Wojewódzka Przychodnia Dermatologiczna leczy pacjentów z uszkodzeniami znamion, z przebarwieniami skóry i tych poparzonych. Wielu przychodzi za późno.
- Niektórzy nabawili się odczynów toksycznych z powodu reakcji słońca na jakiś kosmetyk. Znamiona są jednak najbardziej niebezpieczne. Ich nadmierne eksponowanie na słońcu może się skończyć niesympatycznie - mówi Elżbieta Wysocka, dermatolog wenerolog z bydgoskiej Przychodni Dermatologicznej. - A wystarczyłoby przyjść na badania przed urlopem, pokazać nam znamiona, pieprzyki. Po urlopie często jest za późno na porady. Niezabezpieczone kremem z wysokim filtrem „znaki piękności” stają się ogniskiem choroby. Zaniepokoić powinna nas każda zmiana zabarwienia pieprzyka: z jasnej na ciemną lub odwrotnie, groźne może być pojawienie się zapalnej obwódki dookoła znamienia, zmiana kształtu, a także nagłe powiększenie się.
<!** reklama left>Pani Grażyna wybrała urlop w słońcu. Po wakacjach rodzina zmusiła ją do wizyty u lekarza. - Na lewym ramienu mam niewielki pieprzyk. Zauważyłam, że gdy nosiłam plecak, znamię bywało drażnione przez pasek od torby. Najgorsze zaczęło się po ostrym opalaniu. Z pieprzyka zaczął się sączyć płyn, znamię się powiększało. Teraz jest dwa razy większe. Bez interwencji chirurga się nie obejdzie.
Nie tylko wielogodzinne kąpiele słoneczne bez zabezpieczenia szkodzą skórze.
Ryzykowne może być również „szaleństwo” w solarium. - Kilka minut pod lampami nie zaszkodzi - zapewnia dr Wysocka - Każdy chce przecież ładnie wyglądać. Tylko nadmiar jest zabójczy.
Pracownica solarium przy ul. Gdańskiej często jest przerażona lekkomyślnością klientów. - Odwiedza nas pan, który już jest czarny, ale mimo moich protestów potrafi leżeć pod lampami do 35 minut. Jedyne co mogę zrobić to zaproponować mu kosmetyki zabezpieczające. Mężczyźni są ostatnio bardzo aktywni, jeśli chodzi o opalanie. Promienie pobierają bez umiaru.