https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Praca na akord za mniejsze pieniądze w bydgoskim Centrum Onkologii?

Hanna Walenczykowska
Dariusz Bloch
Centrum Onkologii ogranicza wydatki, głównie osobowe. To, jak twierdzi skarbnik województwa, przynosi pożądane efekty. Zadłużenie szpitala zmniejsza się, bo ludzie tracą płacę i pracę.

Centrum Onkologii, podległe Urzędowi Marszałkowskiemu w Toruniu, ma kłopoty finansowe. Poważniejsze niż te, o których pisaliśmy kilka dni temu, informując o 13-milionowej stracie. Strata jest większa i nie wynika ona z obniżenia wartości procedur w radioterapii. Radioterapia zawsze przynosiła i przynosić będzie zyski.

- Działalność bieżąca placówki za ubiegły rok zamknęła się wynikiem ujemnym około 20 mln złotych - wyjaśnia Paweł Adamczyk, skarbnik województwa. - Porównując pierwsze półrocze 2015 roku z drugim, nastąpiło zmniejszenie ujemnego wyniku (w drugim półroczu 2015 roku), co dowodzi, że dyrektor Centrum Onkologii wprowadził działania przynoszące pierwsze efekty.

[quote=pracownik Centrum Onkologii]Panuje atmosfera strachu. Nasze kontrakty są akordowe, nie dostajemy pieniędzy za to, że jesteśmy w pracy./quote]

Trudno jednak przewidzieć, ile oszczędności przyniosą szpitalowi obecne. Przypomnijmy, wszyscy pracownicy do piątku, 3 czerwca, powinni zrzec się lub nie części wynagrodzenia (średnio o 10 proc.). Otrzymali już stosowne aneksy do umów.

- Panuje atmosfera strachu - mówi jeden z pracowników. - Jeden patrzy na drugiego. Niektórzy starają się dowiedzieć, kto podpisze, a kto tego nie zrobi. Na zabranie wynagrodzenia, mimo że NFZ płaci za wykonane procedury, prawdopodobnie nie zgodzą się niektórzy specjaliści; urolodzy, radioterapeuci, anestezjolodzy.

Zdaniem naszego rozmówcy, po obniżeniu stawek za jednego pacjenta w czasie miesiąca lekarz specjalista otrzyma netto ok. 50 złotych, a za każdą udzieloną poradę szpital zapłaci ok. 9 zł brutto.

- Nasze kontrakty są akordowe - wyjaśnia pracownik CO - nie dostajemy pieniędzy za to, że jesteśmy w pracy, tylko za zakończenie konkretnej procedury. Nasze wynagrodzenie jest niewielką częścią kwoty, którą szpital otrzymuje od NFZ. Jeśli nie zgodzimy się na zmianę warunków, możemy stracić pracę. Wiele osób już otrzymało wypowiedzenia, np. pielęgniarki i sekretarki.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
ciekawy
za duże uposażenia ,które niosą dalsze straty
z
zdziwiona
A lokal po kiosku stoi pusty od miesiaca , a funduszy brak
s
seba-76
szpital Jurasza jest zadłużony na setki milionów co w sumie nie powinno dziwić, bo to szpital uniwersytecki UMK...
c
cezar
polskie gowno,odslony kolejne
a
aku
To za duże słowo, że poprawa wyniku finansowego w drugiej połowie 2015 roku była efektem działań przynoszących efekty.Poprawiają ten wynik również odzyskane z NFZ pieniądze za nadwykonania. Redukowanie wynagrodzeń i zatrudnienia w przypadku tak efektywnych i pełnych poświęcenia pracowników jak Ci z CO to po prostu "strzał w nogę" dyrektora CO. Wygląda na to , że brak innych pomysłów na zmniejszanie zatrudnienia. -A obecne działania to tez dobra przykrywka dla skutków niekorzystnego kontraktu z NFZ jaki przyjął " bez mrugnięcia okiem " obecny dyrektor . Czyli kolejna zła decyzja zarządu za którą płaci personel.
M
Maja
A może o to chodziło, dlatego szpital popadł w taki dług. Jest zadłużony, można za tzw. grosze sprzedać/
k
kiooooto
a może o to chodzi......i będą tylko 'dobre' szpitale - Jurasza, Biziela, Wielospecjalistyczny..wszystkie powiązane z Toruniem.....
s
seba-76
hohoho... jak za CO weźmie się skarbnik marszałka Całbeckiego, to jeden z najlepszych szpitali w kraju czeka likwidacja, albo przeniesienie do Torunia ;)
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski