Prezes nie dogadał się z załogą

Włodzimierz Niesłuchowski nie jest już prezesem toruńskiego Metronu. W tym tygodniu do firmy wejdzie kontrola Państwowej Inspekcji Pracy.

Przypomnijmy, że Metron ma około 40 milionów złotych długu. Od dawna stoi produkcja. Pracownicy są zwalniani bez odpraw i wypłaty zaległych pensji. Po protestach przed siedzibą firmy około tygodnia temu z funkcji prezesa zrezygnował Bohdan Wierzbicki. Oficjalnie z powodów zdrowotnych.

<!** reklama left>We wtorek nowym prezesem został Włodzimierz Niesłuchowski. Pracuje w Metronie od 1965 roku. Ostatnio - w spółce córce Metron-Clocks. Prezes na „dzień dobry” wsławił się skandaliczną wypowiedzią, że fatalnej sytuacji firmy jest winna załoga, bo powinna protestować dawno temu.

Sam jest jednym z największych udziałowców Metronu i - jak się nieoficjalnie mówi - z przekształceń w firmie miał wielkie zyski.

Włodzimierz Niesłuchowski zapowiedział też, że jeśli nie dogada się z załogą, to prezesem będzie tylko kilka dni. I tak też się stało. Został odwołany ze stanowiska.

Metron szuka nowego szefa. Wiadomo jednak, że w firmie i tak za wszystkie sznurki pociąga Leszek Pilarski, przez wiele lat dyrektor, a potem prezes firmy. Z tego stanowiska zrezygnował kilka miesięcy temu. Tuż przed tym, jak sąd zobowiązał go do wyjawienia majątku.

Tymczasem w tym tygodniu do Metronu wejdzie kontrola PIP. Dlatego, że 20 lipca minął termin wypłaty zaległych pensji. Te zobowiązania wobec pracowników nie zostały uregulowane.