Złe wiadomości rozchodzą się lotem błyskawicy. O tym, że zakładzie w Lnianie do produkcji wykorzystywano wyroby pochodzące ze zwrotów, cała Polska dowiedziała się z programu „Uwaga”.<!** Image 2 align=none alt="Image 207328" sub="Na palcach jednej ręki można policzyć klientów sklepu firmowego „Viola” w Świeciu. Sklep przy Paderewskiego odwiedzili już inspektorzy sanitarni / fot. Marek Wojciekiewicz">
Mechanizm wykorzystywania części przeterminowanych wyrobów pochodzących ze zwrotów do produkcji nowych znany jest nie od dziś. Podobne metody „odświeżania” stosowano przed ośmiu laty w zakładach mięsnych „Constar”. Efektem tamtej afery były wyroki skazujące dla pięciu osób, wśród nich był też powiatowy lekarz weterynarii.
- Zapewniam, że takie zachowania nie były i nie są tolerowane w naszej firmie i spółka podjęła wszelkie kroki w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i w przeciągu tygodnia zostaną przedstawione fakty oraz dokumenty, które potwierdzą, że zarzuty przedstawione w reportażu są bezpodstawne - stanowczo oświadczył Krzysztof Męciński, prezes „Violi”.
Mimo to fakty przedstawione w materiale dziennikarzy „Uwagi” są bezlitosne. Większość informacji zawartych w reportażu pochodzi od jednego z pracowników „Violi”. Część zarzutów potwierdziły już pierwsze kontrole przeprowadzone w Lnianie. Decyzją kujawsko-pomorskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii w Zakładach Mięsnych „Viola” wstrzymana została produkcja.
- Prowadzimy już sprawę sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia wielu osób poprzez wyrób środków spożywczych nieodpowiadających obowiązującym warunkom jakości - poinformowała „Express” Jolanta Cieślewicz ze świeckiej prokuratury.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że zakłady z Lniana zaopatrywały 25 jednostek wojskowych w mięso i wyroby wędliniarskie. Wojskowi zdecydowali o wstrzymaniu dostaw do czasu całkowitego wyjaśnienia sprawy. Umowę na dostawę wyrobów mięsnych zerwała już sieć hipermarketów „Tesco”. <!** reklama>
W sklepie firmowym „Violi” w Świeciu od kilku dni panują pustki. - To przerażające, co tam się działo. Teraz omijam ten sklep - mówi pani Anna, mieszkanka ulicy Paderewskiego w Świeciu. - Przyznam, że od czasu, gdy zakładem w Lnianie przestał kierować jego twórca Marian Meyer, zauważyłam pewien spadek jakości tych wyrobów. Ta afera pokazała, że to nie były bezpodstawne spostrzeżenia.