Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powody zwolnienia z pracy Krzysztofa Tadrzaka, dyrektora szpitala, przestały istnieć. Co teraz?

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy i komisja Regionalnej Izby Obrachunkowej nie potwierdziły zarzutów kierowanych pod adresem Krzysztofa Tadrzaka, byłego szefa szpitala miejskiego.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy i komisja Regionalnej Izby Obrachunkowej nie potwierdziły zarzutów kierowanych pod adresem Krzysztofa Tadrzaka, byłego szefa szpitala miejskiego.

<!** reklama>

Wczoraj Komisja Dyscyplinarna Finansów Publicznych Regionalnej Izby Obrachunkowej uwolniła od zarzutu niegospodarności Krzysztofa Tadrzaka, byłego dyrektora Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy.

- Pani rzecznik najpierw chciała ukarać mnie najniższą z kar, czyli upomnieniem. Przyjęła jednak moje wyjaśnienia i zostałem uniewinniony - wyjaśnia Krzysztof Tadrzak. - Głównym zarzutem było stwierdzenie, że nie płaciłem terminowo składek ZUS. Jak mogłem to zrobić, skoro centralny organ państwowy nie przekazywał mi w terminie pieniędzy. W tym przypadku liczyła się data przelewu. Zaraz po otrzymaniu pieniędzy z NFZ przelewaliśmy je na konto ZUS.

Sąd nakazał zwrot pieniędzy

Wydaje się, że w oczyszczeniu z zarzutów bardzo pomógł Krzysztofowi Tadrzakowi wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który uznał, że bydgoski NFZ nałożył na szpital bezpodstawne kary.

- Jest to prawie 1,4 mln złotych - wyjaśnia Jan Raszeja, rzecznik Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. - Pierwsza sprawa się zakończyła. Sąd nakazał nam zwrot niecałych 700 tysięcy. Druga sprawa jest w toku. Termin wniesienia apelacji mija 28 stycznia. Prawdopodobnie skorzystamy z tej możliwości.

Kary, o czym informowaliśmy, zostały nałożone na szpital miejski za tzw. czternastodniówki. Wyjaśnijmy, że chodzi tu o sytuacje, w których pacjent wraca przed upływem 14 dni do szpitala. Fundusz płaci wtedy tylko za jedno leczenie. Takich przypadków najwięcej odnotowano na oddziale położniczym, dotyczyły one m.in. kobiet leczonych na patologii ciąży.

Zdarzyło się tak, że Krzysztof Tadrzak we wrześniu 2011 roku wygrał w sądzie proces z NFZ o zwrot ponad 660 tys. złotych. Ponieważ decyzja sądu miała klauzulę wykonalności, szpital wystąpił do komornika, a ten zajął konta funduszu.

Po kilku miesiącach w szpitalu zjawili się urzędnicy z ratusza i NFZ. Na podstawie wyników kontroli oskarżono zarząd szpitala o niegospodarność, a NFZ za tzw. czternastodniówki nałożył karę.

Zatem NFZ nałożył wtedy maksymalną karę w wysokości 1,4 mln złotych i pobrał ją z konta szpitala miejskiego w dwóch ratach. Zajęcie konta oznaczało wstrzymanie wypłat pracownikom i - pośrednio - zwolnienie dyrektora ze stanowiska. Nie pomogły wówczas tłumaczenia, że NFZ ukarał jednostkę niezgodnie z obowiązującym prawem.

- Cieszę się z takich rozstrzygnięć - mówi Krzysztof Malatyński, były wicedyrektor „miejskiego” odpowiedzialny za kwestie finansowe. - Sąd potwierdził nasz pogląd, że kary były bezprawne i bezpodstawne. Liczę na to, że osoby, które formułowały wobec nas różne zarzuty, teraz nas publicznie przeproszą.

Poprosiliśmy Annę Lewandowską, obecnego dyrektora szpitala, o komentarz, ale go nie otrzymaliśmy. Pani dyrektor prawdopodobnie jest na urlopie.

Oba wyroki - sądu i RIO - nie są jeszcze prawomocne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!