https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Potwory wychodzą z jezior

Tadeusz Oszubski
Potwór z Loch Ness, choć podobno nie istnieje, wciąż daje o sobie znać. Co rusz pojawiają się nowe zdjęcia, stawiane są też kolejne hipotezy. Do tego Nessie ma krewnych niemal na całym świecie.

Potwór z Loch Ness, choć podobno nie istnieje, wciąż daje o sobie znać. Co rusz pojawiają się nowe zdjęcia, stawiane są też kolejne hipotezy. Do tego Nessie ma krewnych niemal na całym świecie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 62780" sub="Rekonstrukcja wyglądu plezjozaura sprzed 65 mln lat. Raczej jednak wątpliwe, by zamieszkiwał on głębie Loch Ness. ">BBC wyemitowała najnowszy, mający przedstawiać potwora z Loch Ness, film nagrany kamerą wideo. Autorem niezwykłych ujęć jest 55-letni Brytyjczyk Gordon Holmes.

Nagranie prezentuje jakiś duży obiekt szybko płynący tuż pod powierzchnią wody. Niestety, nie widać tam żadnych szczegółów, jedynie fale wywołane przez ruch obiektu. Autor filmu twierdzi, że tym, co płynie, jest słynny potwór z Loch Ness. Holmes zapewania, że zanim zaczął filmować, osobiście zobaczył Nessie. Zwierzę miało kształt wielkiego węgorza, czarną barwę i ok. 15 m długości.

Gad z długą szyją

Według pobieżnej analizy przeprowadzonej przez techników BBC, film jest nagraniem oryginalnym. Czy jednak widać na nim właśnie tajemniczego potwora, nie wiadomo.

Wcześniejsze filmy i zdjęcia, przedstawiające jakoby potwora z Loch Ness, najczęściej demonstrowały wynurzającą się z wody głowę potwora i fragment jego długiej, giętkiej szyi. Te cechy wskazywały, zdaniem wielu badaczy, że Nessie to plezjozaur. Ostatnio sprawą tą zajął się dr Leslie Noe z Sedgwick Museum w Cambridge w Wielkiej Brytanii.

<!** reklama left>Plezjozaury były wodnymi gadami z grupy płetwojaszczurów, żyły 220-65 mln lat temu. Ocenia się, że szyje plezjozaurów, mierzące ok. 2 m, stanowiły połowę długości ciała tych zwierząt. Naukowcy wciąż nie są zgodni, do czego plezjozaurom potrzebne były tak długie szyje. Według Leslie Noego, długa szyja pozwalała plezjozaurom sięgać dna morskiego i chwytać żyjące tam nieduże zwierzęta o miękkich ciałach. Zdaniem badacza, czaszki plezjozaurów były zbyt małe, aby gady te mogły polować na większe organizmy, do tego opancerzone twardymi skorupami.

Leslie Noe przeanalizował szczątki plezjozaurów, po czym uzyskane informacje skonfrontował z przekazanymi przez świadków opisami potwora z Loch Ness. Brytyjski naukowiec przyjął roboczo, że świadkowie nie kłamią, ani też nie padli ofiarami halucynacji.

Brytyjski badacz zajął się skamieniałościami należącego do plezjozaurów Muraenosaurusa i analizując kości jego szyi obliczył, pod jakim kątem zwierzę mogło ją wyginać. Noe ustalił, że szyja była bardzo giętka, ale najsprawniej działała, gdy była skierowana ku dołowi.

- Szyja była dosłownie rurą do przesyłania ku górze złapanych zwierząt o miękkich ciałach - wyjaśniał dr Noe. - Wyniki badań kości szyi zwierzęcia dowodzą, że plezjozaur nie był w stanie unieść głowy nad wodą tak, jak na przykład łabędzie, czy Nessie, według opisów osób, które podobno widziały potwora. Te ustalenia w stu procentach dyskwalifikują plezjozaura, jako przodka potwora z Loch Ness.

Z legend i opisów domniemanych świadków wynika, że głowa potwora z Loch Ness osadzona jest na długiej, stosunkowo cienkiej szyi, która wygina się jak u łabędzia. Właśnie ten fragment ciała Nessie jest najczęściej opisywany. Przy tym założenie, że Nessie to plezjozaur, jest bardzo popularne w środowisku kryptozoologicznym. Badania Leslie Noego wskazują jednak, że tę hipotezę należy odstawić do lamusa.

Głowa węża, ciało krokodyla

Inną zagadką jest potwór z ukraińskiego jeziora. Nie wiadomo, czy jest on jakoś spokrewniony z Nessie. Lokalna tradycja mówi, że w jeziorze Somin na Ukrainie żyje potwór o głowie węża i ciele krokodyla. Istota nie ma zębów, ale jest agresywna. Zdarza się, że atakuje pojone w jeziorze zwierzęta domowe, a nawet ludzi.

Pierwsze doniesienia o spotkaniach z potworem z Somin pochodzić mają z XIX w. Podobno w czasie II wojny światowej stworzenia tego poszukiwała niemiecka ekspedycja, w skład której wchodzili hitlerowscy naukowcy oraz płetwonurkowie. Nowe doniesienie mówi o spotkaniu pasterza Stiepana z bestią. Pasterz pasł konie nad jeziorem, gdy nagle pojawił się potwór. Stiepan zaczął krzyczeć, a bestia zasyczała i uciekła.

Jakiego rodzaju stworzeniem może być potwór z ukraińskiego jeziora? Jedni twierdzą, że to ogromny sum, inni, że prehistoryczny słodkowodny rekin, który przetrwał w jeziorze od czasów epoki lodowcowej. Jak dotąd, brak podejrzeń, że to plezjozaur. W świetle badań dr Noe, stworzenie z jeziora Somin może okazać się krewniakiem potwora z Loch Ness.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski