Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyczyną większości zabójstw są rodzinne konflikty - tak jak ostatnio w naszym regionie

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Według danych policji najczęstszym motywem zabójstw są cały czas nieporozumienia rodzinne
Według danych policji najczęstszym motywem zabójstw są cały czas nieporozumienia rodzinne Fot. Polska press
7 lutego 2023 roku w jednym z bydgoskich budynków policjanci znaleźli dwóch martwych mężczyzn i dwie ranne kobiety. Napastnikiem okazał się były mąż jednej z rannych kobiet. Doszło tu więc do rodzinnej tragedii. Nie pierwszej i na pewno nie ostatniej w naszym regonie, ponieważ według danych Komendy Głównej Policji, najczęstszym motywem zabójstw są cały czas nieporozumienia rodzinne. Najczęściej to zdrada lub rozstanie.

Zobacz wideo: Wiosnę w Kujawsko-Pomorskiem mamy w środku zimy.

od 16 lat

Najpierw domowa awantura

- Widzę trzy podstawowe źródła tragedii: pierwsze to zaburzone relacje w rodzinie, kiedyś zwane patologią, choroby psychiczne i wreszcie „przypadkowe” śmierci, gdy nagle jedno z małżonków zabija, gdy wcześniej żyli ze sobą zgodnie – mówił jakiś czas temu w jednej z publikacji wydawnictwa Polska Press, Dariusz Loranty, negocjator policyjny i biegły sądowy.

Co było przyczyną bydgoskiej tragedii, być może wyjaśni śledztwo. Na razie jednak wiadomo, że 7 lutego wieczorem do oficera dyżurnego trafiło zgłoszenie o domowej awanturze.

Polecamy

Kiedy mundurowi przyjechali, pierwszą osobą, którą zobaczyli, była nieprzytomna młoda kobieta leżąca na posadzce klatki schodowej. Była poważnie ranna, krwawiła. Policja poinformowała, że jej obrażenia były liczne. By dostać się do mieszkania, konieczna była pomoc strażaków. Drzwi zostały otwarte siłowo.

- Policjanci zastali w mieszkaniu dwóch nieżyjących mężczyzn w wieku 22 i 25 lat oraz dwie dziewczynki w wieku 5 i 3 lat, a także 71-latkę z obrażeniami - mówi mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Obie kobiety, 25- i 71-letnia trafiły do bydgoskich szpitali, a ze wstępnych ustaleń policjantów i prokuratora wynika, że 25-letni mężczyzna, po pojawieniu się w mieszkaniu, w którym przebywała jego była żona wraz z ich dziećmi i nowym partnerem oraz 71-letnią babcią kobiety, wywołał awanturę, w wyniku, której doszło do śmierci 22-latka oraz obrażeń ciała u obu kobiet. Wszystko wskazuje na to, że potem 25-latek popełnił samobójstwo.

Dlaczego bliska osoba staje się katem

Co więc powoduje, że najbliższa lub kiedyś bardzo bliska osoba staje się katem? Zdaniem psychologów, bardzo rzadko jest to efekt przypadkowy, jednorazowego napadu szału czy kłótni krewnych. Rak toczący rodzinę rozwija się najczęściej latami. Tak mogło być w przypadku dwóch tragedii w regionie, które miały bardzo podobny przebieg.

Polecamy

Ostatniego dnia stycznia tego roku w Woli Bachornej niedaleko Aleksandrowa Kujawskiego ciało zamordowanej 55-latki znalazł po powrocie do domu jej mąż. Policjanci z Aleksandrowa Kujawskiego szybko ustalili, że syn podejrzewany o zabójstwo matki jest w Poznaniu. Funkcjonariuszom z tego miasta przekazali też informację, jakim autem jeździ. W pewnym momencie patrol zauważył ten samochód wjeżdżający w ul. Opolską, ale kiedy zawrócił i pojechał w tamtą stronę, to trafił na wypadek.
Okazało się, że podejrzewany o morderstwo doprowadził do czołowego zderzenia z innym autem. Zginął na miejscu. Drugi kierowca, 76-latek, w stanie ciężkimi trafił do szpitala.
Bardzo podobny przebieg miała rodzinna tragedia, do której doszło we wrześniu 2016 w pobliżu Torunia. W lesie w pobliżu miejscowości Smogorzewiec w gminie Obrowo 21-letni Tomasz S. zamordował toporkiem swojego 60-letniego ojca. Następnie Tomasz S. wsiadł do renaulta clio i dojechał do drogi krajowej nr 10. Około godziny 1.10 w nocy w Czernikówku zderzył się czołowo z jadącą od strony Lipna hondą civic. Nią kierował Dawid L. Obaj młodzi kierowcy zginęli na miejscu.

Polecamy

Prokuratura najpierw umorzyła śledztwo w sprawie wypadku w Czernikówku. Uznała, że jego sprawcą był nieżyjący już Dawid L. Potem umorzono też postępowanie w sprawie zabójstwa, ponieważ winnym tej zbrodni był Tomasz S.

- Często powodem rodzinnych tragedii są nie tylko kłopoty materialne i osobiste, ale też zazdrość. Nieraz musimy się domyślać powodów, bo sprawca, który zabija rodzinę i siebie, nie zawsze zostawia jakiś list – mówi jeden z prokuratorów w regionie.

Pożegnalny list zostawił natomiast 40-latek, który w 2011 roku w garażu na ulicy Gagarina zabił swoją żonę i 19 letnią córkę, a potem popełnił samobójstwo.
Małżeństwo było w trakcie rozwodu i nie mieszkało razem. Kobieta z córką przeniosła się na Rubinkowo. Mężczyzna miał mieszkać przy ulicy Gagarina, a więc niedaleko należącego do niego garażu, gdzie znaleziono zwłoki.
To rodzina 42-letniej kobiety zgłosiła policji zaginięcie jej i jej córki. Bliscy zaniepokoili się tym, że obie kobiety nie wróciły na noc do domu. Poza tym nie dawały żadnych znaków życia i nie było z nimi kontaktu. Podobno matka z córką miały spotkać się z mężem i ojcem w celu omówienia spraw rodzinnych.

Tylko 30 procent zamordowanych nie znało wcześniej sprawców

Z naukowych opracowań wynika, że sprawcami co najmniej 70 procent zabójstw są osoby, które były członkami rodzin swoich ofiar lub dobrze znały się z nimi.
Taki scenariusz pasuje do podwójnej zbrodni, do której doszło w domu na jednej z ulic Włocławka w listopadzie 2013 roku. Zwłoki 84-latka i jej 60-letniej córki odnalazł zięć zamordowanego mężczyzny, który nie mógł się skontaktować z teściem i przyjechał więc zobaczyć, co się dzieje. Oba ciała leżały w kałużach krwi. Każdej z ofiar zadano po ponad 20 ciosów nożem. Skradziono trochę biżuterii i niewiele ponad 100 złotych.
Zarzuty zabójstw postawiono kuzynowi nieżyjącej 60-latki mieszkającemu w powiecie włocławskim, który był z nią w konflikcie. Choćby dlatego, że podejrzewała go, iż ukradł jej kiedyś złoty łańcuszek. Łukasz P. tuż poz zatrzymaniu przyznał się do winy, choć później wszystkie swoje wyjaśnienia odwołał.
Według naukowych statystyk około 3 procent zbrodni rodzinnych ma podłoże w chorobie psychicznej podejrzanego.
Taki tragiczny scenariusz prawdopodobnie doprowadził do śmierci torunianki, która mieszkała ze swoją dorosłą córką. Kilkanaście lat temu to właśnie ona zaczęła łomotać do drzwi mieszkania sąsiadki. Kiedy ta je otworzyła, 34-latka powiedziała, że zrobiła coś złego matce. Sąsiadka wezwała pomoc, na którą jak się potem okazało było już za późno. 64-latka zmarła, natomiast jej córka czekała na przyjazd policji.
Bezpośrednich świadków tego, co zaszło pomiędzy kobietami, nie było, nie było również bardzo głośnej awantury, która poprzedziłaby śmierć 64-latki. Miała ona kilka ran od noża. Były wśród nich również takie świadczące o tym, że broniła się przed ciosami córki. 34-latka przyznała się przed prokuratorem do popełnienia zarzucanego jej czynu, ale odmówiła składania wyjaśnień. Poza protokołem wspominała śledczym o bardzo irracjonalnych przyczynach tego, co zrobiła, dlatego prokuratura nie wykluczała, że podłożem zbrodni może być poważna choroba kobiety.

- Przemoc w rodzinie ma charakter pierwotny, to znaczy stanowi często przyczynę powielania zachowań agresywnych w innych środowiskach - czytamy w analizie przyczyn i skutków przemocy w rodzinie prof. Alicji Kozubskiej, członka Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego. - Rodzice są dla dziecka wzorami osobowymi, które naśladuje w sposób zamierzony i niezamierzony. Nie wszystko jednak da się zmierzyć. Takie same warunki życia odczuwane przez jednych jako zadowalające, mogą być dla innych nie do zaakceptowania. Dlatego tak trudno czasami osobom z zewnątrz zapobiec tragedii.

Brat zabił siostrę

Nikt nie zapobiegł tragedii, do której doszło 1 stycznia 2019 roku w jednym z domów na Chełmińskim Przedmieściu w czasie rodzinnego spotkania. 61-letni mężczyzna, gdy wychodził już z domu siostry, chwycił za nóż i zranił ją oraz jej 71-letniego męża.
To zraniony mężczyzna wezwał pomoc, dzwoniąc na numer alarmowy.
Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu, szybko zatrzymali 61-latka podejrzanego o dokonanie tego przestępstwa. Był jeszcze w miejscu, gdzie doszło do tej rodzinnej tragedii. Badanie wykazało, że był pijany, bo miał ponad półtora promila alkoholu. Tu w tle tragedii pojawiały się pretensje o rozliczenie spadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo