https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawie zabiła go bramka

Włodzimierz Szczepański
To cud, że bramka piłkarska, która runęła na Krzyśka, nie zabiła go. Gdyby trafiła kilka centymetrów wyżej lub niżej, chłopak mógłby zginąć.

To cud, że bramka piłkarska, która runęła na Krzyśka, nie zabiła go. Gdyby trafiła kilka centymetrów wyżej lub niżej, chłopak mógłby zginąć.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171633" >

- Gdy przywieziono syna do szpitala, usłyszałem rozmowę lekarzy, że trafił do nich kolejny z obrażeniami spowodowanymi przez bramkę - opowiada Łukasz Wasilewski. - Teraz mojego syna czeka operacja rekonstrukcji nosa. Ma zmiażdżone kości policzkowe, rozciętą wargę, wybite zęby. Uszkodzona została kość czaszki tuż nad nosem.

Nie była przymocowana

Siedemnastoletni Krzysiek 3 maja wraz z kolegami poszedł na boisko przy klubie „Gwiazda”. Chłopcy chcieli chwilę pograć w piłkę. Przeszli przez dziurę w płocie. Kopali piłkę na boisku ze sztuczną murawą. Krzysztof w przerwie zawiesił się na poprzeczce. Tymczasem bramka nie była przymocowana i runęła na chłopca.

<!** reklama>

- W ogrodzeniu klubu „Gwiazda” pełno jest dziur w siatce. Często jest tak, nie tylko w tym klubie, że dzieci wchodzą przez ogrodzenie na boiska. I sprzęt na nim powinien być bezpieczny - dodaje ojciec chłopaka.

Krzysztofa koledzy zadzwonili do jego matki. Wezwali też pogotowie. Ratownicy medyczni - być może wystraszeni ogromem obrażeń - zadzwonili po policję. Mundurowi nie podejrzewają, żeby zdarzenie miało inny przebieg.

- To jacyś spokojni, kulturalni chłopcy. Twierdzili, że mieli pozwolenie na wejście na boisko. Na miejscu była również matka, która potwierdziła przebieg zdarzeń - mówi Maciej Osinski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Pracownicy klubu „Gwiazda” są zaskoczeni wieścią o dramatycznym wydarzeniu na boisku. Nie dość, że nie zostali o nim poinformowani, to sami również nie zauważyli wizyty policji i pogotowia.

- Bramki powinny być przymocowane. Mają specjalne uchwyty. Może podczas przenoszenia ktoś ich nie przytwierdził. Sprawdzimy, co się tam mogło stać. Chociaż są to bramki aluminiowe, lekkie, nie powinny wyrządzić dużej krzywdy - powiedział „Expressowi” Andrzej Muszkowski, kierownik klubu „Gwiazda”.

Urzędnicy się przyjrzą

Do podobnej sytuacji może dojść na innych boiskach czy placach zabaw. Na tych ostatnich urzędnicy zlecili już kontrolę. Raz w tygodniu pojawia się też ekipa, która naprawia na bieżąco uszkodzenia. Właściciel odpowiada za to, czy sprzęt jest bezpieczny i sprawny.

Przed trzema dniami ojciec Krzysztofa poszedł na boisko „Gwiazdy”. - Byłem ciekaw, czy bramka jest przymocowana. Przez prawnika podejmę kroki przeciw klubowi, bo nie może być tak, że sprzęt stanowi zagrożenie. Ktoś może zginąć. Będziemy również dochodzili odszkodowania na leczenie syna - mówi Łukasz Wasilewski.

Personalia bohaterów tekstu zostały zmienione

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jacek
jesli bramka nie była przymocowana do podłoża to należy sie odszkodowanie z polisy Gwiazdy...prosze o kontakt pomoge uzyskac nalene odszkodowanie gg:9949198 tel 500-147-530 [email protected]
j
jaceksly
Mam do Was jako redakcji żal. Piszecie artykuł nie sprawdzając wszyskiego. Jestem rodzicem zawodnika który
trenuje na Gwieździe. Z monitoringu wynika że chłopiec wchodząc na teren zamknięty bez zgody właściciela przestawiał bramkę w różne miejsca na boisku. Inteligentny
człowiek nie przestawia bramki w miejsca do tego nieprzystosowane i niezawiesza się na nich. Logiczne jest że w takim miejscu nie ma możliwości jej zabezpiczenia i bramka ma prawo się przewrócić gdy ktoś sie na niej buja.
Nigdy nie był przypadku aby taka bramka się przewróciła a trenuje tam wielu zawodników w różnym wieku nawet ci najmłodsi nie wspomnę o rozgrywanych tam meczach. Jeśli ktoś nie umie się zachować w takim miejscu to niepowinien z niego korzystać i mieć pretensje że coś się stało. Z miłą chęcią przekaże mojej znajomej kancelarii prawnej zajęcie się tą sprawą.
b
baza
Podzielam opinię - bebo - ze wskazaniem na zainteresowanie się prokuratury faktem wandalizmu urządzeń sportowych przez rzeczoną młodzież / takim jest bez wątpienia wspinanie się na delikatne bramki /, a w przypadku dalszej wątpliwości, brakiem sprawowania właściwej opieki nad młodocianymi przez rodziców bądź opiekunów. Mam nadzieje, że owi Rodzice pokornie schylą głowę przed gospodarzami st. Gwiazdy i obie strony wyciągną konstruktywne wnioski z tej niewątpliwie przykrej nauczki. P.S. Nieco dalej przy ul.Nakielskiej znajduje sie ogólnodostępne, spełniające wymogi boisko Orlika. Zapraszamy.
b
bebo
Czyli, według ojca chłopaka, jeżeli syn wszedłby do mojego mieszkania przez otwarte okno i złamał nogę, potykając się o dywan, to powinienem odpowiadać za jego obrażenia? To już szczyt bezczelności! Chłopak nieproszony i nieuprawniony wszedł na nie swój teren, w nieuprawniony sposób korzystał z majątku klubu, wieszał się na bramce i za skutki tego idiotycznego zachowania ma odpowiadać klub? A może tatuś zastanowiłby się, dlaczego syn nie ma poszanowania dla czyjeś własności? Dlaczego włamuje się na boisko i korzysta z niego? Tylko patrzeć, jak wejdzie do czyjeś piwnicy i wypije sobie kompocik, a jeszcze zażąda odszkodowania od właściciela, bo sobie kurteczkę rozerwał podczas przeciskania się między szczeblami piwnicznych drzwi!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski