Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem, na system nauczania zdalnego przejdą także najmłodsi uczniowie. Szkoły pozostaną zamknięte co najmniej do 9 kwietnia.
Jak się okazuje, nie jest to dobra wiadomość dla większości z nas. ClickMeeting, polska firma dostarczająca rozwiązania webinarowe, opublikowała badanie sprawdzające, jak Polacy oceniają nowe realia nauki online po roku pandemii.
77 proc. osób uważa, że szkoły nie są przygotowane do zdalnego nauczania
Z najnowszego badania „Jak oceniamy naukę zdalną po roku pandemii?” wynika, że w ciągu ostatniego półrocza dwukrotnie wzrosła liczba osób pozytywnie oceniających przygotowanie placówek edukacyjnych do nauki zdalnej, jednak nadal nie ma ich wiele - tylko 23 proc. Niemal 77 proc. ankietowanych uważa, że placówki edukacyjne, mimo funkcjonowania od roku w formie zdalnej, nadal nie są do tego przygotowane – jednak w tożsamym badaniu przeprowadzanym we wrześniu ur. roku było to 86 proc., można więc mówić o pewnej poprawie nastrojów.
Nadmiar pracy i zaległości w nauce
Według ankietowanych nauka zdalna często wiąże się z nadmiarem pracy. Aż 32 proc. respondentów twierdzi, że obecnie dostaje więcej prac domowych niż przed pandemią. Zdaniem tylko 15 proc. nauka zdalna wiąże się z mniejszą liczbą prac domowych.
Najwyraźniej jednak nie przekłada się to na efekty - 71 proc. ankietowanych uważa, że wskutek nauki zdalnej uczniowie i studenci mają zaległości i nie nadążają za programem nauczania. Przeciwnego zdania było tylko 18 proc. respondentów, a dla 11 proc. był to temat trudny do rozstrzygnięcia.
Egzaminy przez internet dobrze oceniane
Ponad połowa ankietowanych (56 proc.) uważa, że sprawdzanie wiedzy w formie zdalnej jest dla nich komfortowe. Jednak nadal aż 30 proc. osób ma problem ze zdawaniem egzaminów online.
Przyszłość to nauka stacjonarna lub hybrydowa
Jedynie niecałe 7 proc. badanych uważa, że nauka zdalna wypada najlepiej. Zdaniem 53 proc. respondentów najlepiej sprawdza się nauka stacjonarna, a zdaniem 38 proc. - hybrydowa, łącząca formę stacjonarną i zdalną. Jednocześnie 56 proc. ankietowanych opowiada się za wyborem nauki w formie hybrydowej również po ustąpieniu pandemii. Tylko 17 proc. ankietowanych uważa, że nauka zdalna powinna zostać utrzymana.
MEiN zapowiada pomoc w nadrabianiu zaległości
Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało, że Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, dzięki któremu zostanie zwiększona rezerwa części oświatowej subwencji ogólnej, z której jednostki samorządu terytorialnego będą mogły sfinansować wynagrodzenia dla nauczycieli za prowadzenie dodatkowych zajęć wspomagających dla uczniów po powrocie do szkół z nauki zdalnej.
„Szacujemy, że wsparcie obejmie ok. 3,4 mln uczniów. Szczegółowe zasady organizacji zajęć zostaną określone w rozporządzeniu MEiN” - czytamy na stronie resoru.
Minerstwo przypomina, że od października 2020 r. uczniowie klas IV–VIII szkół podstawowych oraz uczniowie szkół ponadpodstawowych uczą się w systemie zdalnym.
„Ta forma kształcenia ma pewne ograniczenia, które przekładają się m.in. na problemy w nauce. Aby temu zaradzić, przygotowaliśmy program, na realizację którego przekażemy samorządom środki finansowe na prowadzenie zajęć wspomagających dla uczniów. Rozwiązanie to pozwoli uzupełnić ewentualne braki w opanowaniu przez uczniów wymagań ujętych w podstawie programowej kształcenia ogólnego” - twierdzi resort.
Jak precyzuje MEiN, środki finansowe przekazane zostaną samorządom na wynagrodzenie nauczycieli za „prowadzenie dodatkowych zajęć wspomagających”, a w przypadku szkół niesamorządowych będzie to dotacja od jednostki samorządu terytorialnego.
Zajęcia wspomagające przeznaczone będą dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych, szkół ponadpodstawowych. Będą one odbywały się wyłącznie w szkole. W zajęciach będą mogli uczestniczyć chętni uczniowie, kiedy wrócą na zajęcia stacjonarne.
Dodatkowe zajęcia wspomagające będą miały na celu „utrwalenie wiadomości i umiejętności z wybranych obowiązkowych zajęć edukacyjnych z zakresu kształcenia ogólnego”.
„Nie wskazujemy samorządom i dyrektorom szkół, z jakich przedmiotów mają być organizowane zajęcia. Ustali to we własnym zakresie dyrektor szkoły w porozumieniu z nauczycielami. Zajęcia będą odbywały się w publicznych i niepublicznych szkołach podstawowych oraz ponadpodstawowych, w tym szkołach specjalnych oraz artystycznych realizujących kształcenie ogólne” - głosi stanowisko ministerstwa.
MEiN wskazuje, że jeśli chodzi o przedmioty oraz sposób organizacji zajęć dla chętnych uczniów, przewiduje „dużą elastyczność”.
Resort zakłada wstępnie, że zajęcia będą organizowane wyłącznie z obowiązkowych zajęć edukacyjnych z zakresu kształcenia ogólnego ujętych w ramowych planach nauczania dla danego typu szkoły oraz dla grupy liczącej nie mniej niż 10 uczniów (w przypadku małych szkół podstawowych nie mniej niż 5 uczniów).
Wymiar tych zajęć nie przekroczy (przeliczeniowo) 10 godzin dla każdego oddziału.
