Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Mateja: W niedzielę wieczorem trudno rozsądzić, kto wygrał wybory

Prof. Magdalena Mateja, UMK Toruń
Adam Jankowski
W niedzielę wieczorem trudno rozsądzić, kto wygrał wybory. Błąd statystyczny wynosi 2 procent, jest też grupa głosujących, którzy odmawiają udzielenia odpowiedzi w sondażu exit poll. Decyzje tych wyborców mogą zmienić obraz, który wyłania się z badania. Nie powinniśmy też ufać cząstkowym wynikom podawanym przez Państwową Komisję wyborczą.

W niedzielę wieczorem trudno rozsądzić, kto zostanie wygrał wybory. Błąd statystyczny wynosi 2 procent, jest też grupa głosujących, którzy odmawiają udzielenia odpowiedzi w sondażu exit poll. Decyzje tych wyborców mogą zmienić obraz, który wyłania się z badania. Nie powinniśmy też ufać cząstkowym wynikom podawanym przez Państwową Komisję wyborczą. W 2010 roku, gdy kładłam się spać, a było to grubo po północy, wedle wstępnych danych prezydentem RP „był” Jarosław Kaczyński. A przecież ostatecznie wygrał Bronisław Komorowski.

Łatwiej będzie policzyć głosy w mniejszych miejscowościach, wyniki z dużych miast pojawią się pod koniec liczenia. Niezależnie od tego, kto ostatecznie wygra, głosy rozkładają się niemal po połowie. Podziały były, są i będą. Jestem mamą uczennicy szkoły podstawowej. Nieudolny model nauczania zdalnego, jaki zafundowało nam ministerstwo edukacji, wymagał mojej asysty przez kilka miesięcy. Ale dzięki temu odświeżyłam wiadomości z zakresu historii.

Czego uczy się młodzież w klasie szóstej? Że w Polsce zawsze działają dwa zwalczające się stronnictwa, że toczy się nieustanny spór przeszłości z przyszłością, że moderniści próbują przekonać konserwatystów do zmiany stylu życia. Tak było i w tych wyborach – zwolennicy „okopywania się” w narodowej, katolickiej tradycji zderzyli się z wizją Polski otwartej na Europę, na prawa człowieka, na nowoczesność.

Jednocześnie podziały przebiegały wzdłuż innych osi: młodzi wyborcy kontra seniorzy, wieś i miasta powiatowe kontra duże miasta i Warszawa, osoby o niższym kapitale kulturowym kontra „wykształciuchy”, zwykli Polacy kontra elity itd. Główne siły polityczne w kraju, w szczególności Prawo i Sprawiedliwość, eskalowały konflikt, podkreślały te podziały. Posłużyły się w tym celu emocjami, sloganami, nieustającą propagandą z wykorzystaniem wszystkich dostępnych kanałów i środków. My i oni – taka była strategia wyborcza, nie po raz pierwszy zresztą.

Wciąż dajemy się nabierać na ten demagogiczny przekaz, co świadczy o obywatelskiej niedojrzałości. Ale jest też pozytyw tej emocjonalnej rozgrywki: nadzwyczaj wysoka frekwencja. Ze wstydem przypominam sobie wybory, w których z prawa do głosowania korzystała czwarta część obywateli. Teraz ponad 68 proc. Polek i Polaków ruszyło do komisji obwodowych lub przekazało swój głos w kopercie. A przecież pandemia koronawirusa wciąż trwa, codziennie odnotowujemy około 300 nowych przypadków zachorowań. Przezwyciężyliśmy jednak strach, żeby wybrać swego faworyta.

Czy po wyborach obu głównym ugrupowaniom będzie zależało na podtrzymywaniu czy zasypywaniu tych podziałów?

To paliwo wciąż daje napęd Zjednoczonej Prawicy oraz Koalicji Obywatelskiej, choć na horyzoncie raz po raz pojawiają się nowe projekty, jak np. Nowoczesna, Wiosna. Ostatnio jest to oddolny, społeczny ruch wyborców, którzy w pierwszej turze oddali głos na Szymona Hołownię. Nazywam takie inicjatywy „dziesięcioprocentowymi projektami”. Ostatnia dekada dowodzi jednak, że stają się one prędzej czy później przybudówkami podmiotów z silniejszym zapleczem instytucjonalnym i finansowym.

Nie lekceważyłabym Konfederacji, która wciąż jest w stanie zainteresować swoją ofertą 5-7 proc. wyborców. Są oni raczej niewrażliwi na „zaloty” PiS i nieskorzy do trwałego przerzucenia swej sympatii na kandydatów tej partii, choć w tych wyborach cześć z nich na pewno głosowała w II turze na Andrzeja Dudę.

W przypadku prognozowanej wygranej Dudy - Czy prezydent Andrzej Duda rzeczywiście wybije się na niepodległość spod kurateli PiS i Jarosława Kaczyńskiego, zgodnie z powtarzanym hasłem, że w II kadencji prezydent odpowiada tylko przed Bogiem i historią? Jak Duda powinien zmienić swój styl urzędowania?

Obiecywał niezależność już pięć lat temu, podczas jednej z konwencji Agata Duda zaczepiała nawet Jarosława Kaczyńskiego słowami „panie prezesie, ja się pana nie boję”. Potem zamilkła na całą kadencję… PiS ma instrumenty, którymi jest w stanie przekonać prezydenta Dudę do bezkonfliktowej współpracy. Jakby to teraz zresztą wyglądało? Zjednoczona Prawica i prezydent, jako część obozu dobrej zmiany, wspólnie przeprowadzali Polskę przez pandemię, chcą rozpocząć erę wielkich inwestycji, razem bronić polskich – zapewniał Andrzej Duda. Trzeba zrealizować obietnice. A przede wszystkim utrzymać, może nawet rozwinąć programy socjalne, jestem bowiem przekonana, że one nadal są dla wyborców PiS najbardziej motywujące. Nie podejrzewam, by dr Andrzej Duda chciał i potrafił zmienić styl urzędowania.

Ma do wypełnienia jeszcze niejedną misję, za trzy lata sekwencja wyborów do Parlamentu Europejskiego, samorządu i parlamentu krajowego. Trzeba będzie tak rządzić, by ponieść jak najniższe straty, bo w 2023 roku wyborcy mogą być zmęczeni rządami Zjednoczonej Prawicy, a i sytuacja ekonomiczna nie nastraja pozytywnie. Obecna władza ma kilka celów ważniejszych niż centralny port komunikacyjny. Jest to dokończenie reformy sądownictwa, zmiany na rynku niezależnych, niepublicznych mediów, być może na wzór węgierski. Wtedy opozycja nie miałaby areny do promocji politycznej, dodatkowo niekorzystne dla rządu informacje nie przenikałyby do opinii publicznej.

W przypadku ewentualnej wygranej Trzaskowskiego - Czy Polskę czeka teraz wojna na górze? Czy w związku z przewidywaną blokadą części inicjatyw PiS, prawdopodobne są przedterminowe wybory? Jak powinien postępować Trzaskowski jako prezydent w relacjach z rządem?

Mieliśmy już niejedną koabitację i Rzeczpospolita nie doznała upadku, przeciwnie, balans władzy niósł nam więcej korzyści niż strat. Recenzent rządu jest potrzebny zwłaszcza teraz, gdy wychodzimy z jednego kryzysu bezpieczeństwa i dość nieudolnie szykujemy się do kolejnego, związanego z drugą falą koronawirusa. Ustawy są procedowane niedbale, w pośpiechu, praktyka rządzenia jest, delikatnie rzecz ujmując, nonszalancka, czego dowodzi m.in. organizacja tzw. wyborów kopertowych czy sposób zwalczania wirusa. Wydajemy publiczne – nasze! – pieniądze bez kontroli, bez umiaru.

Potrzebny jest prezydent, którego myśl sięga poza horyzont powiatu. Ktoś, kto rozumie wyzwania współczesności, zwłaszcza to, co się dzieje między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz w naszej części świata, Unii Europejskiej. Poszerzanie strefy euro, nowa polityka rolna i budżet wspólnoty, wypłata środków unijnych z uwzględnieniem zasady praworządności, bezpieczeństwo to niezwykle ważne tematy, których w kampanii prezydenckiej prawie wcale nie podjęto. A w polityce międzynarodowej, w aspekcie bezpieczeństwa akurat prezydentowi nie brakuje prerogatyw. Trzeba będzie odbudować pozycję Polski na arenie międzynarodowej, bo wizerunek mamy fatalny. Są poza tym pewne wewnętrzne aspekty funkcjonowania kraju, których nie sposób realizować bez udziału prezydenta i nie myślę tu tylko o podpisywaniu ustaw, które przegłosuje PiS-owska większość.

W czasie kadencji Rafała Trzaskowskiego upływają kadencja wielu konstytucyjnych organów państwa, np. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Prezydent może mieć swój pogląd na nominacje, do których jest uprawniony. Jest jedna inwestycja, którą prezydent musi zrealizować. W ramach posiadanych uprawnień i narzędzi musi zadbać o przyszłość, o młodzież, o klimat. Za pięć lat może być za późno na powstrzymanie degradacji środowiska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Mateja: W niedzielę wieczorem trudno rozsądzić, kto wygrał wybory - Portal i.pl