Ponad 200 nauczycieli brakuje w szkołach i przedszkolach w województwie kujawsko-pomorskim. Podwyżki coś zmienią?

- Nauczyciel początkujący otrzymuje maksymalnie 3000 zł na rękę, a ta pensja teoretycznie ma mu przecież wystarczyć na życie - mówi Mirosława Kaczyńska, wiceprezes Okręgu Kujawsko-Pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Bydgoszczy.
Nauczyciele biorą nadgodziny i zatrudniają się w paru miejscach, żeby wyjść na swoje. - Wybrani pracują na dwóch etatach, czyli łącznie spędzają 36 godzin godzin tygodniowo przy tablicy. Należy doliczyć inne obowiązki, więc wychodzi razem jakieś 60 godzin w tygodniu - zaznacza Kaczyńska.

Tylko w bazie Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy znajduje się ponad 200 ofert pracy dla nauczycieli w szkołach, przedszkolach i innych placówkach oświatowych z naszego regionu. A to przecież prawie połowa roku szkolnego. Poza tym, nie wszystkie informacje o wolnych stanowiskach trafiają do kuratorium. W niektórych szkołach wakaty czekają od ubiegłego roku szkolnego.

Pewien dyrektor technikum w Bydgoszczy przyznaje, że u niego tak źle nie jest, ale kompletu kadr nie posiada.

- Mam wolne miejsce dla nauczyciela języka angielskiego. Liczę się z tym, że o tej porze roku nie znajdę kandydata, który zechce pracować 18 godzin, więc przyjąłbym dwóch w niepełnym wymiarze. Pewnie ten, kto się zgłosi, byłby w stanie pojawiać się u nas tylko na kilka godzin tygodniowo, ponieważ podstawowe miejsce zatrudnienia już posiada w innej szkole. Nie przeszkadza mi taki układ. Jesienią, gdy jeden z anglistów zrezygnował, wstawiłem ogłoszenie o pracę. Później je ponawiałem. Na ostatnie dwie rozmowy kwalifikacyjne umówiłem się z kandydatami w grudniu. Mieliśmy spotkać się tuż przed świętami. Nie przyszli. Telefonów też już nie odebrali.

W innych szkołach także występują luki kadrowe. Niektóre placówki mają parę wolnych stanowisk. Przykładowo: XIII Liceum Ogólnokształcące w Bydgoszczy zatrudni nauczycieli matematyki i fizyki.
Nie tylko angliści, nauczyciele przedmiotów ścisłych i zawodowych są na wagę złota. Aktualnie w ponad 30 przedszkolach na terenie województwa brakuje nauczycieli. Problem nie w tym, że w ogóle ich nie ma. On tkwi w pieniądzach. Pensje w oświacie są niskie. Pracownicy niektórych sieci marketów zarabiają więcej.

Tuż przed świętami prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową, zabezpieczającą pieniądze na podwyżki m.in. dla nauczycieli. W uzasadnieniu wyjaśnił, że nie zgadza się na przeznaczenie zapisanych w tejże ustawie 3 mld zł na „nielegalnie przejęte media publiczne”. Jednocześnie skierował do Sejmu własny projekt uwzględniający wzrost nauczycielskich pensji.
Nowy projekt ustawy okołobudżetowej przygotował też rząd. - Po zakończeniu prac nad ustawą prezydent nie będzie miał powodu, by upierać się przy wecie - stwierdził w środę premier Donald Tusk.

- W przypadku nauczycieli dyplomowanych wynagrodzenie średnie wzrośnie o 2197,80 zł i będzie wynosiło 9523,88 zł brutto. W przypadku nauczycieli mianowanych wynagrodzenie średnie wzrośnie o 1720,04 zł i wyniesie 7453,47 zł brutto - informowało w grudniu Ministerstwo Edukacji i Sportu. - Wzrosty wynagrodzeń od 30 do 33 proc. oznaczają podwyżki średnio o ponad 1500 zł brutto.
W Związku Nauczycielstwa Polskiego wskazują: - Średnie wynagrodzenie nauczycieli jest sztucznie zawyżane. Składa się z wielu elementów, których część nawet nie stanowi wynagrodzenia, jak odprawy emerytalne i rentowe oraz nadgodziny.