Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potomkowie wywłaszczonych wystawiają Bydgoszczy rachunki krzywd

Grażyna Ostropolska
Dariusz Ceglarski przy ulicy Gajowej, na terenie, który kiedyś należał do jego dziadka. Za czasów PRL-u była tu piekarnia, teraz grunt zagospodarował deweloper
Dariusz Ceglarski przy ulicy Gajowej, na terenie, który kiedyś należał do jego dziadka. Za czasów PRL-u była tu piekarnia, teraz grunt zagospodarował deweloper Dariusz Bloch
- Naszych przodków oszukały PRL-owskie władze, a nas rolują urzędnicy III RP. Zamiast zwracać spadkobiercom zagrabione grunty, przekazują je bogaczom - mówią bydgoszczanie, którzy wystąpili o zwrot majątków.

Dariusz Ceglarski patrzy na nowe bloki przy Gajowej, które developer postawił na wywłaszczonej działce jego dziadka. - Krew mnie zalewa - mówi. - Mógłbym zrozumieć, że komuna zabrała moim przodkom ziemię, bo na Bartodziejach potrzebna była piekarnia, ale tego, że w III RP piekarnię się burzy, a sporny grunt przekazuje developerowi, nie da się wytłumaczyć - uważa.
[break]
O zwrot ziemi przy Gajowej 76 po Konradzie Ceglarskim pan Dariusz i czterej pozostali spadkobiercy walczą czwarty rok i choć kolejne decyzje administracyjne nie są dla nich pozytywne, zapowiadają, że nie popuszczą.
- Sprawiedliwość musi być! Nie zaznał jej dziadek, to wywalczą wnuki! - zapowiada Ceglarski. Wyciągnął z archiwów pożółkłe dokumenty i chce dowieść, że decyzję o wywłaszczeniu jego przodka (w 1963 roku) wydano z naruszeniem prawa, więc jest ona nieważna.
- Wycena ziemi przy Gajowej była tak niska, że dziadek nie przyjął zaproponowanych pieniędzy. Chciał, by w zamian przekazano mu inny grunt, ale ówczesne władze nie bawiły się w negocjacje - twierdzi pan Dariusz, przywołując archiwalne zapisy.
Zaczęło się od tego, że ziemia Konrada Ceglarskiego wpadła w oko dyrektorowi Bydgoskich Zakładów Przemysłu Piekarniczego, więc dziadek pana Dariusza dostał propozycję nie do odrzucenia: albo dobrowolnie odstąpi grunt pod piekarnię, albo zostanie wywłaszczony. - Dziadek nie był uległy, więc Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy zastosowało szybką procedurę. Wyceniono ziemię dziadka kilkunastokrotnie niżej niż działki sprzedawane po sąsiedzku, obwieszczono, że zamienny grunt mu się nie należy i odrzucono jego odwołanie do komisji przy ministrze spraw wewnętrznych.
Dariusz Ceglarski upomniał się o grunt po zmarłym dziadku w 2010 roku i... zdumiał się, gdyż spornym terenem po zburzonej piekarni zawładnęła developerska spółka Arkada Invest. - Jakim prawem? - pyta w listach do prezydenta Bydgoszczy i dostaje odpowiedź, że: „Aktem notarialnym z 28 grudnia 1995 roku nieruchomość ta została oddana przez gminę Bydgoszcz w użytkowanie wieczyste Spółdzielni Produkcji Spożywczej, a ta w 2008 roku sprzedała to prawo Arkadzie Invest sp. z o.o., która w 2012 roku wniosła nieruchomość przy Gajowej do spółki „Atrium”.

- Prezydent poinformował mnie też, że Atrium płaci gminie co roku 16.294 zł za użytkowanie wieczyste tej działki, a ja pytam: dlaczego nie płaci tego nam, spadkobiercom? - bulwersuje się pan Dariusz i mimo przegranej w WSA nie zmierza się poddać.
W podobnej sytuacji jest pan Wojciech, spadkobierca Marianny Michalak, której w 1958 roku zabrano grunty przy Nakielskiej pod zieleń miejską. - Bez odszkodowania, na podstawie bierutowskiej ustawy z 1948 r., którą w 1974 roku uchylono - tłumaczy syn pani Marianny. Zabrana jego matce ziemia 16 lat leżała odłogiem. - I nagle w 1976 mamę wezwano do Państwowego Biura Notarialnego, a urzędniczka z UM zażądała od niej, by zrzekła się zabranej ziemi oficjalnym aktem. Zrobiła to, bo ją zmuszono - twierdzi pan Wojciech i ma na to dowód: pismo Marianny Michalak wysłane do UM.

„W tamtym okresie prowadziłam sklep z obuwiem w Bydgoszczy. Dawano mi do zrozumienia, że jeśli nie oddam działki pod zieleń, to mogę zostać pozbawiona sklepu, a to było moje jedyne źródło utrzymania. Nękano mnie częstymi kontrolami i te szykany spowodowały, że uległam i oddałam tę działkę pod zieleń, a teraz znajduje się na niej 10 domków jednorodzinnych. Uważam, że była to kombinacja, która przysporzyła komuś korzyści” - czytamy w piśmie, które Marianna Michalak wysłała do Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami bydgoskiego Urzędu Miasta w październiku 1990 r., wraz z prośbą o zadośćuczynienie. Domagała się, by urząd w zamian za bezprawnie zabraną działkę przyznał jej inną o podobnej powierzchni.
Dostała odpowiedź, że nic się jej nie należy. - Mama zmarła, a ja porządkując jej mieszkanie odkryłem te papiery i uważam, że doszło do złamania prawa - twierdzi pan Wojciech. Dostrzegł, że w akcie notarialnym, który w 1976 roku zmuszona była podpisać jego matka, powołano się na ustawę z 1948 roku, która dwa lata wcześniej (w 1974 r.) została uchylona. Znalazł się tam też zapis, że Marianna Michalak zrzeka się działki, przeznaczonej pod zieleń miejską, więc podzielenie jej potem na działki budowlane było, jego zdaniem, bezprawiem.

- Największą perfidią ze strony urzędników było to, że datę podpisania aktu notarialnego wyznaczono na 25 maja 1976 roku, a już następnego dnia wprowadzono nowy plan zagospodarowania Bydgoszczy, w którym zabrane mojej matce pod zieleń publiczną działki oznaczone były symbolem „H.07.MN” - czyli: osiedle mieszkaniowe o niskiej intensywności zabudowy - ujawnia pan Wojciech i w piśmie do starosty, który rozpatrywał jego wniosek o zwrot ziemi, pisze tak:
„Śmiem twierdzić, że urzędnicy państwowi świadomie i z pełną premedytacją, pod pozorem publicznego celu wywłaszczenia, w majestacie prawa wyłudzili od Marianny Michalak ziemię, którą potem sprzedano”.
Starosta prawa do zwrotu ziemi mu nie przyznał. Wyrok WSA też nie był dla pana Wojciecha korzystny. „To postępowanie dotyczy zwrotu nieruchomości i przyznania za nią odszkodowania lub nieruchomości zamiennej, a nie kwestii legalności decyzji, zatwierdzającej podział, czy też aktu notarialnego przenoszącego własność nieruchomości. Jeśli więc skarżący kwestionuje zasadność i legalność tych aktów, powinien próbować je wzruszyć w innym trybie i innym postępowaniu”- podpowiada sąd, a pan Wojciech w lot to chwyta.
- Wniosę przeciw miastu pozew cywilny - zapowiada.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty