https://expressbydgoski.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Radość w morzu tragedii

Dominika Kucharska
Z MACIEJEM SYKĄ, bydgoszczaninem, współpracownikiem wytwórni filmowej Grassroots Films z Nowego Jorku, rozmawia Dominika Kucharska.

Z MACIEJEM SYKĄ, bydgoszczaninem, współpracownikiem wytwórni filmowej Grassroots Films z Nowego Jorku, rozmawia Dominika Kucharska.

W jaki sposób rozpoczęła się Pana przygoda z amerykańską wytwórnią filmową?

Do USA pojechałem w 2002 roku. W Toronto spotkałem grupę młodych nowojorczyków, którzy dopiero co założyli niezależną wytwórnię Grassroots Films. W życie ich wszystkich na stałe wpisały się wydarzenia z 11 września. Ci młodzi ludzie byli sfrustrowani tym, że w rok po ataku terrorystycznym media nadal wałkują ten temat i wkółko pokazują ludzkie cierpienie. Mieli tego dosyć. To właśnie stało się impulsem do zrobienia własnego filmu. Chcieli pokazywać ludziom dobre rzeczy, pozytywną stronę życia. Po kilku latach ponownie spotkałem ich w Australii. Wcześniej byli zapaleńcami, którzy marzyli o tym, aby nakręcić film, a przy kolejnym spotkaniu okazało się, że im się udało. Właśnie wtedy rozpoczęła się nasza współpraca, która trwa już trzy lata.

<!** Image 2 align=none alt="Image 176028" sub="Pokaz filmu odbędzie się przed domem mody „Drukarnia” o godzinie 21.30. Fot. Dominika Kucharska">

W filmie pokazane są tylko wesołe rzeczy i szczęśliwi ludzie?

Nie. Pokazujemy historie bezdomnych z Nowego Jorku, dzieci ulicy z Peru czy chorych na AIDS z Afryki. Słysząc coś takiego, większość jest przekonana, że ten film musi być smutny, ale tak nie jest. Pokazywani przez nas bohaterowie uśmiechają się. Jest to wyjątkowe świadectwo radości i pokoju. Piosenkarka Enya po obejrzeniu tego filmu za darmo udostępniła wytwórni swój soundtrack. Głównym przesłaniem filmu jest siła, jaką dają nam przyjaźń i rodzina.

<!** reklama>

Kręcąc dokument często podejmuje się ryzyko. Jak było w Waszym przypadku?

Nie uczestniczyłem w nagraniach w Ghanie, ale z opowiadań osób, które tam pojechały, wiem, że warunki były straszne. Na każdym kroku spotykali ludzi chorych na AIDS. Trudno w to uwierzyć, ale bohaterami filmu są także trędowaci. Podczas zdjęć umarła jedna kobieta. Chłopcy zdążyli jednak zrobić z nią nagranie. Zadali jej dwa ważne pytania. Nie chcę ich obecnie zdradzać. Będzie można je poznać w trakcie czwartkowego seansu. Film mówi o tym, że żyjąc w bardzo trudnych warunkach, nieporównywalnie cięższych od tych, na które nam zdarza się narzekać, ludzie nie są nieszczęśliwi.

Ale rzeczywistość to nie tylko dobre informacje?

Niektórymi tematami jesteśmy po prostu zmęczeni. Media bombardują nas każdego dnia złymi informacjami, przez co mamy wrażenie, że świat jest okropny, a w „The Human Experience” udowadniamy, że ludzie, których naprawdę dotknęły straszne rzeczy, potrafią się też śmiać.

Czy polski dokument różni się od tych robionych przez Amerykanów?

Trudno mi jest odpowiedzieć na to pytanie, bo nie zajmowałem się tym wcześniej. Mogę powiedzieć tylko o tym, co sam zaobserwowałem. Amerykanie, jeśli coś sobie wymyślą i w to uwierzą, zrobią wszystko, żeby to zrealizować. Trzeba pamiętać, że naszą wytwórnię założyli chłopcy, którzy mieli około 18 lat. Wtedy mieli marzenie, ale po paru latach nadal tak bardzo chcieli je zrealizować, że im się to udało. Gdy spotkałem ich pierwszy raz, miałem wrażenie, że to szaleńcy, którzy chcą wziąć kamerę i robić film. Samozaparcie zadziałało.

Otrzymaliście wiele nagród. Którą uważacie za najważniejszą?

Wyjątkowym wyróżnieniem była nagroda na festiwalu na Florydzie, w Miami. „The Human Experience” znalazł się w pierwszej trójce, razem ze słynnym filmem „Chłopiec w pasiastej piżamie”.

Wybrane dla Ciebie

60 lat później... Teatr Kameralny i Teatr Polski w Bydgoszczy zapraszają na jubileusz

60 lat później... Teatr Kameralny i Teatr Polski w Bydgoszczy zapraszają na jubileusz

Duże zmiany od 1 czerwca. Chodzi o zwolnienia i ważne świadczenie

Duże zmiany od 1 czerwca. Chodzi o zwolnienia i ważne świadczenie

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski