Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent na motocyklu

Renata Napierkowska
Organizuje z kolegami akcje charytatywne, bierze udział w zlotach motocyklowych i każda wolną chwilę spędza na motorze. Obecnie jeździ Kawasaki, jednak wkrótce zamieni go na oryginalnego Harleya Dawidsona.

Organizuje z kolegami akcje charytatywne, bierze udział w zlotach motocyklowych i każda wolną chwilę spędza na motorze. Obecnie jeździ Kawasaki, jednak wkrótce zamieni go na oryginalnego Harleya Dawidsona.

<!** Image 2 align=none alt="Image 189087" sub="Prezydent klubu 3bikers Mirosław Daca (po lewej) przyjechał do naszej redakcji z kolegą Zbigniewem Franków. Oczywiście, obaj panowie przybyli w klubowych strojach / Fot. Renata Napierkowska">Motomikołaje co roku odwiedzają małych pacjentów szpitala, teraz zorganizowaliście po raz kolejny akcję zbiórki krwi Motoserce. Skąd pomysł, by robić takie imprezy?

Należymy do kongresu Polskich Klubów Motocyklowych Road Runners. Jeśli chodzi o nasze akcje, to Motoserce jest ogólnopolską imprezą, którą organizują wszystkie kluby 3bikers. Podczas niedzielnej akcji dzięki nam oddano 272 litry krwi, która pomoże ratować życie ofiarom wypadków i chorym. A kiedy przyjeżdżamy do dzieci w szpitalu z upominkami, to zawsze jesteśmy tam bardzo wyczekiwanymi gośćmi. Chcemy po prostu pomagać innym ludziom i zmienić w ten sposób także niezbyt dobrą opinię, jaką niektórzy mają na nasz temat. Klub nam się rozrasta, bo przed rokiem mieliśmy 12, a teraz jest już 25 członków. Powstał też nasz oddział w Bydgoszczy, a drugi zawiązuje się w Kruszwicy.

Od kiedy dla Pana zaczyna się sezon i czy odstawia Pan czasem motor w kąt?

Sezon dla mnie i dla wszystkich członków klubu trwa cały rok. Jak jest minus 20 stopni, to wiadomo, że nikt nie wyjeżdża , ale przecież w grudniu na motorach jedziemy do szpitala, by wręczyć dzieciom upominki. Zimą też konserwujemy sprzęt, malujemy motory, przeprowadzamy generalny przegląd, by maszyna wiosną była gotowa na rozpoczęcie sezonu. Na dobre zacząłem jeździć od końca lutego. Choć nasza pasja staje się coraz droższa ze względu na ceny paliwa.

Czy rodzina zaakceptowała Pana upodobanie do jazdy na motorze?

Już wstępując w związek małżeński jeździłem na motocyklu. Początkowo żona bała się ze mną jeździć, ale jak miała do wyboru pozostać sama w domu czy jechać ze mną, to wybrała to drugie rozwiązanie. Staramy się zazwyczaj wyjeżdżać całą rodziną z 17-letnią córką i 20-letnim synem. Żona, jak jedziemy na zloty jest nieodłączna jak plecak, bo wszędzie chodzi ze mną, na szczęście jest tolerancyjna. Owszem, zdarzają się takie typowo męskie klubowe wyjazdy, ale generalnie rodzina przyzwyczaiła się do mojego hobby.

Jaką prędkość rozwija Pan na drodze i jakimi motorami jeździ?

Jeśli chodzi o szybkość, to zależy ona od tego, gdzie jeżdżę. Na torach wyścigowych rozwijam prędkość do 300 kilometrów na godzinę, ale w mieście staram się dostosowywać do przepisów i ograniczeń. Kiedy jedziemy w grupie, zawsze jesteśmy ostrożni. Motocyklista musi mieć poukładane w głowie. Młodzi na tych ścigaczach są często nierozważni i przez to giną. Chociaż muszę się przyznać, że jak byłem młody, to też jeździłem po ścianach. W ogóle to zaczynałem jako ośmiolatek od jazdy na komarku i motorynce. Gdy brałem ślub, miałem Jawę 350. Teraz mam Kawasaki, ale niebawem przekażę ten motor synowi, a sam przesiądę się na Harleya Dawidsona. Właśnie płynie do mnie oryginalny model ze Stanów Zjednoczonych. Harley jest może wolniejszy, ale to legenda.

Czym Pan się zajmuje na co dzień i jak wyglądają wasze zloty?

Prowadzę firmę zajmującą się serwisem opon w Pakości. Mam także opony do motocykli. Skoro siedzę na motocyklu, to potrafię go też naprawić. Mamy klubowiczów, którzy prowadzą serwisy motocyklowe, więc jak zdarzy się coś poważniejszego, to kolega pomoże. Jest takie niepisane prawo, że motocyklista musi służyć pomocą drugiemu motocykliście w różnych sytuacjach na drodze. Na zlotach królują: piwo, dziewczyny i śpiew. Organizujemy koncerty i dobrze się bawimy. W tym roku organizujemy w dniach od 29 czerwca do 1 lipca drugi Zlot Motocyklowy w Kruszwicy. Będzie sporo atrakcji: byk rodeo, kąpiel w kisielu, koncert Szulerów. Z burmistrzem Kruszwicy Dariuszem Witczakiem współpraca układa się bardzo dobrze, dlatego połączymy naszą imprezę z Dniami Kruszwicy. I już teraz zapraszam na nią wszystkich sympatyków motocykli i naszego klubu.<!** reklama>

Co chciałby Pan powiedzieć tym wszystkim, którzy Was obwiniają o wypadki na drogach?

To nie jest tak, że zawsze winny jest motocyklista. Jak już mówiłem, zwykle nierozważnie zachowują się młodzi. Ojciec kupi dzieciakowi ścigacza i ten się popisuje. Wypadki często powodują też kierowcy samochodów. Najczęściej dochodzi do nich wiosną, gdy na dobre rozpoczyna się sezon motocyklowy. Kierowcy są po prostu po zimie nieprzyzwyczajeni do motorów na drodze. To właśnie dlatego mamy tzw. głośne wydechy, nie po to, by się popisać, ale dlatego, żeby inni użytkownicy dróg nas słyszeli, zanim nas zobaczą. Fakt, że często za ten hałas karze nas policja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!