- Przygotowania do aklimatyzacji na igrzyskach zawodnicy rozpoczynają już w samolocie do Pekinu - mówił lekarz reprezentacji kajakarzy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 92178" sub="Andrzej Rakowski już po raz piąty będzie się opiekował na igrzyskach olimpijskich naszymi kajakarzami / Fot. Sławomir Kabat">Z bydgoskich olimpijczyków ma najdłuższy staż. W igrzyskach bierze udział już po raz piąty. Andrzej Rakowski, lekarz reprezentacji kajakarzy od 1991 roku, jest jednocześnie dyrektorem Wojewódzkiej Przychodni Sportowo-Lekarskiej w Bydgoszczy. O jego pracy rzadko pamiętają zawodnicy, kiedy osiągną sukces, a przecież bez dozwolonego wspomagania farmakologicznego żaden sportowiec nie osiągnąłby wyniku wśród wyczynowców.
O kulisach swojej pracy podczas igrzysk doktor Rakowski opowiadał „Expressowi” dzień przed wylotem do Pekinu (rozmowę przeprowadziliśmy w poniedziałek).
Pomógł rekonesans
Lekarz naszej reprezentacji kajakowej stan zdrowia zawodników, którzy są w kadrze, monitoruje i zapisuje w swoim laptopie od wielu lat. Start w Pekinie, oprócz poznawania nowej, kultury niesie za sobą wiele niespodzianek i nieprzewidzianych zagrożeń, którym stara się zapobiegać bohater naszej publikacji.
- Warunki jakie panują w Pekinie mogliśmy poznać - część zawodników, ja i koledzy ze sztabu medycznego Polskiego Komitetu Olimpijskiego podczas ubiegłorocznego rekonesansu w Chinach. Wykonaliśmy wtedy wiele różnych badań i pomiarów, aby sprawdzić, jak reagują organizmy naszych sportowców na zmianę strefy klimatycznej i czasowej. W Chinach wskazówki zegara przestawiamy sześć godzin do przodu w stosunku do czasu w Polsce. Aklimatyzacja do warunków tam panujących rozpoczyna się już na pokładzie samolotu.
- Ponieważ lecimy o godzinie 14.00, a wylądujemy rano czasu lokalnego zawodnikom zalecamy spanie w samolocie, tak, aby po lądowaniu nie kładli się spać. W trakcie podróży mamy do czynienia z „zespołem długiego lotu”. Zawodnicy mają suche śluzówki, gorsze krążenie, wyższe ciśnienie. Dlatego podajemy im aerozole do nosa, zalecamy chodzenie po samolocie - podróż trwa 10 godzin. Na pokładzie - choć jest klimatyzacja łatwo o infekcje. Już w trakcie lotu dopasowujemy godziny podawania posiłków do czasu w Chinach.
<!** reklama>Przed wyjazdem na igrzyska lekarze naszej reprezentacji musieli zrobić spis leków, odżywek, witamin i suplementów, które zabiorą na igrzyska przesyłając go do organizatorów. Po zatwierdzeniu mogli się pakować. Doktor Rakowski już przed wylotem wysłał kilkadziesiąt kilogramów odżywek, witamin i suplementów. W podręcznej około 20-kilogramowej walizce zabiera dużo lekarstw na nieprzewidziane okoliczności, z których ma nadzieję, że nie skorzysta.
W ramach misji medycznej do dyspozycji kajakarze, podobnie jak przedstawiciele innych dyscyplin będą mieli sprzęt fizykoterapeutyczny, lasery, diodynamiki, USG. W wiosce olimpijskiej będziemy mogli wykonywać analizy biochemiczne i inne niezbędne podstawowe badania. Naszym olimpijczykom zapewniamy opiekę na najwyższym poziomie.
Chudną w oczach
Głównym problemem obok zmiany strefy czasowej będzie wysoka wilgotność i upał. U wszystkich naszych sportowców, szczególnie startujących na powietrzu, obserwuje się duże utraty wody z organizmu, a także zaburzenia snu i apetytu.
- Dość często odnotowujemy przypadki, że sportowcy na początku pobytu po jednym treningu chudną 2-3 kilogramy - mówi Andrzej Rakowski. - Staramy się jak najszybciej uzupełnić niedobory płynów wzbogaconych witaminami oraz makro i mikroelementami. Każdy mój podopieczny codziennie wypełnia krótką ankietę, w której podaje jaki miał sen, apetyt, samopoczucie ogólne, gotowość sportową i formę fizyczną. To daje nam możliwość eliminowania nieprawidłowości. Dodatkowo zawodnicy prowadzą dzienniczki treningowe, w których wpisują swoje subiektywne odczucia z całego dnia.
Nasza reprezentacja będzie na miejscu 12 dni przed rozpoczęciem regat olimpijskich.
- Z toru do wioski jest około godziny jazdy autokarem - mówi Andrzej Rakowski. - Trenerzy będą się starali łączyć pewnie dwa treningi, aby uniknąć kłopotliwych podróży.
W jakiej formie są bydgoszczanie?
- Cała reprezentacja jest zdrowa. Zawodnicy nie zgłaszali mi żadnych dolegliwości. Paweł Baumann jest silnym ogniwem czwórki kajakowej na kilometr. Podobnie drugi zawiszanin - Mariusz Kujawski - jak wsiądzie do kajaka to nie popuści. Beata Mikołajczyk jest w bardzo dobrej formie. To liderka grupy kobiet. Choć to dla niej debiut w igrzyskach, ma poczucie odpowiedzialności. Mobilizuje i łączy team w jedność. Wierzę w dobry wynik bydgoskich kajakarzy.
Fakty
Bez medalu nie wraca
To będą piąte już igrzyska doktora Andrzeja Rakowskiego. Ze wszystkich poprzednich kajakarze, którymi się opiekował wracali z medalami.
1992 r. Barcelona - 2 (0, 1, 1): srebrny Maciej Freimut (Zawisza) - Wojciech Kurpiewski (w K-2 500 m) i brązowe Izabela Dylewska (K-1 500 m), Dariusz Białkowski (Astoria) - Grzegorz Kotowicz (K-2 1000 m).
1996 r. Atlanta - 1 brązowy Piotr Markiewicz (K-1 500 m).
2000 r. Sydney - 4 (0, 2, 2) - srebrne Krzysztof Kołomański, Michał Staniszewski (kajakarze górscy C-2), Paweł Baraszkiewicz - Daniel Jędraszko (C-2 500 m), brązowe Grzegorz Kotowicz, Adam Seroczyński, Dariusz Białkowski (Astoria), Marek Witkowski (K-4 1000 m), Aneta Pastuszka - Beata Sokołowska (K-2 500 m).
2004 r. Ateny - brązowy Aneta Pastuszka - Beata Sokołowska-Kulesza (K-2 500 m).