https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Profesor niezwyczajny

Katarzyna Kaczór
Studenci mówią o nim, że jest wyjątkowym przykładem naukowca pasjonata, którzy „nie przyspawał się” do uczelnianego biurka.

Studenci mówią o nim, że jest wyjątkowym przykładem naukowca pasjonata, którzy „nie przyspawał się” do uczelnianego biurka.

<!** Image 2 align=right alt="180" >Tysiące kilometrów przejechał pociągami, autobusami, przemierzając rubieże Europy Wschodniej, Bałkanów. Kiedyś, po 3 dniach podróżowania w kierunku Rosji, długo nie mógł się pozbyć upiornego wrażenia, że nadal jest w wagonie, że nadal „trzęsie”.

To nie początek biografii podróżnika ani nawet geografa. To „proza życia” profesora nauk politycznych. Jacek Knopek jest jednym z młodszych naukowców na bydgoskim Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego i jednocześnie na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak twierdzą studenci, jest także wyjątkowym przykładem pasjonata, którzy „nie przyspawał się” do uczelnianego biurka. Podróżuje, penetruje rozmaite środowiska m.in. siedliska mniejszości narodowych, ośrodki polonijne w różnych częściach świata. Będąc w centrum ważnych wydarzeń politycznych, zbiera materiał historyczny i socjologiczny do publikacji i wykładów.

Świadectwa z linii ognia

- Pamiętam, że do prof. Knopka na wykłady wiecznie ustawiała się kolejka studentów - wspomina Michał Kowalik, absolwent politologii Akademii Bydgoskiej. - Opowiadał anegdoty, świadectwa prawie „z linii ognia”, a to o mniejszości karaimskiej, a to o tym, że w Albanii było około 300 tys. bunkrów. Był też cholernie wymagający, mimo to wszyscy chcieli pisać u niego pracę magisterską.

Jacek Knopek miał 26 lat, gdy obronił na Uniwersytecie Warszawskim rozprawę doktorską pt. „Kształtowanie się, rozwój i przemiany zbiorowości polonijnej w Grecji”. Mając 33 lata uzyskał tytuł doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce. Ale zanim do tego doszło, z niejednego pieca jadał chleb. Pracował, m. in., jako muzyk w Urzędzie Stanu Cywilnego. - To była moja pierwsza praca. Grałem na instrumentach klawiszowych. Miałem wtedy 16 lat - wspomina profesor.

Człowiek renesansu

Błyskawiczna kariera zaczęła się już na szczeblu szkoły średniej. Ukończył Technikum Rachunkowości Rolnej. Jego praca dyplomowa wygrała konkurs i otworzyła drzwi na studia o kierunkach ekonomicznych i rolniczych. Ku zaskoczeniu wszystkich wybrał... historię. Został asystentem w Instytucie Historii ówczesnej WSP w Słupsku, obronił dysertację doktorską i uzyskał stopień doktora habilitowanego. - Młodzi ludzie często robią wiele różnych rzeczy naraz - tłumaczy naukowiec. - Nie wiadomo przecież, co się może przydać i kiedy. Gdy w średniowieczu przedstawiciel rodziny wyuczył się zawodu, to mogli w nim prosperować jego następcy przez całą epokę, a nawet i nowożytność. W XIX w. wyuczony fach wystarczał na jedno pokolenie, podobnie w okresie międzywojennym. Po II wojnie światowej typowy Amerykanin zmieniał miejsce pracy i zamieszkania przeciętnie 10 - 12 razy. Aby utrzymać się na przyjętym poziomie, należy nieustannie się rozwijać pod każdym względem.

Polityka na żywo

Kiedy Jacek Knopek studiował, w latach 1988 - 1992, nie było zbyt wielu możliwości wyjazdów za granicę w ramach studiów, z wyjatkiem krajów tworzących wówczas tzw. demokrację ludową, czyli objętych hegemonią ZSRR. - Na przełomie lat 80. i 90. odwiedziłem wszystkie kraje tworzące ten blok. Lepiej znałem Budapeszt aniżeli Warszawę. Średnio co dwa tygodnie - na przemian - wyjeżdżałem do NRD i ówczesnego Berlina Zachodniego, do wspomnianego Budapesztu i innych miast położonych nad Dunajem. Najbardziej utkwiła mi w pamięci podróż, którą odbyłem wiosną 1990 r. przez Rumunię i Timisoarę, gdzie w grudniu 1989 r. brutalnie rozprawiono się z mniejszością węgierską oraz nieliczną opozycją rumuńską. W tym mieście rozpoczęła się też rewolucja, która doprowadziła do usunięcia ze stanowiska Nicolae Ceaucescu.

Profesor mógłby opowiadać w nieskończoność o dramatycznych zdarzeniach z wojaży: - W Albanii zostałem prewencyjnie aresztowany przez policję, ponieważ z młodzieńczą fantazją spożywałem posiłek przy pomniku Envera Hodży, co, oczywiście, było ujmą dla państwa i narodu. Przez dłuższy czas przebywałem na wymianie studenckiej w ZSRR. Było lato 1989 r. W Polsce następowały dynamiczne przemiany polityczne, a tamtejszy świat jakby zatrzymał się w miejscu. Miejscem docelowym był Archangielsk i tamtejszy Instytut Pedagogiczny. Jako pierwsi obcokrajowcy zwiedziliśmy wówczas Siewierodowinsk, 50-tysięczne miasto, które do 1989 r. było zamknięte z powodu prowadzonych tam badań atomowych. Wspomnę, że w Siewierodowinsku produkowane były części do łodzi „Murmańsk” i nieszczęsnego „Kurska”. Miasto było nieco lepiej zaopatrzone w towary konsumpcyjne i przemysłowe, gdyż Zwiazek Radziecki w latach 80. również dopadł poważny kryzys gospodarczy.

Naukowo o Polonii

W 2001 r. profesor Knopek wydał książkę „Migracje Polaków do Afryki Północnej w XX wieku”. - Zainteresował mnie ten temat, bo Afryka jest obszarem zapomnianym. Uwaga ludzi skierowana jest na kraje Unii Europejskiej, tymczasem kontynent afrykański to cała tablica Mendelejewa, olbrzymi potencjał demograficzny, a przede wszystkim stamtąd wywodzi się kolebka rodzaju ludzkiego. Dużą część Polonii mieszkającej w północnej części Czarnego Lądu stanowią małżeństwa polsko-arabskie - Polek i arabskich absolwentów polskich uczelni. Przeglądając dokumenty, odnalazłem Polkę w Algierii, która chciała wydostać się z kraju zostawiając tam syna i męża. Zawrócono ją ze schodów samolotu mającego odlecieć do Warszawy. Urzędnicy zwrócili uwagę, że algierska kobieta nie może podróżować bez męża. Zadzwonili więc do niego. A ten odebrał żonę z lotniska. Znam też przypadek pracującej w Afryce polskiej zakonnicy, która zrzuciła habit, aby żyć z Egipcjaninem. Życie pisze nam naprawdę różne scenariusze. Jeśli chodzi o środowisko polonijne w USA, szacuje się, że mieszka tam od 6 do 12 mln Polaków i Polonii. Tylko wybór papieża Karola Wojtyły sprawił, że do polskości zaczęło się przyznawać o 300 tys. osób więcej. Był to powód do dumy. Badania na temat migracji Polaków są dla mnie fascynujące.

Z Bydgoszczy do Torunia

Profesor Jacek Knopek od 2003 roku współpracuje z UMK w Toruniu, gdzie wkrótce ma pokierować Zakładem Międzynarodowych Stosunków Politycznych. - Z tego powodu w obecnym roku akademickim najprawdopodobniej po raz ostatni prowadzę wykłady na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - zapowiada naukowiec.

Co bada profesor Jacek Knopek?

- Zainteresowania badawcze: systemy polityczne, stosunki międzynarodowe, przemiany społeczne i cywilizacyjne, kwestie narodowościowe i polonijne, polityka regionalna. Profesor ma w swoim dorobku: 3 monografie, 2 podręczniki dydaktyczne, 15 redakcji książkowych, ok. 300 publikacji w periodykach krajowych i zagranicznych, ok. 300 publikacji prasowych.

- Jest od lat redaktorem naczelnym „Zeszytów Chojnickich”, „Biblioteki Chojnickiej” i „Rocznika Polonii”.

- Zainteresowania pozanaukowe: muzyka klasyczna, sport, kosmologia, przyroda. Profesor mieszka w Chojnicach.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski