Gola na wagę sukcesu zdobył w doliczonym czasie gry pierwszej połowy z rzutu karnego Krzysztof Kosecki. Świetnie spisali się kibice ze Świecia, tworząc niepowtarzalną atmosferę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 54740" sub="Po końcowym gwizdku Mariusz Modracki, trener Wdy, pofrunął wysoko, podrzucany przez uradowanych piłkarzy ">Grubo ponad pół tysiąca kibiców obserwowało w Śliwicach decydujący mecz klasy A. Liczna grupa fanów ze Świecia przeszła samych siebie i śmiało można powiedzieć, że kibicowała głośniej swoim piłkarzom niż przez cały sezon.
W 17 minucie Szczygielski podał do Lewickiego, a ten czując na sobie oddech obrońcy podkręcił piłkę, trafiając w słupek. Dwie minuty później zakotłowało się pod drugą bramką. Jeden z obrońców Wdy zagrał piłkę do bramkarza, a Polowczyk złapał ją w ręce i sędzia zagwizdał rzut wolny pośredni z siedmiu metrów od bramki. Obydwa zespoły grały nerwowo, sparaliżowane stawką spotkania. Sędzia przedłużył pierwszą połowę o trzy minuty i tuż przed jej zakończeniem sfaulowany w polu karnym został Łukasz Subkowski. Kibice ze Świecia zaczęli skandować „Kosa, Kosa!”. Nie mogło być inaczej. Krzysztof Kosecki ustawił piłkę na „wapnie” i pewnym strzałem wpakował futbolówkę do siatki.
<!** reklama left>Victoria w drugiej połowie ruszyła do odrabiania strat. W 50 minucie Selka zmarnował sytuację sam na sam, a kapitalną interwencją popisał się Robert Polowczyk. „Polo” bronił pewnie wyłapując wszystkie piłki zmierzające w obręb pola karnego. W 57 minucie do kontry wyszli Sulowski z Jasikiem, ale zostawili bez opieki Szamockiego, który podał do Selki. Napastnik Victorii wbiegł w pole karne, oddał piłkę Szamockiemu, ale ten trafił w Kremblewskiego. W 71 minucie Victoria wykonywała rzut wolny. Selka trafił w mur, a błyskawiczną kontrę poprowadzili Jarantowicz ze Szczygielskim. Ten drugi sprytnie poczekał na faul i wywalczył rzut wolny. Andrzej Gładek trafił w mur, ale po jego dobitce, piłka zatrzepotała już w siatce. Sędzia dopatrzył się jednak bardzo wątpliwego spalonego.
Chwilę potem arbiter najpierw ukarał żółtą kartką, a potem wyrzucił z boiska Jarantowicza za utrudnianie wykonania rzutu wolnego. Mimo to świecianom udało się utrzymać wynik.
- Jestem ogromnie szczęśliwy. Zespół pokazał charakter. Pracowaliśmy na ten sukces cały sezon - powiedział po meczu Krzysztof Kosecki, autor jedynego gola.
Po końcowym gwizdku wystrzeliły korki od szampana, a uradowani kibice wbiegli na murawę, aby podziękować swoim zawodnikom. Wielka feta szybko przeniosła się do Świecia i trwała do późnych godzin wieczornych.