https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powódź w każdej chwili

Jacek Kiełpiński
Rozmowa z prof. ANDRZEJEM SADURSKIM, toruńskim naukowcem, prezesem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

Rozmowa z prof. ANDRZEJEM SADURSKIM, toruńskim naukowcem, prezesem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

<!** Image 2 align=right alt="Image 83690" sub="Fot. Jacek Kiełpiński">Jest Pan szefem instytucji, która do 2015 r. ma wprowadzić ustalenia obowiązującej w Unii Ramowej dyrektywy wodnej. Jest to realne?

Polityka Unii w odniesieniu do zasobów wód zakłada, że kraje europejskie powinny w spójny sposób dbać o wody powierzchniowe i podziemne, oczyszczać te, które tego wymagają. Podkreśla się, że nie tylko człowiek może wykorzystywać zasoby wód, ale także przyroda. Dyrektywa pochodzi z 2000 r., a my dołączyliśmy do UE 4 lata później.

Zatem mieliśmy cztery lata spóźnienia na starcie...

Właśnie. Podpisując traktat akcesyjny należało to negocjować. Ten problem został pominięty przez naszą delegację podczas rozmów. Ważną rolę w tym programie musi odegrać świadome tych problemów społeczeństwo, ale brakuje na ten temat informacji w środkach masowego przekazu. A chodzi o ogromne pieniądze, miliardy złotych.

Proszę podać konkretny przykład z naszego regionu.

Chociażby południowe Kujawy i panujący tam deficyt wody. Pamiętamy niedawne protesty w sprawie kolejnej odkrywki kopalni węgla brunatnego w Tomisławicach. Zagrożone jeziora są w rejonie działu wodnego Wisły i Odry. Mają małe zlewnie. Średni z wielolecia opad roczny w tym regionie nie przekracza 500 milimetrów słupa wody, a parowanie z wolnej powierzchni wody w tym regionie wynosi 700 mm. A gdy są trzciny, szuwary - to i 1000 mm. Na naturalne czynniki nakładają się te związane z działalnością człowieka, jak melioracje, pobór wód na potrzeby socjalno-bytowe i drenaże górnicze w odkrywkach kopalni właśnie. Teraz trzeba ocenić nakładanie się szeregu czynników oraz ich wpływ na zły stan tamtejszych jezior i podjąć działania. I to zaczyna się dziać - woda (dwa metry sześcienne na sekundę) z Warty do jezior w tym rejonie jest już kierowana. Ale nie ma przerzutu do Jeziora Ostrowskiego i Jezior Powidzkich. Może pociągnąć ją z Wisły? Ale to wymaga rurociągu i systemu pomp. czyli ogromnych wydatków.

Czyli najważniejsze jest retencjonowanie?

<!** reklama>Istotą jest retencjonowanie nadmiaru wód tam, gdzie jest to możliwe: na rzekach karpackich budując stopnie piętrzące, a w rejonie jezior na Kujawach przerzucając wody z innych zlewni, wykorzystując zbiorniki wód podziemnych. Dobrym przykładem jest zbiornik koronowski. Gromadzi wody powierzchniowe i skutecznie zwiększa zasoby wód podziemnych w sąsiedztwie zbiornika w warstwach piaszczystych sandru Brdy. Powódź na Odrze dużo nas nauczyła. Powstaje np. zbiornik Racibórz, będący suchym polderem. Zakłada się, że raz na około 10 lat będzie napełniany, bo w takim czasie należy się spodziewać fali powodziowej, która ponownie mogłaby zagrozić Wrocławowi. Zbiornik ten będzie spełniać również funkcję retencyjną zarówno wód powierzchniowych, jak i podziemnych.

Czy oprócz powodzi może nam zagrozić susza?

Może nas spotkać. Żyjemy w czasie zmian klimatu i dynamizacji procesów hydrologiczno-meteorologicznych. We wczesnym średniowieczu występowały okresy 7-8 miesięcy bez opadów i rzeki przestawały płynąć. Dlatego musimy magazynować wody pochodzące z nawalnych deszczy i topniejących śniegów, czyli zwiększać retencję.

Jak ocenia się czystość wód w Polsce na tle Europy?

- Dzięki naszym pracom coś wykazaliśmy Unii. Najpierw uznawano nasz teren i nasze produkty za skażone. Istniał wtedy termin „obszar ekologicznego zagrożenia”. A tymczasem mamy jedne z najczystszych gleb w Europie. W bogatych krajach starej Unii miała miejsce rewolucja przemysłowa, a w XIX w. nie zwracano uwagi na środowisko. Polska jest obecnie postrzegana jako obszar ekologicznie czysty, także jeśli chodzi o wodę. Podczas gdy w tamtych krajach stężenie azotanów w wodach gruntowych często przekracza 100 miligramów w litrze, u nas jak znajdziemy 20, to już jest dużo. W zobowiązaniach akcesyjnych Polski do UE jest zapis o redukcji w 90 proc. ładunku biogenów w ściekach komunalnych, które po oczyszczeniu docierają do rzek. Dziś jesteśmy na poziomie 70 proc. Efekty już widać, do licznych rzek wróciły ryby łososiowate.

Na Zachodzie dużo mówi się o rewitalizacji rzek...

Bo je kiedyś wybetonowali, budując drogi wodne. Teraz myślą o ich rewitalizacji i usunięciu betonowego gorsetu. My mamy dużo mniej do zrobienia niż oni.

A co dalej ze stopniem wodnym w Nieszawie, o którym, zdaje się, najwięcej mówi jej burmistrz?

Trzeba zaznaczyć, że pogląd na tę sprawę burmistrza Nieszawy związany jest z biznesem, zmniejszeniem bezrobocia, w oderwaniu od rzeczywistości. Burmistrz nie zdaje sobie sprawy, że w programach rządowych nie było projektu budowy tego stopnia. Byłem wiceprzewodniczącym komisji do spraw Nieszawy, którą powołał jeszcze premier Balcerowicz. Gdy analizowaliśmy koszty, to okazało się, że nie ma co liczyć na budżet. Nie jesteśmy bogatym krajem.

Ale tama we Włocławku rzeczywiście jest zagrożona i stopień w Nieszawie mógłby ją podeprzeć?

Ośrodek Technicznej Kontroli Zapór i Główny Urząd Nadzoru Budowlanego wydały opinie o zagrożeniu katastrofą budowlaną. A w programie „Infrastruktura i Środowisko” przeznaczono 350 mln euro na ekologiczne zabezpieczenie stopnia wodnego we Włocławku. Fala powstała w wyniku katastrofy stopnia we Włocławku rozmyłaby rozpoczętą budowę w Nieszawie. Kto zaryzykuje życie ludzi i stratę dwóch stopni? Na budowę stopnia w Nieszawie nie ma pieniędzy w budżecie, a z Unii, przy nastawieniu proekologicznym, nie dostaniemy na to ani jednego euro. Może kiedyś zmieni się nastawienie, ktoś przekona społeczeństwo, że to potrzebna inwestycja i znajdą się środki na Nieszawę. Ale na realizację tego stopnia potrzeba 8-9 lat.

Jakie są inne możliwe rozwiązania?

Hydroprojekt analizuje 5 koncepcji: budowę stopnia w Nieszawie, na wysokości Ciechocinka, podpiętrzenie za Włocławkiem, modernizację tamtejszej zapory i jej rozebranie. Jest to technicznie możliwe, ale musimy rozważyć, co zyskujemy i co tracimy. Dzisiejszy zbiornik włocławski ma znaczenie w powstrzymywaniu fali powodziowej, stracimy też 600 megawatów z elektrowni na zaporze, a osady z dna zbiornika mogą, spływając do Gdańska, odebrać wodzie tlen, powodując katastrofę ekologiczną Dolnej Wisły.

Zatem więcej plusów zdaje się mieć modernizacja?

Ostateczną ocenę przeprowadzi Hydroprojekt, ma to zrobić w czerwcu. Dziś wydaje się, że faktycznie ten wariant jest najbardziej prawdopodobny. Jednak jeśli okaże się, że najkorzystniejsze jest rozebranie zapory i zlikwidowanie zbiornika włocławskiego, to w tę stronę pójdziemy. Nie jestem emocjonalnie związany z żadnym wariantem. Muszę chłodno oceniać.

Mówi Pan o możliwej katastrofie zapory włocławskiej, a przecież Wisła może nas zaskoczyć zawsze.

Musimy pamiętać, że od 50 lat nie było poważnej powodzi w dolinie Wisły. Ale kiedyś będzie. Wybudowano mnóstwo domów na terenach zalewowych. Powódź na Dolnym Śląsku w 1997 r. pochłonęła 55 osób. Wystarczyło, że wielka chmura zatrzymała się w Sudetach... A gdyby przeniosła się jeszcze 200-300 kilometrów na wschód i lunęłoby w Karpatach? Mielibyśmy ten sam scenariusz tylko w dorzeczu Wisły. Jest to w każdej chwili możliwe.

Teczka osobowa

Prof. Andrzej Sadurski, znawca wód podziemnych

  • Urodził się w 1948 r. Studiował hydrogeologię i geologię inżynierską na Uniwersytecie Warszawskim, doktorat uzyskał na Politechnice Gdańskiej, a habilitację na AGH w Krakowie.
  • Z UMK w Toruniu związany jest od 1992 r., gdzie kieruje Zakładem Geologii i Hydrogeologii. Zajmuje się zwłaszcza wodami podziemnymi, ich genezą, eksploatacją i ochroną zasobów. Jest wiceprzewodniczącym Narodowego Komitetu Międzynarodowej Asocjacji Hydrogeologów, przewodniczącym Komisji Hydrogeologii Komitetu Nauk Geologicznych PAN, członkiem Komitetu Gospodarki Wodnej PAN. 8 lutego premier Donald Tusk powołał go na stanowisko prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

Wybrane dla Ciebie

Jak doszło do spotkania Mentzena i Trzaskowskiego przy piwie w Toruniu?

AKTUALIZACJA
Jak doszło do spotkania Mentzena i Trzaskowskiego przy piwie w Toruniu?

Dzień Diagnosty w Bydgoszczy. Mieszkańcy wzięli udział w bezpłatnych badaniach

Dzień Diagnosty w Bydgoszczy. Mieszkańcy wzięli udział w bezpłatnych badaniach

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski