Poseł Łukasz Krupa podejrzewa korupcję i zawiadamia prokuraturę

Chodzi oczywiście o informacje, które przekazał we wtorek radny Zbigniew Pawłowicz z PO. Powiedział, że był namawiany do rezygnacji ze startu w wyborach, a później rezygnacji z mandatu radnego. Za wycofanie się z polityki oferowano mu stanowisko dyrektora Centrum Onkologii w Bydgoszczy na czas nieokreślony. Szpital podlega samorządowi województwa.

- Przepisy mówią, że każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję - podkreśla poseł Łukasz Krupa. - Wielokrotnie krytykowałem politykę marszałka Piotra Całbeckiego, personalnie za złą kondycję województwa i zły sposób zarządzania, ale to były oceny polityczne, które mieściły się w grze politycznej. Jednak dowiedzieliśmy się z ust dr Zbigniewa Pawłowicza, że dwukrotnie marszałek raz osobiście, raz za pośrednictwem emisariusza, próbował nakłaniać dr Pawłowicza do niestartowania w wyborach, a później rezygnacji z mandatu. Jeśli tak było, to jako poseł i mieszkaniec marginalizowanej Bydgoszczy mam obowiązek złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka. Ta próba wpłynięcia na dr Pawłowicza nosiła w moim przekonaniu znamiona korupcji. Zawiadomię również prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i premier Ewę Kopacz, bo ona powinna wiedzieć, jak politycy jej partii sprawują władzę w samorządach.