Fryzjerstwo, to jedna z najbardziej wyczekiwanych usług, która od poniedziałku znowu będzie dostępna. Rząd w środę ogłosił otwarcie m.in. zakładów fryzjerskich i kosmetycznych w ramach III etapu odmrażania gospodarki. Zachowując rygory sanitarne będziemy mogli wreszcie skorzystać z profesjonalnych usług fryzjerskich.
Jak dostać się do fryzjera?
Na początku nie będzie to łatwe, a salony i zakłady fryzjerskie mogą w pierwszych dniach przeżywać oblężenie. Pomimo tego właściciele salonów zapraszają klientów do zapisywania się na strzyżenie. Bo zgodnie z dyrektywą rządu do fryzjera można się zapisać wyłącznie telefonicznie lub korzystając z internetowych komunikatorów. Nie można przyjmować klientów przychodzących po prostu z ulicy. Chodzi o to, by uniknąć przypadkowego tłoku i niepotrzebnych kontaktów między klientami.
Rygory sanitarne w zakładzie
Rząd przygotował wskazówki, jak ma przebiegać strzyżenie czy pielęgnacja fryzury, aby była bezpieczna dla fryzjera i dla klientów. Przede wszystkim obowiązuje zasada dystansu, czyli zachowania co najmniej 2 metrów odległości między stanowiskami. Obowiązuje również noszenie maseczek oraz dezynfekcja wszelkich urządzeń.
Szczegółowe zasady obowiązujące fryzjerów rząd streścił w następujących punktach:
- przyjmuj klientów wyłącznie po wcześniejszym umówieniu za pomocą środków zdalnych. Pamiętaj, że poczekalnie są wyłączone z użytku;
- przy wykonywaniu usługi noś maseczki i rękawiczki;
- poinformuj swoich klientów o zakazie używania, a także wyjmowania telefonów komórkowych;
- sprzątnij i zdezynfekuj powierzchnie dotykowe na stanowisku, na którym przebywał klient, narzędzia, urządzenia, a także inne powierzchnie, których mógł dotykać (klamki, poręcze, włączniki, uchwyty, oparcie krzeseł itp.)
- zachowaj 2m odległości między stanowiskami pracy
Sami fryzjerzy zresztą przypominają klientom o nowych zasadach obowiązujących w zakładach.
Długo wyczekiwane otwarcie
Na decyzję o otwarciu zakładów fryzjerskich Polacy czekali, niemal jak za komuny na to, aż rzucą kiełbasę podwawelską czy schab do sklepów. Nic dziwnego, że w mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy zachwyconych i zarośniętych rodaków. Również członkom rządu udzielił się entuzjazm. Wicepremier Jadwiga Emilewicz nazwała tę decyzję z 13 maja wiadomością dnia.
Malkontentów również jednak nie brakuje. Jedni narzekają, że muszą teraz czekać w kolejce na zapisy. Inni się zżymają - jak to jest, że fryzjer mógł przyjść do kasjera w Lidlu, ale kasjer z Lidla do fryzjera już nie? A zdarzają się nawet komentarze, że rząd wykorzystuje propagandowo poluzowywanie wprowadzonych przez siebie wcześniej obostrzeń tak, jakby powrót do normalności był darem od władzy.
Tak czy inaczej, na otwarcie zakładów fryzjerskich czekaliśmy z utęsknieniem. Niektórzy korzystali z fryzjerskiego podziemia: były np. takie historie, że klient u fryzjera w razie kontroli policji miał mówić, że przyszedł naprawić kran. Inni, zapobiegliwi, przewidując kolejny ruch odmrożeniowy rządu zapisywali się do fryzjera na ponad tydzień przed otwarciem zakładu.
Polacy nie są jednak wyjątkiem jeśli chodzi o tęsknotę za fryzjerami. Jak informuje BBC, w czwartek zakłady fryzjerskie otwarto w Nowej Zelandii. Kolejki do tych zakładów ustawiały się jeszcze przed północą, a pierwsi fryzjerzy zaczęli przyjmować o północy. Radości nie kryli także sami fryzjerzy. W witrynach ich zakładów można było dostrzec tablice z takimi napisami: - Witamy z powrotem! Jak dobrze znów was widzieć!!!
Tak o otwarciu zakładów w Nowej Zelandii pisało BBC.
Szukasz kosmetyków do włosów w dobrych cenach? Sprawdź kody rabatowe ONLYBIO oraz promocje w innych sklepach online:
