ProNaturo, chroń się!

Krach na budowie? Jeśli wykonawca spalarni zajrzy do umowy z inwestorem zyska przekonanie, że może go o tym powiadomić... za rok.

Tak wynika z zapisu, który każe mu poinformować ProNaturę o problemie w realizacji kontraktu, w terminie „NIE KRÓTSZYM niż 10 dni roboczych od momentu uzyskania informacji”.

- To absurd, jakich wiele w tej umowie! - twierdzą jej krytycy. Nie startują w przetargu na budowę Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych dla Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego ani nie próbują tej inwestycji wstrzymać. - Chcemy jedynie ustrzec miasto Bydgoszcz - jedynego udziałowca komunalnej spółki ProNatura, przed konsekwencjami niedbale sporządzonej umowy - takim wstępem doświadczeni inżynierowie budowlańcy poprzedzają rozmowę z nami.

<!** reklama>

Poddali dogłębnej analizie, dostępny na internetowej stronie ProNatury, wzór umowy z wykonawcą spalarni odpadów i orzekli: - Tylu błędów, niedoróbek i sprzeczności w dokumencie poważnej budowy żaden z nas nie spotkał.

Wypunktowali je i radzą ProNaturze zrewidować niechlujne zapisy. - W sądzie ta umowa będzie dokumentem, który postawi spółkę na straconej pozycji, a miasto straci miliony - ostrzegają. Mają własne doświadczenia z arbitrażu i są... mądrzy po szkodzie. Na tyle,

by innych przestrzec.

- Przecież to tylko wzór umowy - uspokaja wiceprezydent Bydgoszczy Grażyna Ciemniak. Na kwietniowym spotkaniu z mieszkańcami Wyżyn pani wiceprezydent wspominała, że możliwe jest podpisanie umowy z wykonawcą w maju. - Mamy maj, a wzór umowy ma te same błędy, co w październiku i nikt się nie kwapi do ich poprawiania - oceniają baczni obserwatorzy. Przypominają, że ów wzór umowy, z podpisami prezesów ProNatury na każdej stronie, stanowił załącznik do specyfikacji przetargowej. To...

przynosi wstyd...

& ten prztyczek kierują do autorów umowy. - Nie ma tam zapisu o karze umownej dla wykonawcy za niewykonanie w terminie całego zadania (1100 dni od podpisania umowy - przyp. aut). Przewidziano ją jedynie za opóźnienia w opracowywaniu dokumentacji - wskazują wadliwy zapis w paragrafie 24. I kolejny w paragrafie 8 umowy, który stanowi, że „zamawiający udostępni teren budowy dla robót przygotowawczych zaraz po podpisaniu umowy”. - Autor zapisu nie wie, że prawo budowlane zabrania takich robót przed uzyskaniem pozwolenia na budowę? - dziwią się budowlańcy. Twierdzą, że brak znajomości prawa widoczny jest także w paragrafach 6, 7 i 11 umowy. Jest tam zapis, że inżynier kontraktu (zwykle firma) będzie pełnił obowiązki... inspektora nadzoru. - To niedopuszczalne, bo inżynier kontraktu może powołać inspektora nadzoru, natomiast sam nie może pełnić tej funkcji - przywołują budowlaną konstytucję. Za kuriozalny uważają zapis, że 5 dni przed uzyskaniem zapłaty za fakturę wykonawca musi uzyskać oświadczenie podwykonawcy, że ten już dostał od niego należność, wynikającą z tejże faktury. - To jest w praktyce niemożliwe, więc podwykonawcy będą podpisywać fikcyjne oświadczenia (bez zapłaty), a stąd bliska droga do zaległości płatniczych i zatrzymania prac - prognozują praktycy.

Ich uwagi przesłaliśmy do ProNatury. - Nasi prawnicy nie mają teraz czasu, by je przejrzeć, bo przygotowują się do wystąpienia w Krajowej Izbie Odwoławczej, ale po powrocie na pewno tym się zajmą - poinformował nas w środę Marcin Janczylik, rzecznik ProNatury. Wczoraj KIO rozpatrywała odwołanie PBG od rozstrzygnięcia ostatniego przetargu na budowę spalarni, który wygrał warszawski Mostostal. Werdykt ma zapaść dziś (piątek) o 16,00. Przypomnijmy, że Mostostal chciał wybudować spalarnię za 644 mln zł, a oferta PBG to 789 mln zł brutto. Do sprawy wrócimy.