Blisko setka pedagogów z całej Polski, żywiących przekonanie, że jest nadzieja dla polskiego szkolnictwa, zawitała wczoraj do Bydgoszczy, by wziąć udział w dwudniowym I Międzynarodowym Kongresie Neurodydaktyki. Imprezę zorganizował Instytut Nauk Społecznych Wyższej Szkoły Gospodarki przy udziale dr Marzeny Żylińskiej, autorki książki „Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi” - pierwszego w Polsce podręcznika akademickiego z neurodydaktyki. Gościem honorowym był profesor Gerald Hüther, neurobiolog z Getyngi, badacz ludzkiego mózgu, przekładający swoją wiedzę na grunt dydaktyki. Jego wykład otworzył kongres.
[break]
Ocean możliwości
- Każde dziecko przychodzi na świat wyposażone w ogromny potencjał uzdolnień. Mózg człowieka rozwija się bowiem intensywnie już w okresie prenatalnym, budując z nadwyżką niezwykle bogatą sieć połączeń neuronalnych. O tym, które z tych połączeń zostaną w przyszłości utrwalone i będą się rozwijać dalej, a które zanikną, decyduje kilka prostych czynników - mówił Hüther.
Przede wszystkim chodzi o zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka, takich jak: wolność, autonomia, bezpieczeństwo, akceptacja. Niemiecki badacz przekonywał, że uzdolnienia i talenty człowieka nie są zdeterminowane genetycznie.
- Tak sądzono do tej pory. Pomyliliśmy się. Nauka nie znalazła potwierdzenia tej tezy w badaniach nad ludzkim mózgiem - przyznał profesor.
Znalazła natomiast argumenty, potwierdzające pilną potrzebę odejścia od tradycyjnych metod nauczania, wywodzących się jeszcze ze szkoły pruskiej, gdzie podstawą jest dyscyplina, powtarzanie na pamięć, sztywny program nauczania i siedzenie przez cały dzień w ławkach.
- Mózg nie jest bicepsem. Nie można go rozwinąć na siłę przez mechaniczne powtarzanie tego samego. Człowiek musi odczuwać radość z uczenia się. Takich właśnie szkół potrzebujemy w XXI wieku, oferujących dzieciom tak wiele do odkrycia, że z żalem będą rozpoczynały wakacje - nie żartował Hüther. Dodał, że najwięcej w ciągu całego życia uczymy się od innych ludzi, dlatego więź dziecka z nauczycielem i rodzicem jest kluczowa dla jego rozwoju.
Nauczyciel musi być kimś
- Najważniejszy jest nie program nauczania, ale to, kim dla ucznia jest nauczyciel, jakim jest człowiekiem i co sobą reprezentuje w kontakcie z dzieckiem - przyznawali rację Hütherowi obecni na bydgoskim kongresie nauczyciele. Przyjechali ze Szczecina, Siedlec, Poznania, Gdańska, Lublina i wielu innych miast. Do swoich szkół zabiorą nie tylko książkę niemieckiego profesora z jego autografem, ale i świeżość w postrzeganiu procesu nauczania.
W Niemczech, Szwajcarii i Austrii rozwija się od niedawna sieć placówek, które korzystają w procesie nauczania z najnowszych badań ukazujących, w jakich warunkach mózg człowieka uczy się szybko, chętnie i bez wysiłku. Program, któremu patronuje prof. Hüther działa pod nazwą „Budząca się szkoła” i ma szansę rozwinąć się również w Polsce.
- W tych wszystkich szkołach ukryta jest pewna tajemnica. To nić łącząca rodziców, nauczycieli i uczniów. Dzięki tej więzi tworzy się w szkole klimat, sprzyjający radosnemu odkrywaniu świata - dodał profesor.
Podczas kongresu zaprezentowano po raz pierwszy w Polsce film „Alfabet” w rezyserii Erwina Wagenhoffera, dobitnie pokazujący, jak tradycyjna szkoła zabija ciekawość poznawczą dziecka, jego wyobraźnię i kreatywność.