykły pomysł i już wkrótce możemy spodziewać się ich więcej.
- Pracujemy nad wprowadzeniem takiej oferty. Jesteśmy otwarci na propozycje klientów - zapowiada Karol Szukaj, koordynator ds. sprzedaży korporacyjnej w Multikinie. - Stawka za nową usługę wynosi 500 złotych, a scenariusz wydarzeń może być różny. Nie widzę problemu, aby wynająć salę tylko dla pary zakochanych albo zorganizować na przykład rodzinne oglądanie filmu z wesela. Jeśli na widowni nie będzie osób postronnych, zaręczyny można też przedłużyć i uczcić lampką szampana.
Zakochani powinni jednak pamiętać, że zorganizowanie takiego wydarzenia wymaga dużo pracy. Wszystko warto zaplanować przynajmniej z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Jeśli chcemy wyświetlić film, tak jak zrobił to Jordan, należy go zmontować we własnym zakresie i dostarczyć na płycie do projektorni kina, gdzie zostanie przeprowadzonych kilka prób.
Oświadczyny w kinowej sali to niejedyny pomysł bydgoszczan na wyznanie sobie miłości. Świadkiem miłosnego uniesienia i pytania „Czy zostaniesz moją żoną?” było kilka tysięcy kibiców na stadionie Polonii. Zakochani byli fanami żużla i poznali się na meczu. Inne romantyczne gesty to na przykład przeprosiny z okazji walentynek, zamieszczone na wielkim billboardzie w centrum miasta.