Wieczór wyborczy Kosmy Złotowskiego z PiS zorganizowano w sali konferencyjnej hotelu Holiday Inn w Bydgoszczy. Podczas spotkania, które rozpoczęło się kilkanaście minut po godzinie 20, obecni byli obecni m.in. posłowie Łukasz Schreiber i Szymon Szynkowski vel Sęk.
O godzinie 21, kiedy ogłoszono już wyniki badania sondażowego exit poll, było już wiadomo nieco więcej na temat tego, kto z Kujaw i Pomorza pojedzie do Brukseli. - Wygląda na to, że przegraliśmy te wybory. Pierwsze przegrane wybory od wielu lat. Natomiast wynik nie jest zły, dlatego, że 34 procent to poważny wynik. Zobaczymy, jak to się będzie przekładało na mandaty. Liczyliśmy na zwycięstwo - komentował Złotowski, europoseł, który od w ławach Parlamentu Europejskiego głosuje już od 2014 roku.
Na pytanie, co sprawiło, że PiS-owi nie udało się przekonać do siebie większej liczby wyborców, Złotowski odpowiada: - Nie potrafiliśmy zmobilizować swojego elektoratu. Frekwencja również, we wschodnich województwach była niska, ale to wymaga wielu analiz i za wcześnie o tym mówić tak na gorąco, pięć minut po ogłoszeniu wyników.
Europoseł PiS, pytany o to, czy jego zdaniem słaby wynik jego ugrupowania jest wynikiem wydarzeń ostatnich dni, czy też efektem długofalowego procesu, mówi: - Jeżeli wydarzenia ostatnich dni miałyby zaważyć, to raczej poszłoby w odwrotną stronę. Myślę, że to po prostu długotrwały proces, z którego musimy wyciągnąć wnioski.
- Kampania była dość długa. Ponieważ była to już trzecia z rzędu kampania wyborcza, ludzie byli już zmęczeni (polityką, red.), stąd ten efekt frekwencyjny. Nie różniła się chyba niczym od pozostałych, chociaż jej przedmiot, czyli przyszłość w Unii Europejskiej, to jest bardzo ważne. Wkrótce odczujemy to w swoich kieszeniach – dodaje Złotowski.
Na wieczorze wyborczym PiS-u był również poseł Paweł Szrot: - To wyniki frekwencyjne, a ostatnie wybory parlamentarne i samorządowe potwierdziły, że jesteśmy niedoszacowani w exit poll. Nie jestem jednak pewien, czy to pozwoli nam się jeszcze wysunąć na pierwsze miejsce.