https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkolak idzie na zwolnienie lekarskie. Jak to wygląda w praktyce?

Jak podkreślają dyrektorzy przedszkoli, tylko od odpowiedzialności rodziców zależy to, aby zdrowe  dzieci uniknęły choroby. Pytanie, czy rodzice stosują się do zapisów w regulaminach placówek
Jak podkreślają dyrektorzy przedszkoli, tylko od odpowiedzialności rodziców zależy to, aby zdrowe dzieci uniknęły choroby. Pytanie, czy rodzice stosują się do zapisów w regulaminach placówek Adam Zakrzewski
Teoretycznie chore dziecko nie powinno być przez rodziców odprowadzane do przedszkola. W praktyce placówki nie mają prawa odmówić przyjęcia malucha.

[break]
- Dzieci, niestety, bardzo szybko łapią wszelkiego rodzaju infekcje. Kiedy widzę, że moje dziecko ma katar czy ostry kaszel, nie zaprowadzam go do przedszkola. Ale zdarzają się rodzice, którzy mimo to posyłają swoją pociechę i to nawet mamy, które nie pracują. W moim przedszkolu usłyszałam, że mogą zwrócić rodzicom uwagę, ale praktycznie nie mają prawa odmówić przyjęcia dziecka - opowiada jedna z mam.

Kto ma to sprawdzić?

W regulaminach, które obowiązują w większości placówek, a także umowach, które podpisują rodzice, są zapisy wyraźnie mówiące o tym, że rodzice nie mogą przyprowadzać do placówek dzieci chorych. Okazuje się jednak, że egzekwowanie tego przepisu bywa trudne.

Kto ma stwierdzić, że dziecko jest chore? W przedszkolach nie ma pielęgniarek czy lekarzy. - Ewa Hoppe

- Podstawowe pytanie, kto ma stwierdzić, że dziecko jest chore. W przedszkolach nie ma pielęgniarek czy lekarzy, którzy mogliby to zweryfikować - tłumaczy Ewa Hoppe, dyrektorka Przedszkola nr 22. - W zasadzie rodzice powinni zgłaszać chorobę dziecka, ale z tym bywa różnie. Apelujemy do rodziców, na holu wiszą informacje, aby nie przyprowadzać chorych maluchów. Są rodzice, którzy dbają o swoje o pociechy, nawet czasami z przesadą, ale są i tacy, do których to nie trafia - przyznaje Ewa Hoppe.

Lekarz zaświadcza

W regulaminie Przedszkola Niepublicznego „U Kubusia” zapisano, że po każdej dłuższej chorobie dziecka rodzice są zobowiązani przedstawić zaświadczenie od lekarza, że może uczestniczyć w zajęciach.

- Chcemy uniknąć jakiejś epidemii. Nie zawsze lekarze chcą takie zaświadczenie wystawić, rodzice więc sami piszą oświadczenie, ale musi ono być potwierdzone podpisem i pieczątką lekarza - mówi dyrektorka placówki, Anna Filipczak-Krugły.

PRZECZYTAJ:Każdy kij ma dwa końce

Problem, jak przyznaje, jest duży, bo nie ma instytucji, która kontrolowałaby zdrowie przedszkolaków. - Zwracałam się w tej sprawie do sanepidu, ale okazało się, że mogą rozdać jedynie ulotki. Teraz nawet ciężko zwrócić rodzicom uwagę, że dziecko jest chore i powinno zostać w domu, bo może zarazić inne - dodaje dyrektorka „U Kubusia”.

Chore do domu...

Jak przyznaje dyrektorka Przedszkola Niepublicznego „Bajka” Stefania Wasilewska, problem jest trudny do rozwiązania. - Rodzice przynoszą nam zaświadczenie od lekarza, że dziecko ma katar czy kaszel alergiczny, uczuleniowy. My nie ma możliwości tego sprawdzić. W trosce o inne dzieci, ale także nauczycieli, staramy się jednak, aby chore maluchy nie przebywały w przedszkolu. Mamy termometry i jeżeli stwierdzimy, że dziecko ma gorączkę, natychmiast dzwonimy do rodziców, aby odebrali swoją pociechę z przedszkola. W takich przypadkach nie ma dyskusji - zaznacza dyrektorka placówki.

Jak podkreślają dyrektorzy przedszkoli, wszystko jest kwestią odpowiedzialności rodziców. Nie ma innego sposobu.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Czytelnik
Pani Kingo bieda? Nie rozumiem? Nie wiem w jakim Pani jest wieku, ale przy tym 500+ to obiedzie Pani pisze?Niebywałe!
K
Kinga
Spokojnie. Przy obecnym trybie życia, stresie i biedzie nie dożyjemy wieku emerytalnego ;) tego jestem pewna.
w
wybe
Odpowiadam: "Na rękę" emerytura = dodatek opiekuńczy= 1400zł. No i zapomniałam o jednorazowym dodatku w kwocie 50zł. W państwowych domach opieki brak miejsc, a pobyt w prywatnym kosztuje 2500-3500zł/m-c Jak to się ma do emerytury za 50 lat pracy? A obłożnie chorej osoby nie można zostawić samej w domu podobnie jak dziecka. Tzw. opieka to 14 dni/rok. A co dalej? Widzieliście tyle miejsc dziennego pobytu co żłobków i przedszkoli ? A darmowych leków nie ma i nie będzie ! No, może aspiryna. Życzę długich lat życia i sprawdzenia tego co piszę.
r
rodzic
co prawda to prawda, miejsce chorego dziecka jest w domu z rodzicem, 60 dni opieki rocznie to chyba duzo zeby sie wlasnym dzieckiem zajac, wracam z dzieckiem po chorobie do przedszkola i juz w szatni mnie rusza jak slysze te kaszle i komentarze rodzicow a tobie co kaszelek masz, rano bylo wszystko dobrze, albo wogole odwracanie glowy i udawanie ze nie slyszy sie jak wlasne dziecko kaszle i smarka
K
Kinga
Poza tym jestem bardzo ciekawa jak Pan czy Pani obliczyła, że koszt opieki nad emerytem jest duuuużo wyższy niż nad Dzieckiem :)
K
Kinga
A Wy dostaniecie leki za darmo i macie darmowe bilety :D jak już tak sobie wyliczamy przywileje ;) pozdrawiam i życzę dużo zdrówka i wysokich podwyżek
m
mama
a ile emeryt ma emeryturki to się nie pochwalił ?! a drugiemu zazdrości ( pewnie katolik ) a ta matka pracuje pewnie za najniższą krajową. Oj wstyd panie wstyd !!!
e
endżi
srutki tutki!- chore dziecko powinno zostac w domu...bez względu na to czy matka/ ojciec musi brac opieke czy nie...pytanie czy zdrowie dziecka nalezy przedkładac nad sprawy zawodowe? a przy okazji "rozsiewać choróbsko" wsród innych dzieci i narażać pozostałych rodziców na branie opieki...
w
wybe
No i na to teraz dostaniecie po 500zł. A np. emeryt dostał 2,50zł, chociaż opieka kosztuje duuuuuużo więcej.
K
Kinga
W praktyce to rodzic nie ma co zrobić z chorym dzieckiem. Jeśli nie ma do pomocy babci (lub babcia też pracuje) lub cioć i nie stać go na opiekunkę... Przecież nie można wziąć opieki nad chorym dzieckiem, bo wówczas grozi to zwolnieniem z pracy... w większości przypadków.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski