Czterech kolejnych świadków - uczestników akcji ratunkowej na w budynkach Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Fordonie - stanęło dziś przed bydgoskim Sądem Okręgowym. To bezpośredni świadkowie tego, co stało się tam w nocy 15 października 2015 roku.
- Początkowo wezwanie od dyspozytora do wyjazdu karetki brzmiało, że na UTP doszło do bójki 20 osób - zeznawała wczoraj Aleksandra Ś., pielęgniarka jednego z zespołów ratunkowych. - na półpiętrze wewnątrz budynku leżały dwie młode osoby, wstępnie zabezpieczone medycznie, ale wymagały transportu do szpitala. Transportowałam poszkodowanego mężczyznę. Jego serce pracowało samodzielnie.
Marek L., ratownik medyczny, nic nie pamiętał z tamtych zdarzeń. - W łączniku na podłodze walały się puszki po piwie, mnóstwo puszek - stwierdził.
Jeden z ratowników stwierdził przed sądem, że przed budynkami UTP panował olbrzymi chaos.
Przypomnijmy, że oskarżonym jest Antoni B., były rektor UTP, była przewodnicząca samorządu studenckiego Ewa Ż., były prorektor ds. dydaktycznych i studenckich Janusz P. oraz szef ochrony, który feralnej nocy decydował o działaniach wynajętej agencji.
Podczas Start party w wyniku ścisku w tłumie straciły życie trzy osoby: dwie studentki w wieku 24 i 20 lat oraz 19-letni student. Przyczyna śmierci całej trójki była taka sama - niedotlenienie wywołane uciskiem klatki piersiowej.
Krajobraz po wyborczej bitwie - zobacz program "Mam Pytanie"