Wielkanocny czekoladowy zajączek ma problem. W tym roku może składać się z mniejszej ilości kakao, cukru, a sreberka nie starczy, by przykryć mu uszy. Dokąd prowadzą nas podwyżki?
Jedni twierdzą, że to, co miało podrożeć, już podrożało. Inni mówią natomiast, że już nie są w stanie brać na swoje barki galopujących podwyżek. Jeszcze inni informują, że do świąt prowadzą sprzedaż po cenach nieuwzględniających podwyżek VAT-u.
Pani Anita świąteczne przygotowania zaczęła dwa tygodnie temu.
- Gdy cukier był jeszcze poniżej czterech złotych, zrobiłam zapas. Bo jak przygotować święta bez babki? I sernika, który dzieci uwielbiają? Na dwóch ciastach się nie skończy, bo w tym roku Wielkanoc przypada w męża urodziny - mówi pani Anita.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168568" sub="Spółdzielnia Mleczarska „Osowa” jest jednym z zakładów „Mlekpolu”. Przedstawiciel firmy zapewnia, że to, co miało podrożeć, już podrożało. Fot. Tymon Markowski">
Jak się okazuje, podobnie jak słodkie kryształki, produktem giełdowym, czyli wrażliwym na światowe drgania, jest ziarno kakaowe.
- Do dziś wszystkie podwyżki bierzemy na swoje barki, ale jest to już bardzo trudne. Tłuszcze podrożały o 100 procent, cukier o 125 procent, wzrosła cena kakao. Do tego podrożały nośniki energii, transport, opakowanie produktu - wymienia Jan Gogolewski, właściciel Fabryki Wyrobów Cukierniczych „Jago”. Wczoraj rano otrzymał propozycję zakupów cukru z Niemiec, gdzie kosztuje on poniżej 3 złotych. - Cen nie możemy drastycznie podwyższyć, bo społeczeństwa na to nie stać. Wielkie koncerny, mające zapasy, mogą sobie pozwolić na stałe ceny, ale nasze zapasy już się kończą - dodaje Jan Gogolewski, który jest również starszym Cechu Rzemiosł Piekarzy i Cukierników oraz prezesem Kujawsko-Pomorskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Bydgoszczy. - W zawodzie jestem od 40 lat. Tego, co teraz się dzieje, jeszcze nie było, może z wyjątkiem trudnych momentów w latach 70. - zauważa cukiernik.
<!** reklama>
Tymczasem analitycy prognozują podwyżki cen mleka i jego pochodnych. Producenci uspokajają.
- To, co miało podrożeć, już podrożało, choć to, co jest u producenta, nie zawsze jest u dystrybutora. Może być tak, że to, co u nas podrożało w lutym, teraz dopiero zostanie zauważone przez odbiorców - mówi Lech Karendys, dyrektor Wydziału Handlu Spółdzielni Mleczarskiej „Mlekpol”, dla której produkuje także bydgoski zakład „Osowa”. Co ma wpływ na podwyżki cen mleka? - Ceny produktów bazowych, czyli proszków mlecznych i masła. I o ile ceny masła są stabilne, to proszków poszły w górę - dodaje Lech Karendys, uspokajając, że ewentualnych podwyżek odbiorcy nie odczują tak bardzo jak cenowego szaleństwa wokół cukru.
Jak wiadomo, słodycze to nie wszystko - świąteczne śniadanie nie obejdzie się bez jaj. Pani Małgorzata hoduje kury, a jaja z własnej hodowli sprzedaje na jednym z rynków.
- 60 groszy za sztukę. Wcześniej były tańsze o 10 groszy - mówi. Od czego zależą ceny jaj? - Od cen zboża. Hoduję kury, ale gospodarstwa nie mam. Za worek zboża
w zeszłym miesiącu płaciłam 35 złotych, a w tym tygodniu - 50 złotych - wylicza. Tymczasem po drugiej stronie rynku klientka kupuje mięso do zamrożenia - już na święta. Wcześniej mężczyzna kupił kurę na świąteczny rosół. Jakie będą ceny przed świętami? - Zależy to też od tego, ile klienci będą kupowali - mówią sprzedawcy w mięsnym.
Tymczasem galopujące ceny
i uparcie stojące w miejscu pensje klientów zauważyły już firmy finansowe, które przygotowały wielkanocne ofert kredytowe. Jedna z firm w Śródmieściu proponuje ofertę „Pożyczka z koszyczka”. Jeśli pożyczymy kwotę do 8 tys. złotych, prowizja będzie wynosiła zero procent.
Wracając do cukru, klienci niektórych sieci znaleźli już sposób, jak sobie bez niego radzić - z półek Tesco znikają teraz miody, syropy
i słodziki.