Do Olszewki przyjechali z Ukrainy, aby zobaczyć, jak zakłada się organizację pozarządową i zarządza niepubliczną szkołą.
<!** Image 2 align=right alt="Image 132833" sub="Goście z Ukrainy interesowali się w Olszewce dosłownie wszystkim, co związane jest z prowadzeniem szkoły / Fot. Paweł Antonkiewicz">- Polska ma większe doświadczenie od nas w takich sprawach - wyjaśnia cel wizyty Nina Jakymczuk, dyrektorka szkoły w Torgowyci w obwodzie Równieńskim. - Chcemy podpatrzeć, w jaki sposób stowarzyszenie aktywizuje mieszkańców, jak prowadzi szkołę i przyjrzeć się jej funkcjonowaniu.
Wśród gości Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Olszewce oraz gminy Nakło byli nauczyciele, wójt Torgowyci i główny specjalista z kuratorium oświaty. - Do Nakła przyjechała jedna z czterech delegacji przebywających teraz w Polsce. Zaproponowałam im Olszewkę, bo cenimy jej doświadczenia w działalności stowarzyszenia i prowadzeniu szkoły - mówi Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych.
<!** reklama>Torgowycia jest miejscowością podobną do Olszewki, co być może ułatwi przeniesienie pewnych doświadczeń. - Mieszka w niej około 550 osób. Szkoła jest mała, ma 98 uczniów, a nasza 117 - informuje Bernadeta Tadych-Manuszewska, dyrektorka szkoły w Olszewce. - Goście pytali o sprawy dotyczące Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Olszewki i Lubaszcza. Ciekawi byli jego roli w przekształcaniu zagrożonej likwidacją szkoły w niepubliczną i naszą działalnością. Zdziwieni byli, że mamy kort, a w rozbudowie niepublicznej placówki pomaga gmina.
Na Ukrainie, podobnie jak u nas, los małych wiejskich szkół jest zagrożony ze względów ekonomicznych. Gmin nie stać na ich utrzymanie, zamknięcie zaś grozi utratą ważnego centrum społecznej aktywności, czego Torgowycia - jak Olszewka - chce uniknąć. - Zamierzamy zobaczyć jak taka szkoła jest zarządzana i finansowana - mówi Walentyna Bodryk z kuratorium.
- Jeśli władza nas poprze, to będziemy zakładać stowarzyszenie, które przejmie szkołę i uratuje ją w przyszłości przed likwidacją - dodaje dyrektorka Nina Jakymczuk.
- Jeśli tu przyjechałem, to znaczy, że jesteśmy tym zainteresowani - dodaje Petro Danylczuk, wójt Torgowyci.