Referendum odwołującego prezydenta nie będzie, nie udało się zebrać podpisów...
Wczoraj w tej sprawie zwołaliśmy konferencję, na której przedstawiliśmy oficjalne wyniki zbiórki. Podpisy zbieraliśmy do końca, ale faktycznie wiele wskazuje, że odpowiedniej liczby jednak nie uzbieraliśmy.
Politycy PiS mówią, że gdyby ktoś zaprosił ich do współpracy, te podpisy byłyby dawno zebrane. Dlaczego nie współpracowaliście z największą opozycją w mieście?
Gdy ukonstytuował się komitet referendalny, zaprosiliśmy wszystkich do poparcia inicjatywy. Już na początku poseł Łukasz Schreiber w swoich publicznych wypowiedziach krytycznie wypowiadał się o referendum w sposób, który nie wskazywał, że jest nim zainteresowany. Ale pomagali nam inni członkowie PiS, osobiście na targowisku podpisy zbierała radna Szabelska.
Jest jakiś wymierny sukces akcji referendalnej?
Skutki są, przez okres zbierania podpisów prezydent wstrzymał się z wydawaniem fatalnych decyzji. Niektóre, jak ta o podwyżkach opłat za dzierżawy, została cofnięta. Ratusz zrozumiał, że ktoś patrzy mu na ręce i może być oceniany.
Czy ludzi, którzy tworzyli komitet referendalny, łączy coś poza niechęcią do Rafała Bruskiego i będą jeszcze w przyszłości współpracować?
Dla nas kwestie programowe są kluczowe, jesteśmy partią ideową. Być może jednak uda się znaleźć jakieś fundamenty, które będą podstawą do dalszej wspólnej działalności. Po wszystkim na pewno się spotkamy i pomyślimy, co robić dalej.
Zobacz też: