„Szkiciolu czekam na ciebie” - taki baner powiesił nad swoim oknem Maciej z Bydgoszczy, mieszkaniec Wzgórza Wolności. Wszystko po to, aby ukochana do niego wróciła.
<!** Image 2 align=left alt="Image 3202" >Narzeczeni rozeszli się po sześciu latach znajomości. Poznali się na obozie żeglarskim w Wiktorowie koło Żnina.
- Najpierw poznałem jej siostrę, potem na huśtawkach zobaczyłem największą miłość mojego życia. Mówiliśmy na siebie Szkiciole - szkity to nogi, szkitować znaczy wędrować, a my lubiliśmy wędrować i dlatego stworzyliśmy własne słowo - opowiada Maciej. - Prawie wszystkie weekendy spędzaliśmy razem, chociaż dzieliło nas 500 kilometrów. Ja pochodzę z Mysłowic. Ona studiowała w Bydgoszczy medycynę. Coś się popsuło, nasze drogi się rozeszły. Mój Szkiciol związał się z kimś innym. Od siedmiu miesięcy staram się to naprawić. Dlatego tu jestem. Zmieniłem całe swoje życie.
Poświęcenie od niedawna bydgoszczanina jest ogromne. Zaczęło się właśnie od przyjazdu nad Brdę. Wcześniej odebrał dyplom Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej (zarządzanie przedsiębiorstwem). Prawie natychmiast znalazł pracę w Bydgoszczy jako menager w restauracji Green Way.
- Praca jest dla mnie wyzwaniem, ale i daje satysfakcje. Wiem, że chcę tu mieszkać i żyć, jeszcze dziś zmienię swój stały meldunek. Na ósmego października zarezerwowałem weselną salę. U jubilera także czeka na odbiór najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy.
Ukochana odbywa staż w szpitalu im. Biziela. Maciej chciał, żeby dostrzegła baner jadąc autobusem do pracy. Tak się stało. Nie wiadomo jednak, co myśli o zabiegach byłego narzeczonego. Ostatni raz Maciej widział się z byłą dziewczyną prawie miesiąc temu.
- Baner zdejmę we wtorek. Mój Szkiciol ma zatem jeszcze sporo czasu na podjęcie tej ważnej życiowej decyzji - zwierza się reporterce „Expressu” Maciej. Skończyła medycynę, podobno jest atrakcyjną blondynką, lubi ekstrawaganckie stroje, baton Princessa z kokosem, malarstwo, kiedyś słuchała Kazika, ich ulubiona piosenka to „Easy” grupy Faith No More. Razem zjeżdżali po linie z jednej skały na drugą w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Jeśli Szkiciolowi uda się jednak poprowadzić ukochaną do ołtarza, banery o podobnej treści będzie wynajmował innym szukającym niekonwencjonalnych, ale przez to romantycznych sposobów na wyrażenie swoich uczuć.