We wczorajszy ranek chmury dymu spowiły Śródmieście. Przed godz. 8 strażacy zastali płonące piętro kamienicy położonej vis-a-vis szpitala. Stuletni dom o drewnianej konstrukcji płonął szybko - ogień błyskawicznie przeniósł się na II piętro, później na poddasze i dach. Siedem zastępów strażackich miało co robić.
[break]
Tym razem bez ofiar
- Sprawdziliśmy pogorzelisko, na szczęście tym razem nie było ofiar - mówi „Expressowi” st. brygadier Tomasz Płaczkowski, rzecznik prasowy bydgoskich strażaków. - Kamienica była pustostanem, przygotowywanym przez prywatnego właściciela do remontu.
Dogaszanie budynku trwało do południa. Podczas akcji ewakuowano 16 osób, mieszkających w sąsiednim budynku. Zachodziło niebezpieczeństwo, że ogień przenieść się może na sąsiednie domy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Okoliczni mieszkańcy kilka razy zgłaszali fakt przebywania w kamienicy osób bezdomnych. Zaprószenie przez nie ognia jest częstą przyczyną powstawania pożarów w opuszczonych budynkach, w szczególności jesienią i zimą.
Będą następne
- Praktycznie w każdym roku wyjeżdżamy do kilku - kilkunastu takich pożarów - przypomina Tomasz Płaczkowski. - Zdarza się, że są ofiary śmiertelne.
Kroniki strażaków i policjantów pełne są takich doniesień. Ostatnie dwa lata to pożary opuszczonych budynków przy Garbarach, Chopina, Plażowej, Grottgera - to tylko kilka przykładów większych interwencji strażaków. Najczęściej płonie stara zabudowa w centrum miasta.
- Wraz ze strażnikami miejskimi przyjmujemy zgłoszenia o opuszczonych budynkach i nieproszonych lokatorach wewnątrz - przyznaje nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy. - Kontrolują je patrole, rozeznanie mają też dzielnicowi, przyjmujący sygnały od sąsiadów. Niestety, nie możemy być wszędzie. Dużo zależy też od właścicieli i sposobu, w jaki zabezpieczą obiekt.
W zasobach ADM pozostaje kilkanaście pustych budynków. Jeszcze więcej to własność prywatna.