Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta, uważa, że strategia rozwoju regionu jest niekorzystna dla Bydgoszczy. Urząd Marszałkowski, twierdzi, że tak nie jest.
Roman Jasiakiewicz, przewodniczy bydgoskiej Rady Miasta, uważa, że dzień, w którym sejmik przyjął strategię rozwoju regionu, był „czarnym dniem dla Bydgoszczy”.
- Konsultacje społeczne były fikcją. Podczas jednego ze spotkań powiedziałem, że Bydgoszcz została zgrillowana. Boję się, że po zrealizowaniu strategii może już nie być nikogo, kto wyciągnie popiół - twierdzi Roman Jasiakiewicz.
<!** reklama>
Przewodniczy rady zauważył, że do strategii przyjęto wszystkie wnioski i że kwota ich realizacji znacząco przewyższa możliwości finansowe samorządu województwa.
- Radni będą musieli je wyrzucać, jaki w tym sens? - pyta Roman Jasiakiewicz.
Przewodniczący zwrócił również uwagę na to, że na realizacji strategii zyskają inne miasta: Inowrocław, Grudziądz, Włocławek i Toruń. Bydgoszcz, natomiast, wyda prawie 3 mln zł na nikomu już niepotrzebną analizę metropolitalną.
- Po co wydawać te pieniądze, skoro sejmik i szanowni radni sejmiku wiedzą wszystko wcześniej, zanim te dokumenty do nas wpłyną? - zastanawia się przewodniczący. - W strategii napisano, że Bydgoszcz i Toruń mają pełnić funkcję lokomotyw województwa. Bydgoszcz nie musi i nie będzie wspierać i podpierać lokomotywy toruńskiej.
Roman Jasiakiewicz twierdzi, że w Polsce pojawiła się nowa forma rządzenia; marszałkokracja. Daje ona największe możliwości 16 marszałkom, ponieważ to oni dysponują największymi, realnymi pieniędzmi. Sprawia też, że w sejmiku radni nie dyskutują, tylko „zatwierdzają”. Przewodniczący uznał, że zachowanie bydgoskich radnych sejmiku było skandaliczne, ponieważ żaden z nich nie wystąpił w obronie Bydgoszczy.
Urząd Marszałkowski oświadcza, że proces konsultacji przeprowadzono zgodnie z prawem.
- Jeśli pan przewodniczący Roman Jasiakiewicz uważa, że przyjęta strategia rozwoju regionu jest dla Bydgoszczy szkodliwa, to jest to jego prywatne zdanie, do wyrażenia którego ma pełne prawo. Zdania tego w jakikolwiek sposób nie podzielają radni sejmiku województwa, co potwierdza ich głosowanie na ostatniej sesji sejmiku - podkreśla Małgorzata Wiśniewska, zastępca dyrektora Departamentu Planowania Regionalnego UM w Toruniu. - Na etapie wdrażania strategii rozwoju województwa niezbędne będzie podjęcie wysiłku w celu zabezpieczenia środków finansowych na realizację przewidzianych w niej zadań. Jest to warunkowane możliwościami budżetu województwa, aktywnością samorządów lokalnych i podmiotów gospodarczych oraz poziomem pozyskania środków unijnych.
