Poszło o konferencję prasową sprzed dziesięciu miesięcy. Radny zarzucił wtedy prezydentowi, że „po koleżeńsku” doprowadził on wodociąg i utwardził drogę prowadzącą do działki byłego wiceprezydenta.
Ratusz wydał dementi, ale na tym się nie skończyło.
- Prezydent złożył pozew przeciw panu Bogdanowi Dzakanowskiemu jako osoba prywatna. Powód jest oczywisty: Pan Dzakanowski rozpowszechnia kłamliwe informacje, jakoby prezydent kazał utwardzić drogę i zbudować wodociąg prowadzący na działkę Łukasza Niedźwieckiego. Prezydent oczekuje przeprosin i odwołania wypowiedzianych słów w takiej samej formie, jak został fałszywie pomówiony, czyli na konferencji prasowej. Jednocześnie oczekuje wpłaty kwoty 10 tys. zł na cele charytatywne - informuje Michał Sztybel, doradca prezydenta Rafała Bruskiego.
Oskarżony cieszy się z pozwu. - Niedawno wygrałem proces, który trzy lata temu wytoczyła mi dyrektor Szpitala Miejskiego. Teraz też jestem dobrej myśli. Pan prezydent nie ma argumentów merytorycznych i myśli, że wszystko mu wolno, a tak nie jest - mówi Bogdan Dzakanowski.
Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 16 lutego.
Przeczytaj teżRadni przyjęli budżet Bydgoszczy na 2017 rok
Bogdan Dzakanowski jest jedynym bezpartyjnym radnym w Bydgoszczy. Startował w wyborach z komitetu wyborczego Konstantego Dombrowicza. Jest jednym z największych krytyków Bruskiego w Radzie Miasta. Dał temu wyraz podczas wczorajszych obrad nad budżetem. W trakcie wystąpienia prezydenta żywiołowo gestykulował, kilkakrotnie krzyczał „nieprawda!” i kiwał głową. Przewodniczący Zbigniew Sobociński co chwila zwracał mu uwagę, aby się uspokoił. - Nie mogę pana wykluczyć z obrad. Czy nie może się pan powstrzymać? - prosił. Kiedy przewodniczący zamknął listę mówców, Dzakanowski wciąż domagał się głosu. Chciał, aby dopisano do budżetu budowę ulic osiedlowych.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
- Bogdan, przestań gadać! - przywoływał do porządku radny Maciej Zegarski z PO.
Jak Dzakanowski tłumaczył swoje zachowanie? - Ani razu nie przeszkodziłem w obradach. To, że powiem coś pod nosem, nie oznacza, że przeszkadzam w pracy rady. Prezydent i inni radni też czasami komentują po cichu i nikt nie robi z tego afery. Przewodniczący w tej kadencji już dwukrotnie odbierał mi bezprawnie głos, takie jest stanowisko komisji Rady Miasta. Ja mandat radnego sprawuję godnie i zgodnie z prawem. Zawszę będę głośno mówił o rzeczach istotnych dla mieszkańców, których reprezentuję. Nikt mnie nie uciszy - tłumaczy Dzakanowski.
- Bogdan reprezentuje interesy mieszkańców. To jest pewne - mówi Mirosław Jamroży, szef klubu PiS. Jego klubowy kolega Tomasz Rega dodaje: - Ma w sobie dużo wigoru i takiego młodzieńczego zapału. Czasem jednak za dużo w nim emocji - ocenia.
Jan Szopiński z SLD ciepło wypowiada się o niezależnym radnym. - Jego obecność jest bardzo potrzebna tej radzie. Bardzo mi się podoba jego rzeczowe spojrzenie na istniejące w mieście problemy. To, że czasami wykracza na sesji poza pewien przyjęty stereotyp, to nic złego. Ci, którzy go krytykują, powinni przeżyć kadencję w opozycji, żeby zrozumieć jego pobudki.
Bardziej krytyczni są radni Platformy Obywatelskiej. - Radny stara się pracować dobrze, ale jest bardzo porywczy. Na sesjach zabiera głos niezgodnie z regulaminem, pokrzykuje, wprowadza chaos i bałagan w obradach. To nam utrudnia pracę. Mam nadzieję, że dojrzeje i się uspokoi - mówi Mateusz Zwolak.
Radny Maciej Zegarski o Dzakanowskim mówi bardzo krótko. - Folklorystyczny element demokracji.
Polub "Express" na Facebooku