Minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek, podczas XXX Forum Ekonomicznego w Karpaczu na początku września powiedział, że program w szkołach zbyt obciąża uczniów i sprawia, że spędzają oni w nich zbyt wiele godzin.
- Dziewięć godzin lekcji w VIII klasie, to jest zdecydowana przesada i będziemy to zmieniać w przyszłości
- zaznaczył.
- Bez wątpienia musimy popracować nad odchudzaniem podstawy programowej niektórych przedmiotów, po to, żeby plan lekcji nie zakładał więcej niż sześć, siedem godzin w szkole. Wydaje się, że 9 godzin w szkole powoduje, że na siedem, osiem, dziewięć lekcji ta percepcja jest już na niskim poziomie. Uczeń jest wówczas zmęczony i edukacja staje się wtedy mało efektywna
- dodał Czarnek.
Zobacz też: Znamy decyzję w sprawie trzeciej dawki szczepionki

Plany lekcji przeciążone: zmienić program nauczania?
Poznańscy dyrektorzy dostrzegają problem w dużej liczbie godzin, które dzieci muszą spędzić w szkole - uczniowie 7. i 8. klas ponad 35 godz. tygodniowo. Część rodziców, chcąc skrócić czas spędzania ich pociech w szkołach, wykreślają je z zajęć nieobowiązkowych, typu wychowanie do życia w rodzinie, religia czy etyka.
- Duża liczba godzin w planie lekcyjnym wynika głównie z podstawy programowej i z tego, co szkołom narzucono w ministerialnych siatkach godzinowych
- wyjaśnia Marek Kmieciak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Poznaniu.
Zwracają uwagę, że potrzeba głębokich dyskusji społecznych, aby "odchudzić" podstawę programową.
- Wszystko się da zrobić, jednak trzeba to dokładnie przemyśleć i zaplanować. Myślę, że takie decyzje powinny być poprzedzone konsultacjami z nauczycielami liceów, aby zmiany były powiązane z tym, co jest wymagane na egzaminie maturalnym
- mówi Beata Korbanek, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Poznaniu.
Innego podejścia oczekuje też Małgorzata Dembska, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. Czas pandemii i niekomfortowe warunki zdalnego nauczania wywołały dyskusję, jak zauważyła dyrektor, czy podstawa programowa powinna mieć obecny kształt.
- Trzeba zacząć od zupełnie innej rzeczy i nie skupiać na ilość godzin. Należałoby się zastanowić, czy nie zmniejszyć treści programowych
- mówi dyrektor Dembska.
- Kształcimy ucznia po to, żeby on za chwilę poszedł do pracy. A świat się zmienia, więc szkoła powinna podążać za tymi zmianami. Teraz funkcjonujemy w zupełne innym środowisku
- dodaje, podkreślając przy tym, że edukacja potrzebuje ewolucji, nie rewolucji, więc zmiany muszą być przemyślane.
Czytaj więcej
Plany lekcji: starsze klasy prawie 40 godz. lekcyjnych w szkole
W szkołach ponadpodstawowych nauka młodzieży skupia się głównie wokół przygotowań do matury. I to do obowiązków nauczycieli należy dobre przygotowanie uczniów do egzaminu dojrzałości.
- Uczniowie sami domagają się tego od nauczycieli. Młodzież będąca w 3 klasie i wybierająca się na studia medyczne, wie, że, aby zdobyć wiedzę i umiejętności pozwalającą na osiągnięcie wysokich progów, potrzebuje czasu
- wyjaśnia dyrektor II LO.
Plany lekcji wzbogacone o zajęcia wyrównawcze MEiN
Ministerstwo Edukacji i Nauki przeznaczyło dodatkowe godziny na nadrabianie zaległości w nauce, po 15 godzin na każdą klasę. Dzięki temu chętni uczniowie mają okazję do uzupełnienia materiału, którego nie da się omówić na lekcji. Dla uczniów jednak oznacza to więcej czasu spędzonego w szkole, ponieważ te "ekstra" godziny muszą być ustalane poza obowiązkowymi lekcjami.
Jak mówią dyrektorzy poznańskich szkół, zajęcia wyrównawcze przeważnie cieszą się zainteresowaniem uczniów. W Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 5 w Poznaniu w ramach tych lekcji, uczniowie mają do wyboru język polski, matematykę oraz język angielski. Dodatkowo niektóre dzieci, bardziej uzdolnione realizują indywidualne plany nauczania, np. z matematyki, języka polskiego, muzyki.
Natomiast w II LO w Poznaniu zajęcia "ekstra" prowadzone są z przedmiotów, które zgłosili wcześniej nauczyciele - godziny nie rozkładają się równo na dany przedmiot. Ustawiono je w blokach i służą głównie temu, aby powtarzać i utrwalać materiał do matury.
W Szkole Podstawowej nr 11 lekcje wspomagające ruszają od 4 października dla klas 5 i starszych. Dyrekcja zbiera deklaracje od rodziców, czy są chętni, aby ich dzieci brały udział w tego typu aktywnościach. Nauczyciele dopiero wówczas będą starać się dopasować terminy zajęć do planów lekcji zgłoszonych uczniów.
- Skupiliśmy się na kluczowych przedmiotach, które mają największą liczbę godzin: język polski, matematyka i język angielski. Dzięki temu uczniowie, którzy mieli jakiekolwiek problemy podczas zdalnego nauczania, mogą nadrobić zaległości
- tłumaczy dyrektor Kmieciak.
- Tylko to wymaga wysiłku z obu stron: uczniów, bo spędzą więcej godzin w szkole i nauczycieli, ponieważ muszą dopasować dobrze terminy do planów lekcji zgłoszonych osób - dodaje.
Prace domowe a lekcje w szkołach
Zadawanie lekcji do domu wydłuża czas, jaki uczniowie muszą spędzić na "pracy". Są ich zwolennicy i przeciwnicy. Wszystko zależy od rozsądku nauczyciela i od tego, jak dziecko ma zaplanowany dzień.
- Rozmawiam z nauczycielami, aby nie obciążali dzieci zbytnią ilością prac domowych. Zalecam też, aby robić je z dnia na dzień, aby weekend mieć wolny. Skoro dorośli mają czas na zregenerowanie sił, to zostawmy także taką możliwość dla dzieci
- podkreśla dyrektor Kmieciak.
- Jako polonistka staram się nie zadawać prac domowych pisemnych, bo przeważnie okazuje się, że w domu mają wsparcie, jak nie rodziców, to starszego rodzeństwa. Ale już trudniej z nauką wiersza. Siłą rzeczy niektóre zadania wymusza realizacja podstawy programowej
- wyjaśnia Beata Korbanek.
Dodaje, że w szkołach społecznych i prywatnych dzieci spędzają w szkole jeszcze więcej czasu i rzeczywiście tych zadań nie przynoszą do domu. W podobnej sytuacji znajdują się uczniowie, którzy bardzo często odrabiają zadane prace na świetlicy. Z oryginalnego podejścia do nauczania podchodzi natomiast dyrekcja Szkoły Podstawowej Cogito w Poznaniu. Placówka słynie z braku dzwonków, ocen i prac domowych.
Nie samą szkołą żyje uczeń
Szacuje się, że dziecko powinno mieć ok. 2-3 godz. czasu wolnego. Dr Julita Wojciechowska z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki tłumaczy, że czas wolny, to czas w którym nie zaspokaja się najważniejszych potrzeb, ani nie realizuje żadnych obowiązków.
- Zaburzenie wolnego czasu powoduje zmiany w nawykach, które my dorośli nie zawsze identyfikujemy jako zaburzenie. I to my, dorośli uczymy dzieci, że czas wolny to strata czasu. Nie mamy świadomości, że mózg potrzebuje regeneracji
- podkreśla dr Wojciechowska.
Aby pomóc dziecku w myśleniu kreatywnym, nie powinno zabierać mu się wolnego czasu.
- Nasz mózg potrzebuje nieustrukturyzowanego czasu, żeby w nim zacząć dostrzegać jakieś struktury, więc nie wolno dawać dziecku cały czas gotowców: wpierw szkoła do godz. 16, potem od 16 do 20 kółka zainteresowań, odrabianie lekcji, posiłki, sen i tak od nowa
- wyjaśnia naukowiec z UAM-u.
- Człowiek potrzebuje, aby odkryć na nowo "nudę" oraz psychologiczne właściwości nudzenia się. Musi nauczyć się szukać bodźców, a nie ciągłego reagowania na nie
- dodaje.
Nowy rok szkolny 2021/2022. Do kiedy trwa? Sprawdź kalendarz...
Sprawdź też:
- Najlepsze memy na Dzień Nauczyciela - bawią nie tylko uczniów!
- Tak matura 2021 wypadła w powiatach Wielkopolski. Zobacz ranking!
- Jak prawidłowo siedzieć i odrabiać lekcje przy biurku i komputerze?
- Jaki plecak wybrać dla dziecka i jak go prawidłowo nosić?
- Nowości w lekturach w szkołach średnich. Sprawdź jakie!
- Sprawdź, jakie nowe tytuły pojawiły się w kanonie lektur szkolnych