[break]
Wczorajsza odsłona ponownego procesu Tomasza Gąsiorka, dawnego dilera samochodowego, oraz czterech innych oskarżonych o zabójstwo dyrektora PZU w 1999 roku, była krótka - nie stawił się żaden ze świadków. Genowefa Z., matka, oraz Edyta Z, była żona Tomasza Z., jednego z oskarżonych, pisemnie odmówiły składania zeznań jako najbliższe osoby. Innych świadków - Aleksandry Sz. i Tomasza T. także nie było - wezwania miała im dostarczyć sama policja. Przekazana Sądowi Okręgowemu w Bydgoszczy informacja z Komisariatu na Szwederowie jest jednoznaczna - nikt z sąsiadów ich nie zna, nie przebywają także pod wskazanymi adresami.
Co się stało z Dariuszem S. także sąd nie ustalił. Podobno mówił prokuratorowi z Lublina, że wyśle oświadczenie, ale niczego takiego nie zrobił.
Nawet CBŚP nie pomoże
Do sądu nie dotarło także wyjaśnienie pracującego w Irlandii brata oskarżonego Adama S., ps. Smoła. - Mówił, że wyśle, zaraz do niego zadzwonię - proponował sądowi Adam S. - Brat nie wiedział, czy to oświadczenie ma być potwierdzone notarialnie czy zwykły podpis wystarczy...
PRZECZYTAJ:Prawo na tysiące kart [KOMENTARZ]
Na dziś zaplanowano wideokonferencję z dwoma kolejnymi świadkami. W organizacji miało pomagać Centralne Biuro Śledcze Policji, ale... już wczoraj było wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie.
Już nie mam siły! Boję się rozmawiać z ludźmi na ulicy, żeby znowu nie pojawił się następny świadek! - Adam S., ps. Smoła
CBŚP przysłało do sądu informację, że obaj świadkowie są chorzy. Dariusz T. ma zwolnienie lekarskie z pracy do 20 maja z nakazem leżenia. Z kolei w przypadku Adama T. jego lekarz psychiatra wykluczył możliwość składania zeznań do końca maja.
Kto siedział z Gąsiorkiem
Wczoraj jednak na sali nudno nie było, bo Prokuratura Regionalna w Lublinie złożyła kolejny wniosek dowodowy. Dotyczy on przesłuchania przebywającego w areszcie w Gdańsku Krzysztofa D. Miał on przez pewien czas siedzieć w jednej celi z Tomaszem Gąsiorkiem. Potem złożył w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - o zleceniu zabójstwa, jego motywach, przepływach pieniędzy itd.
- No nie wierzę, że znowu znajduje się jakiś nowy świadek! - podniósł na sali głos Adam S. - Już nie mam siły. Boję się rozmawiać z ludźmi na ulicy, żeby znowu nie pojawił się następny świadek!
Sędzia Anna Warakomska musiała zagrozić „Smole” wyproszeniem go z sali. Na następnej rozprawie do włączenia w proces nowego świadka mają się odnieść adwokaci oskarżonych.
Proces od nowa
Tomasz G. - przed laty jeden z najbogatszych bydgoskich biznesmenów - został skazany na 25 lat więzienia za zlecenie zabójstwa dyrektora PZU, Piotr Karpowicza. 25-letnie wyroki usłyszeli też Adam S., ps. Smoła, Henryk L., „Lewatywa”. Tomasz Z. i Krzysztof B. za pomoc skazani zostali na 12 i 9 lat więzienia. Wyrok został uchylony w listopadzie ub.r.