- Nie mam nic wspólnego z pożarem w Gdyni - napisał około godziny 18 na profilu facebookowym właściciel Tartaku, który ma status świadka. Krzysztof Pietrzak, który walczy z miastem o odpowiednią wycenę za działkę, przez którą ma biec Trasa Uniwersytecka, po raz kolejny odciął się od sprawy spalonego sprzętu.
- Policja miała prawo mnie podejrzewać. Ta sprawa jest co najmniej dziwna. Doskonale rozumiem prokuraturę, że sprawdza mnie ale dzięki temu, że to robimy przynajmniej wiem, iż mnie wykluczy. Dobrze zatem, że przejechali. Policja naprawdę zachowywała się w porządku wobec mnie i całej rodziny - napisał Krzysztof Pietrzak w komentarzu pod zamieszczonym postem.
Przypomnijmy, sprzęt gdyńskiej firmy, która 28 maja (poniedziałek) miała przeprowadzić eksmisję tartaku z działki, przez którą będzie biegła Trasa Uniwersytecka, spłonął w ubiegły weekend. Z powodu pożaru egzekucja nie dojdzie do skutku - informację tę potwierdził rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego.
Budowa mostu przez Brdę pod Bydgoszczą. Zobacz ZDJĘCIA i wid...
Krzysztof Pietrzak wcześniej w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" poinformował, że śledczych interesował sprzęt elektroniczny - komputery, nośniki danych. Właściciel tartaku wydał je prokuratorowi.
Jak napisał na Facebooku, policjanci pojawili się u niego w chwili, gdy nagrywał podziękowanie dla bydgoszczan. W najnowszym sondażu przeprowadzonym przez naszą gazetę, w wyborach na prezydenta Bydgoszczy Krzysztof Pietrzak może liczyć na ponad 11 proc. głosów. Wyprzedzają go Tomasz Latos (26 proc.) i Rafał Bruski (39,7 proc).
Wideo: Info z Polski 24.05.2018