Z obu stron, bo choć Polka wygrała pierwszego seta do zera, to w drugim Słowenka potrafiła postawić się faworytce i swojej byłej partnerce deblowej z czasów juniorskich (w 2018 roku zdobyły razem złoty medal na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Buenos Aires).
Nie przeszkodziło to obu tenisistkom serdecznie wyściskać się po ostatniej piłce (Świątek wygrała 6:0, 7:5), a Juvan wzięła również udział w krótkiej ceremonii, którą organizatorzy przygotowali dla Polki, z okazji jej 20. urodzin. Obchodziła je właśnie w poniedziałek.
Poprowadziła ją Marion Bartoli. Francuska mistrzyni Wimbledonu z 2013 roku (i półfinalistka Roland Garros z 2011) wręczyła Idze (ze względów bezpieczeństwa za pośrednictwem jednego z chłopców do podawania piłek) bukiet kwiatów. Odśpiewała również naszej tenisistce "Happy Birthday".
Na koniec Bartoli przeprowadziła również z naszą tenisistką krótki wywiad. - Na korcie w zasadzie nie ma przyjaciół, bo jesteśmy rywalkami. Czasami ciężko się w tej kwestii przestawić, ale czuję, że jestem w tym coraz lepsza. Kaja również nie podarowała mi dziś prezentu urodzinowego - przyznała Świątek.
Kolejną rywalką Polki będzie Szwedka Rebecca Peterson (60. WTA), która wygrała 6:7(3), 7:6(8), 6:2 Amerykanką Shelby Rogers (47. WTA).
Świątek przyznała po raz kolejny, że tegoroczny Roland Garros jest dla niej wyjątkowy. - Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy na korcie, a ja również nigdy dotąd nie grałam jako obrończyni tytułu. Nawet w mniejszych turniejach mi się to nie zdarzyło, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać - przyznała.
