https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent poczuł, że ktoś mu patrzy na ręce

Sławomir Bobbe
Rozmowa z Marcinem Sypniewskim, liderem partii „Wolność” w Bydgoszczy, jednym z inicjatorów zwołania referendum w sprawie odwołania prezydenta Bydgoszczy.

Referendum odwołującego prezydenta nie będzie, nie udało się zebrać podpisów...

Wczoraj w tej sprawie zwołaliśmy konferencję, na której przedstawiliśmy oficjalne wyniki zbiórki. Podpisy zbieraliśmy do końca, ale faktycznie wiele wskazuje, że odpowiedniej liczby jednak nie uzbieraliśmy.

Politycy PiS mówią, że gdyby ktoś zaprosił ich do współpracy, te podpisy byłyby dawno zebrane. Dlaczego nie współpracowaliście z największą opozycją w mieście?

Gdy ukonstytuował się komitet referendalny, zaprosiliśmy wszystkich do poparcia inicjatywy. Już na początku poseł Łukasz Schreiber w swoich publicznych wypowiedziach krytycznie wypowiadał się o referendum w sposób, który nie wskazywał, że jest nim zainteresowany. Ale pomagali nam inni członkowie PiS, osobiście na targowisku podpisy zbierała radna Szabelska.

Jest jakiś wymierny sukces akcji referendalnej?

Skutki są, przez okres zbierania podpisów prezydent wstrzymał się z wydawaniem fatalnych decyzji. Niektóre, jak ta o podwyżkach opłat za dzierżawy, została cofnięta. Ratusz zrozumiał, że ktoś patrzy mu na ręce i może być oceniany.

Czy ludzi, którzy tworzyli komitet referendalny, łączy coś poza niechęcią do Rafała Bruskiego i będą jeszcze w przyszłości współpracować?

Dla nas kwestie programowe są kluczowe, jesteśmy partią ideową. Być może jednak uda się znaleźć jakieś fundamenty, które będą podstawą do dalszej wspólnej działalności. Po wszystkim na pewno się spotkamy i pomyślimy, co robić dalej.

Zobacz też:

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Się
Nigdy nie odbędzie buhahhahaha
d
do y
uważaj,żeby twój koniec nie był szybszy w Radzie Miasta lub w sejmie? Chyba ,że jesteś z to-RUŃ-ka, gdzie cała elYta, to odwieczni wrogowie Bydgoszczy?
y
y
Koniec Bruskiego może być szybszy niż się zdaje. Centralne Biuro Antykorupcyjne bada sprawę Polonii, Zawiszą też powinni się zając.
r
realista
Nie jestem fanem R. Bruskiego ale trzeba mieć odrobinę przyzwoitości.Moim zdaniem trzeba być idiotą,żeby na rok przed wyborami narażać miasto na koszty.Już wiadomo dlaczego Ł. Schreiber z dalekiej pozycji na liście wyborczej został posłem a nie ta dewotka Szabelka ,agitująca przed kościołem na Wyżynach i tam się promująca tuż przed wyborami ?Teraz pewnie też tam zbierała podpisy aż w końcu ją przegoniono? Czy ktoś sprawdzi ,czy firma toruńska gdzie oddano podpisy, nie wiadomo ile,może ok. 5 tys, też była zamieszana w finansowanie tych list?

Tak postępuje hipokryta, zwolennik Kosti Dombrowicza, na rok przed wyborami

>>Chcąc zniechęcić bydgoszczan do podpisywania się pod np. referendum o odwołanie prezydenta, można by próbować straszyć mieszkańców, że złożone na liście podpisy mogą być wykorzystane później przez oszustów np. w celu wzięcia wyłudzenia kredytu. Takiego nieczystego zagrania obecnie nikt nie stosuje, za to taka kampania bilboardowa pojawiła się w 2009 roku, gdy próbowano odwołać prezydenta Konstantego Dombrowicza.

,,Uwaga! Kradną dane osobowe. Szanuj swój podpis i PESEL bo mogą być wykorzystane przez oszustów” - takie hasło pojawiło się na bilbordach, za które 14 tys. zapłacił Henryk Pulchny, który tuż po rozpoczęciu zbiórki podpisów o odwołanie Dombrowicza, zawiązał w jego obronie komitet ,,Rozwój dla Bydgoszczy”.
Dla Bydgoszczy nadeszły dobre lata. To wszystko cieszy nas - prawdziwych bydgoszczan i dlatego właśnie postanowiliśmy zrobić wszystko, by nie zepsuła tego grupka politycznych mącicieli – tłumaczył obronę Dombrowicza Pulchny w oświadczeniu.
Dzisiaj Henryk Pulchny już przed możliwością kradzieży danych osobowych nie ostrzega, zachęca za to nawet do podpisywania się pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Rafała Bruskiego. Swoją krytykę wobec obecnego włodarza miasta wyraził w towarzystwie radnego Bogdana Dzakanowskiego. Zarzucał Bruskiemu działanie na niekorzyść przedsiębiorców, za przykład podając siebie. Przez wiele lat był bowiem właścicielem warzywniaka na roku ulic Gdańskiej i Śniadeckich.>>
s
seba-76
na początku tej całej hucpy z referendum, zwróciłem uwagę na niebezpieczeństwo podawania swoich danych osobowych zupełnie przypadkowym ludziom, których organizatorzy nie byli w stanie zweryfikować. Obojętnie czy zebrano 25tys, czy mniej, taka baza danych jest łakomy kąskiem, dla różnych firm. Pół biedy jak się okaże, że trafi to do telkomów, czy obdzwaniaczy którzy oferują cudowne garnki i kołdry lecznicze. Gorzej jak dostaną to tzw. chwilówki. Sprawę powinny wyjaśnić organy ścigania i GIODO, bo w dzisiejszych cyfrowych czasach, pozyskanie czyjegoś PESEL to potencjalna żyła złota. Przekazanie danych osobowych bydgoszczan do toruńskiej firmy trudno nazwać inaczej jak debilizmem! Życzę panom powodzenia w następnych wyborach, ale zdaje się że już nie z okręgu bydgoskiego? ;)
J
Janek
Osobiście jestem za odwołaniem prezydenta Bydgoszczy Rafała B. Jest to człowiek nic nie warty beznadziejny . Jedyne co umnie robić to zamykać niszczyc oddawać w ręce kolegów miejskie spółki zabierając ludziach pracę taki jest Pan Rafał Bruski
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski