Ratusz chce zachęcić inwestorów do budowy nowych domów w mieście

Wstawianie plomb w miejsce wyburzanych kamienic to kosztowne przedsięwzięcia. Inwestorzy rzadko chcą wciskać nowe niewielkie budynki w starą zabudowę. Miasto też w tych miejscach nic nie robi.

Wiele ulic w Śródmieściu jest coraz bardziej szczerbatych. Wyburzane są kolejne stare budynki, a na pustych działkach latami nic się nie dzieje. - Jeśli już nawet ktoś zacznie budować, to najczęściej jest to wolno stojący klocek - mówi jeden z naszych Czytelników. - Na ul. ks . Skorupki jest taki przestrzenny bałagan. Dziwię się, że miejskie spółki - takie jak ADM - budują nowe bloki w Fordonie, a atrakcyjne miejskie działki w centrum stoją puste.

Dyrektorka Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, Anna Rembowicz-Dziekciowska, mówi, że właściciela działki w Śródmieściu do niczego zmusić nie można. - Podstawą do porządkowania Śródmieścia są miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Precyzują one wysokość zabudowy, linię, na której muszą stać nowe budynki. Możemy też określać rodzaj dachu. W przypadku Bydgoszczy wymagamy najczęściej, by nowy budynek współgrał z sąsiednimi zabudowami. Nie stosujemy bezpośrednich zapisów narzucających jakiś układ. Inwestor stawiający tzw. plombę, realizujący zabudowę zgodnie z wszystkimi naszymi oczekiwaniami, obecnie nie może liczyć na żadne ulgi. Odnosi jednak korzyści, związane z bardzo atrakcyjną lokalizacją. Wolne działki w pierzejach znajdują się przede wszystkim w centrum.

Nie ma jak plan

Objęcie jak największego obszaru miasta planami zagospodarowania przestrzennego może ograniczać zapędy niektórych deweloperów do zabudowy działek byle czym.

<!** reklama>

- Jeśli nie ma planu, to firmy budowlane występują o tak zwane warunki zabudowy. Ci najbardziej uparci potrafią często nagiąć taki dokument do swoich potrzeb, uzyskując wsparcie polityków rządzących miastem. Swoją drogą, decyzję o warunkach zabudowy w bardzo łatwy sposób mogą oprotestować sąsiedzi. Tylko muszą wiedzieć, co naprawdę się święci - mówi jeden z urzędników.

To się nie opłaca

Miasto i komunalne spółki nie palą się do budowania na wyszczerbionych ulicach w centrum miasta. Zabudowa pierzejowa jest często droższa niż postawienie kilku klocków w Fordonie.

- Inwestycje realizowane na potrzeby komunalne, zazwyczaj przeprowadzane są na stosunkowo dużych terenach z dala od ścisłego centrum - mówi rzeczniczka ADM, Magdalena Marszałek. - Z przyczyn ekonomicznych jest to najbardziej zasadne, gdyż dla odległych terenów trudno znaleźć nabywcę, więc i ich cena jest niższa. Parcele pod zabudowę zlokalizowane w ścisłym centrum są atrakcyjne i zazwyczaj zainteresowanie nimi jest duże - uważa rzeczniczka ADM. - Pieniądze uzyskane z ich sprzedaży zasilają miejską kasę i przeznaczane są na nowe inwestycje. Zysk z budowy lokali komunalnych w takich miejscach byłby niewielki - dodaje.

Bydgoskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego rozpocznie na wiosnę stawianie budynku przy Grunwaldzkiej 64-66, ale to będzie jedyna działka BTBS w centrum miasta. Koszt budowy jednego mieszkania w tym miejscu będzie o około 20 proc. wyższy w porównaniu z inwestycjami realizowanymi w Fordonie.

5 lat bez podatku...

Wolne działki w Śródmieściu między kamienicami należą przeważnie do osób prywatnych.

Ratusz nie podjął na razie żadnych kroków do wspierania inwestorów stawiających plomby, ale...
- Opracowujemy właśnie system zachęt, związany przede wszystkim z zatrzymaniem odpływu z Bydgoszczy budownictwa jednorodzinnego - mówi rzecznik prezydenta Bydgoszczy, Piotr Kurek.
- Będziemy przy tej okazji myśleć też o wsparciu budownictwa wielorodzinnego, które mogłoby rozwinąć się przy okazji zabudowy plomb. Rozważamy między innymi zwolnienie z podatku od nieruchomości przez okres około 5 lat.

Wkrótce w ratuszu odbędą się w tej sprawie robocze spotkania i dyskusje.